Stal Nysa bez szans w Gdańsku była nie tylko dlatego, że poległa w trzech partiach. Gospodarze po prostu nie pozwolili im w tym spotkaniu na cokolwiek więcej… Co prawda pojedynek od asa serwisowego rozpoczął Jakub Abramowicz, ale potem już inicjatywę przejęli miejscowi. Duża w tym zasługa nysan, którzy raz po raz popełniali błędy. Dzięki czemu rywale szybko odskoczyli na 7:4. Gdy z kolei popis gry dał Mikołaj Sawicki to Trefl prowadził już 12:6. to pozwoliło jego przedstawicielom trzymać rękę na pulsie. Gdy na 21:13 udanie zaatakował Karol Urbanowicz stało się jasne, kto wygra tę partię. Ostatecznie skończyło się właśnie na ośmiu „oczkach” przewagi!
Druga odsłona początkowo była bardziej wyrównana. Ale tylko do stanu 8:7 dla gospodarzy. Wówczas to wygrali oni cztery akcję z rzędu i mogli już dyktować warunki gry na parkiecie. Tym bardziej, że cały czas utrzymywali dystans na poziomie pięciu, sześciu piłek różnicy. Na finiszu nawet go powiększyli do siedmiu (21:14) i taka też dysproporcja finalnie się utrzymała.
Początek trzeciej partii również był nawet dość wyrównany. Krok, dwa z przodu byli jednak cały czas miejscowi. Podopieczni Daniela Plińskiego na pierwsze prowadzenie wyszli dopiero w „połowie” tego rozdania. Wówczas to skutecznie na 13:12 zaatakował Wassim Ben Tara. Niestety, był to już „łabędzi śpiew” przyjezdnych. Niebawem bowiem sprawy w swoje ręce wziął Bartłomiej Bołądź. Czy to atakiem czy zagrywką sprawił, ze Trefl odskoczył na 17:14. Potem goście seriami psuli zagrywkę co pozwoliło gdańszczanom trzymać rękę na pulsie już do samego końca.
Tym samym po 28 rozegranych meczach nasi siatkarze wciąż mają na koncie 43 punkty i zajmują ósme miejsce w tabeli PlusLigi. Ostatnie gwarantujące udział w play off…
Trefl Gdańsk – PSG Stal Nysa 3:0 (25:17, 25:18, 25:22)
Stal: Zhukouski, El Graoui (9), Kramczyński (1), Ben Tara (16), Gierżot (3), Abramowicz (3), Dembiec (libero) oraz Buszek, Jankowski, Miyaura, Kwasowski (3), Szczurek.