Fakt, że powódź zniszczyła opolskie stadiony, boli szczególnie w przypadku dwóch pierwszych aren, bowiem nie zostały jeszcze oddane do użytku. Na ten moment trzeba w ogóle poczekać na oszacowanie strat. Te jednak będą duże. W przypadku Prudnika całkowity koszt inwestycji miał wynieść około 29 milionów złotych. A oficjalne otwarcie planowane było na początek 2025 roku. Stadion w Nysie miał kosztować niespełna dwa razy mniej, ale teraz to już praktycznie nieważne.
– Infrastruktura sportowa jest ważna, niemniej na ten moment są ważniejsze sprawy, jak mosty, drogi, szkoły, przedszkola. Na razie czekamy na szacowanie strat. Jak będziemy mieli stosowne informacje to wtedy będziemy dostosowywali odpowiednie środki – nie kryje Zbigniew Kubalańca, wicemarszałek województwa.
Powódź zniszczyła opolskie stadiony. „Ciężko patrzeć”
Tymczasem występująca na trzecim szczeblu koszykarska Pogoń Prudnik zamieściła w mediach społecznościowych film, który pokazuje, jak wielkie spustoszenie spowodowała powódź w hali, gdzie grają i trenują zarówno zawodnicy tego klubu, jak i łucznicy tamtejszego Obuwnika.
– Woda teraz schodzi, ale na to też ciężko się patrzy. Zostały właściwie tylko mury. A przecież to ogromny obiekt, o długości blisko 100 metrów i szerokości 30 metrów, a woda sięgała tu poziomu 180 cm – wylicza Dariusz Lis, prezes Pogoni, która miała sezon w 2. lidze rozpocząć 28 września domowym spotkaniem. – Nie wiem jakby miał wyglądać start rozgrywek. Na razie o tym nie myślimy, choć pewnie spróbujemy pozamieniać się z rywalami z którymi mamy najbliższe domowe mecze, żeby najpierw zagrać je u nich. Trzeba też gdzieś będzie znaleźć salę do treningów – zauważa.
Tak wyglądała zalewana hala „Obuwnik” w Prudniku. Wideo: KS Pogoń Prudnik – Koszykarska Stolica Opolszczyzny #Prudnik #ObuwnikPrudnik #Powódź #Powódź2024 pic.twitter.com/7sqpoVXH54
— Opolska (@TygodnikOpolska) September 16, 2024
– Musimy się spotkać z włodarzami miasta, aczkolwiek wiem, że teraz mają znacznie większe problemy. Ludzie potracili dachy nad głową – nie kryje, choć też przyznaje, iż w tak trudnym czasie cieszą go wyrazy wsparcia i solidarności z całego kraju. – Dzwonią przedstawiciele różnych klubów. Jak choćby dyrektor Anwilu Włocławek, który zaproponował rozegranie meczu charytatywnego, z którego dochód zostałby przeznaczony na remont i potrzeby klubu.
Nie mają gdzie trenować także siatkarze Stali Nysa, aczkolwiek ich hala nie została zniszczona, a zajęta przez służby ratunkowe. Przede wszystkim jednak jeszcze nie zaczęli sezonu. I nie wiadomo kiedy do tego dojdzie, choć według planu 19 września powinni rozegrać drugi mecz. Zresztą rozgrywki PlusLigi mieli zainaugurować cztery dni wcześniej w Rzeszowie. Ale oba spotkania zostały przełożone na inny termin.
Powódź zniszczyła opolskie stadiony. „Skupić się na walce z żywiołem”
W przypadku spotkania w stolicy Podkarpacia władze klubu wystosowały apel o jego przełożenie. Po to „by wrócić do Nysy i skupić siły na pomocy w walce z żywiołem wszystkim, którzy tej pomocy potrzebują” (więcej na stronie 2). To spotkanie ma odbyć się 30 października, a mecz z bełchatowianami 12 listopada. Podczas zamykania tego numeru nie było wiadomo co z domowym starciem z GKS-em Katowice, które zaplanowano na niedzielę, 22 września.
Tymczasem w związku z wprowadzeniem także na terenie powiatu kędzierzyńsko-kozielskiego stanu klęski żywiołowej odwołano również, przewidziany na 20 września, pierwszy domowy mecz miejscowej Zaksy. Choć tam na razie jest bezpiecznie to zaistniała sytuacja nakłada szereg różnych ograniczeń. Między innymi możliwe jest wprowadzenie zakazu imprez masowych.
Na inaugurację sezonu poczekają futsalistki Rolnika Głogówek, które odwołały również prezentację drużyny przewidzianą na 19 września. „W związku z katastrofą powodzi (…) nie w głowie nam bankiety i rozrywka. Skupiamy się na pomocy sami sobie, swoim zawodniczkom oraz naszym najbliższym” – poinformował klub. Natomiast jego przedstawiciele wystąpili do PZPN-u z prośbą o przełożenie, zaplanowanego w ich hali na 21 września, pojedynku z AZS-em Uniwersytet Warszawski.
– Zaproponowano nam zamianę gospodarza, tak żebyśmy grali najpierw w stolicy, ale nie w głowie nam to teraz. Bez względu na to czy władze przychylą się do naszej prośby czy nie. Są ważniejsze sprawy. Najwyżej będzie walkower – obrazuje prezes rolniczek Krzysztof Pałka.
OZPN przekłada mecze
Zalanych jest także mnóstwo boisk piłkarskich w południowych powiatach Opolszczyzny. „Nie mamy gdzie grać ani w czym grać… cała infrastruktura, nasze całe zaplecze znalazło się pod wodą. Sytuacja wygląda dramatycznie” – napisali w niedzielę na facebooku przedstawiciele GKS-u Głuchołazy.
Tymczasem Opolski Związek Piłki Nożnej najpierw, z uwagi na ogłoszenie 3. stopnia zagrożenia spowodowanego obfitymi opadami deszczu w całym regionie odwołał wszystkie mecze organizowane pod swoją jurysdykcją, w dniach 13-16 września. Następnie z uwagi na obecną sytuację powodziową poinformował, że odwołuje wszystkie mecze ligowe zaplanowane w terminach 17-26 września. Nowe terminy ogłosi w osobnym komunikacie w przyszłym tygodniu.
– Na razie za wcześnie na jakiekolwiek wiążące informację. Czekamy jak zejdzie woda z wielu obiektów i co pod nią zastaniemy, jakie są straty – tłumaczy Piotr Głowacki z Wydziału Gier przy OZPN. – Chcemy dać wszystkim równe szansę dlatego na ten moment wstrzymujemy wszystkie rozgrywki w całym województwie. Zobaczymy jak długo będzie się utrzymywał taki stan rzeczy. Czekamy na zwrotki od klubów i co będą sygnalizować. Niektórzy mogą mieć takie zniszczenia, że nie będą mieli szans by grać jesienią u siebie.
Czytaj także: Komunikat OZPN-u. Odwołano kolejne mecze piłkarskie na Opolszczyźnie
Odważne komentarze, unikalna publicystyka, pasjonujące reportaże i rozmowy – czytaj w najnowszym numerze tygodnika „O!Polska”. Do kupienia w punktach sprzedaży prasy w regionie oraz w formie e-wydania.