Budka lęgowa i kamery na wieży katedry w Opolu pojawiły się w ramach projektu „Sokole Oczy Opola”, który dofinansował Urząd Marszałkowski. „O!Polska” pisała o tym. Przedsięwzięcie było trudne w realizacji: stukilogramową konstrukcję trzeba było bowiem wnosić „w kawałkach” po drabinach przez wąskie włazy i zmontować na górze. A wszystko po to, by stworzyć przestrzeń dla rzadkich i będących pod ochroną drapieżników. Budkę dedykowano sokołom wędrownym – największemu z gatunku sokołów. Wedle szacunków, w Polsce mamy zaledwie 25-30 par tych ptaków.
Budka lęgowa na wieży katedry w Opolu – są pierwsi goście
Od czasu montażu niedługo minie rok i w tym czasie kamery zarejestrowały tu sporo ptasich odwiedzin. Okazuje się, że znacznie częściej bywają tu jednak pustułki – to też gatunek sokoła, ale znacznie mniejszy i nie aż tak rzadki. Na profilu facebookowym Siedliska Silesia pojawiło się nagranie takiej pary w trakcie ptasich „zalotów”.
– Od pewnego czasu widzimy, jak ta para zjawia się tam codziennie o tej samej porze, wygląda więc na to, że budka się spodobała – mówi Marek Zarankiewicz, prezes fundacji. – Jakieś dwa tygodnie temu widzieliśmy, jak upolowały nawet w locie gołębia i go tam wtargały, by zjeść. To było dość ciekawe, bo pustułki są nieduże i rzadko porywają się na tak duży cel. Ale jeszcze bardziej interesują nas sceny tokowania. Nie czas teraz na rozmnażanie, ale to znaczy, że im tam dobrze i wiosną może dojść do lęgu.
Budka na wieży katedry w Opolu gościła też sokoły wędrowne.
– Na Opolszczyźnie gniazduje tylko jedna para sokoła wędrownego, ale ptaki od paru lat pojawiają się także w okresie od jesieni do wczesnej wiosny przy katedrze. Dlatego tam dla nich umiejscowiliśmy budkę. Choć zakładaliśmy, że mogą skorzystać i inne sokoły, które też cierpią z powodu braku miejsc lęgowych – przyznaje dr Grzegorz Hebda, ornitolog i działacz Silesii.
Sokoły wędrowne coraz częściej wybierają miasta
Jak mówi dr Hebda, sokoły wędrowne gniazdują głównie na półkach skalnych w górach i kamieniołomach. Ale coraz chętniej zasiedlają też miasta, przystosowując się do sąsiedztwa człowieka. Przykładem para gniazdująca na Pałacu Kultury i Nauki w Warszawie, kolejna – w centrum Krakowa.
– Mieliśmy nadzieję, że naszym sokołom też spodoba się budka na wieży katedry w Opolu. I one faktycznie bywały w niej, nawet często. Ale zimą i wczesną wiosną, a potem odleciały na lęg gdzieś indziej – kontynuuje przedstawiciel fundacji.
– Ale to jest dopiero pierwszy sezon, liczymy, że one teraz wrócą. Jest możliwe, że wtedy dojdzie do rywalizacji o budkę. Będą się przeganiać: nawet wróble tak robią, a co dopiero drapieżniki. No i ktoś będzie musiał odpuścić: pustułki są mniejsze, ale w takich przypadkach najwięcej zależy jednak od determinacji, więc może być różnie… – mówi dr Hebda.
Pustułek jest znacznie więcej niż sokołów wędrownych. Wedle szacunków na terenie Polski żyje 2,5-3 tys. par. Ten gatunek też przeniósł się w znacznej mierze ze wsi do miast. Powód to niekorzystne przemiany wiejskiego krajobrazu. Środowisko rolnicze jest dla wielu ptaków coraz mniej sprzyjające, co pociąga za sobą spadek ich populacji.
Budka na wieży katedry w Opolu. Będzie lęg, będzie całodobowa transmisja
Jeśli chodzi o Opole, to działacze fundacji liczą, że pustułek może tu być ok. 20-30 par. Najwięcej – na wieżowcach na osiedlu im. AK, Zaodrzu, czy Malince. Dlatego jeśli budka na wieży katedry w opolu stałaby się domem dla pustułek, to to też byłby sukces. Ale już nie tak duży. Taka budka lęgowa na wieży to przede wszystkim bezpieczne miejsce lęgowe, których co raz mniej w innym krajobrazie.
– Gdy dojdzie ostatecznie do lęgu, to bez względu na gatunek sokoła, zrobimy wtedy na naszej stronie podgląd gniazda na żywo przez całą dobę – zapowiada dr Grzegorz Hebda.
– Nie ukrywamy, że dużo bardziej nam zależy jednak na lęgu sokoła wędrownego, który wskutek stosowania DDT w latach 60-70. XX wieku wyginął niemal do zera. Ptaki były też wówczas tępione przez ludzi jako szkodniki. Niszczono im gniazda i lęgi. Od 30 lat staraniem przyrodników trwa mozolna restytucja gatunku. Sokoły wędrowne odrodziły się w warunkach hodowlanych i teraz nadzieja w tym, że nowe pokolenie ptaków będzie zakładać gniazda w naturalnych miejscach lęgowych i z sukcesem odchowywać młode. Przyrost naturalny takich szczytowych drapieżników jest jednak bardzo powolny, i na efekty trzeba cierpliwie czekać – stwierdza przyrodnik.
Czytaj także: Od kilkunastu lat hodują bananowce. Ale czegoś takiego się nie spodziewali
***
Odważne komentarze, unikalna publicystyka, pasjonujące reportaże i rozmowy – czytaj w najnowszym numerze tygodnika „O!Polska”. Do kupienia w punktach sprzedaży prasy w regionie oraz w formie e-wydania.