Polska – Niemcy 4-0
Rewanż nie tylko z racji wyniku był zupełnie inny aniżeli pierwsze starcie. Wtedy to biało-czerwoni zdawali się początkowo wyglądać lepiej, aczkolwiek w ich grze brakowało wówczas konkretów, co szybko się zemściło, a to z kolei determinowało dalszy przebieg zmagań. Ostatecznie skończyło się wówczas porażką 0-3.
W starciu numer 2 podopieczni Rafała Lasockiego wykorzystali pierwszą nadarzającą się okazję. Nie minęło 100 sekund, a po dośrodkowaniu z rzutu rożnego – i w zamieszaniu pod bramką rywala – piłka spadła do nogi Dawida Szwieca, a ten już wiedział co z nią zrobić i niemalże wepchnął ją do siatki. Dzięki temu gospodarzom grało się nieco łatwiej. Co prawda Niemcy szukali swoich szans w ofensywie, jednakże brakowało im w tym wszystkim konkretów. Polacy za to byli znacznie bliżej podwyższenia prowadzenia. Dogodnych ku temu okazji nie wykorzystali jednak Kacper Potulski i Kacper Szolc.
Za to po zmianie stron gospodarze wreszcie dopięli swego. I znowu równie szybko jak po rozpoczęciu meczu. Tym razem zainicjowane to zostało rzutem wolnym. O ile jednak strzał Dominika Sarapaty został zablokowany, o tyle dobitka z najbliższej odległości Damiana Sokołowskiego była już skuteczna.
Później rywale, a jakże, mieli swoje szansę na gola kontaktowego czy choćby skorygowanie wyniku, ale zaporę nie do przejścia stanowił golkiper Młodych Orłów. Mateusz Jeleń z Górnika Zabrze, o którym tu mowa, bronił często w nieprawdopodobnych okolicznościach. Tymczasem jego koledzy z ofensywy starali się wykorzystywać błędy rywali. Jak choćby przy trafieniu na 3-0 Cypriana Popielca, gdy bramkarz gości nie poradził sobie z wyprowadzeniem piłki spod swojej „świątyni”. Trafienie na 4-0 Jakuba Adonisa była z kolei pięknym ukoronowaniem dobrej gry Polaków w Opolu.