Sobotni półmaraton Opole spotkał się z falą krytyki ze strony części uczestników. Zwracali uwagę na problemy zdrowotne i organizacyjne. Skręcenia kostek, omdlenia oraz przypadki przegrzania były jednymi z głównych dolegliwości zgłaszanych przez biegaczy. Inicjatywa sportowa nie przypadła do gustu również zmotoryzowanym i Opolanom niezwiązanym ze sportem.
Półmaraton Opole – problemy komunikacyjne
Z powodu imprezy na terenie miasta zamknięty został szereg głównych ulic. To spowodowało spore utrudnienia. Drogi w centrum długo były zakorkowane. Co więcej, kierowcy skarżyli się z centrum nie dało się wyjechać – nie było alternatywnych dojazdów. Opolanie wskazywali, że władze miasta powinny bardziej zadbać o komunikację z lokalną społecznością, a także przemyśleć logistykę takiej imprezy.
– Tych którzy mieli problem z poruszaniem się w tym czasie autem po centrum zachęcam do biegania. Takich problemów nie ma – pisał na Facebooku prezydent miasta, Arkadiusz Wiśniewski.
– Super że są w mieście takie imprezy. Jak najbardziej należy zachęcać do ruchu i dbać, aby takie wydarzenia miały zapewnione finansowanie. Ale myślę, że zgodzi się Pan [prezydent – przyp.red.] ze mną, że trasę biegu można zaplanować tak, żeby nie otaczała szczelnym kołem całego starego miasta, więżąc wszystkie auta w środku. Ja godzinę postałem, popatrzyłem jak biegną. Ale stał z nami pan, który wiózł swoją starszą mamę do szpitala… Więc ta uwaga, że kierowcy muszą więcej biegać… To nie wiem – odpisał pan Michał.
Utrudnienia w centrum miasta, interwencje zespołów medycznych
Mieszkańcy miasta podnoszą, że ulice nie były zamykane zgodnie z harmonogramem. „Zaplanowałem wyjazd z Pasieki na 15 minut przed planowanym zamknięciem i okazało się, że nie mogę wyjechać. Policja broniąca wyjazdu była nieugięta, mimo że biegacze nawet jeszcze nie ruszyli ze stadionu” – czytamy w komentarzach na Facebooku.
„Do tego zero informacji od policji, która stała przy ul. Powolnego. Straż pożarna to samo. Organizator nie był w stanie powiedzieć jak można wyjechać z centrum. Auta zablokowały wszystkie uliczki, więc nie wiem jak by miała np. przejechać karetka gdyby była taka potrzeba. Wystarczyło pomyśleć o trasie i zrobić jedną drogę, która pozwalałby na opuszczenie centrum. I o tym poinformować” – pisze Opolanin.
Oprócz korków, dużym problemem okazała się pogoda. Mimo obecności wielu zespołów medycznych bywały sytuacje, kiedy pomocy brakło.
– To były głównie interwencje dotyczące omdleń, skręceń. Podawaliśmy też tlen. To normalne przy takiej pogodzie. Można być świetnie przygotowanym, a i tak organizm zawiedzie. Nie narzekałabym tu na organizację, to dużo pracy, a pogoda mogła być we wrześniu w zasadzie każda – mówi nam jedna z ratowniczek.
Półmaraton Opole: „Chwalić miasto, winić organizatora”
– Jeśli nie było dostatecznie dużo informacji, tak aby ta wiedza dotarła do mieszkańców to rozumiem, jest tu pole do poprawy – mówi Karol Jurkiewicz z Klubu Biegowego Odra Opole.
– Niemniej bieg czy inna impreza w mieście może się odbyć, choćby powodowała pewne trudności. W Warszawie, Nowym Jorku, czy Tokio też odbywają się maratony, centra miast są zamknięte na wiele godzin i jest to możliwe. Pewnie, zawsze można wyłożyć na stół skrajne przypadki jak wizyta u lekarza, co nie zmienia faktu, że argument pt. „źle, bo nie mogłem wyjechać chwilę samochodem” nie zasługuje na taki poziom hejtu, jaki niektórzy tutaj zaprezentowali – uważa Karol Jurkiewicz.
„Dlaczego władze miasta ogłaszają sukces, a z pretensjami odsyłają do organizatora? Dlaczego nie wezmą odpowiedzialności za błędy, które napotkali i biegacze i mieszkańcy? Nie biegam, jednak jestem za tym, żeby Opole właśnie tak żyło sportowo. Potrzebujemy takich imprez” – pisze Anna.
Czytaj także: Wyjątkowy Bieg Namysłowian na 775-lecie miasta. Trasa przez niedostępny browar
***
Odważne komentarze, unikalna publicystyka, pasjonujące reportaże i rozmowy – czytaj w najnowszym numerze tygodnika „O!Polska”. Do kupienia w punktach sprzedaży prasy w regionie oraz w formie e-wydania.