Społecznik roku i „Opolska Niezapominajka” – ile jest zgłoszeń?
Do konkursu „Opolska Niezapominajka” zgłoszono 30 organizacji pozarządowych. Zgłoszenia trzech z nich pojawiły się już po ustalonym terminie, więc ze względów formalnych nie można było ich rozpatrzyć. Na „Społecznika Roku Województwa Opolskiego” wpłynęło 28 kandydatur, z czego trzy również po terminie.
– I właściwie każde z nich zasługuje na nagrodę. To wyjątkowe organizacje i osoby działające społecznie – podkreślili jednogłośnie członkowie kapituły.
Zasiada w niej dziewięć osób, w tym laureaci poprzednich edycji konkursu:
- Elżbieta Pisula-Bieniecka ze Stowarzyszenia na Rzecz Promocji Talentów „Akces”,
- Anna Golec z LGD Kraina Dinozaurów,
- Marcin Grabuńczyk, ubiegłoroczny Społecznik Województwa Opolskiego
- Alicja Stelmaszczyk, wielokrotna laureatka poprzednich edycji konkursu.
Ponadto przedstawiciele mediów i przedstawiciele Urzędu Marszałkowskiego Województwa Opolskiego.
– Zostali zgłoszeni wyłącznie ci, którzy są społecznikami – mówi Andrzej Jaworowicz, przewodniczący komisji konkursowej.
– Członkowie kapituły mogą dyskutować tylko o tym, jaki zasięg ma ich działalność oraz ile osób się angażuje pod przewodnictwem takiego lidera. To bardzo trudny wybór, bo jest pięć kryteriów oceny, zarówno w przypadku konkursu „Społecznik roku”, jak i „Niezapominajki” – wskazuje.
Ponadto trudność oceny polega na tym, że to kandydatury nieporównywalne. Ktoś działa w sporcie, kto inny w kulturze. Ale obaj kandydaci pozostawiają znaczący ślad swojej działalności.
Nie jest łatwo być społecznikiem
Marcin Grabuńczyk po raz pierwszy zasiadał w kapitule.
– Ocena innych osób za ich działalność prospołeczną jest bardzo trudna. W moim przypadku trudność wynika z tego, że wiem, jak niełatwo być społecznikiem. Nie chciałbym, żeby moja ocena była krzywdząca – przyznał w rozmowie z „O!Polską”
Dlaczego trudno być społecznikiem?
– Raz, że zderzamy się z różnego typu problemami i wyzwaniami. Ale przede wszystkim dlatego, że często spotykamy się z niedowierzaniem, że można coś robić za darmo dla innych – tłumaczy Marcin Grabuńczyk.
– Jesteśmy poddawani częstym ocenom przez tych, którzy nic nie robią. Ale nam samo społecznikowanie daje ogromną radość. Wystarczy świadomość, że komuś się pomogło i to jest największą nagrodą – stwierdza.
Aleksandra Zwarycz, wicedyrektor Biura Partnerstwa i Dialogu Obywatelskiego UMWO, zwraca uwagę, że to organizacje pozarządowe i społecznicy reagują najszybciej na potrzeby społeczne.