Sympozjum otwarli Piotr Ciarkowski, wiceprezes Polsko-Ukraińskiej Izby Gospodarczej, Sławomir Gradzik, wicewojewoda opolski oraz Oleksandra Altufieva, przedstawicielka Polsko-Ukraińskiej Izby Gospodarczej w Opolu.
Panelowa dyskusja poświęcona była systemowym działaniom na rzecz wsparcia biznesu i aktywizacji zawodowej imigrantów. Jej uczestnicy rozmawiali o obecnych i przyszłych wyzwaniach z tym związanych.
Przyjazdy przed, w trakcie i po wojnie
– Wiele osób, z którymi rozmawiam na co dzień, mówi: Ja po wojnie przyjadę do Polski odwiedzić rodzinę albo poszukać swojego miejsca gdzie indziej – mówił Tomasz Kosmala, wiceprezes Zarządu Opolskiego Centrum Wspierania Inicjatyw Pozarządowych.
– Ja tu wyślę swoje dzieci do szkoły. To jest wyzwanie, do którego my i państwo jako przedsiębiorcy powinniśmy się przygotować. Jeśli w Polsce mamy obawy przed migrantami, to Ukraińcy są nam wśród tych osób najbliżsi. Skoro my, przedsiębiorcy potrzebujemy ludzi do pracy, ludzi z wykształceniem, wykorzystajmy tę szansę. Te osoby są lojalnymi pracownikami. Osoby z Ukrainy często pracują poniżej kwalifikacji. Warto im umożliwić wykorzystywanie tych kwalifikacji, które mają – stwierdza.
– Największym wyzwaniem jest to, że po 2022 roku zaczęli do nas przyjeżdżać ludzie z Ukrainy nie tylko na pewien czas. Ale tacy, którzy prawdopodobnie już u nas zostaną – mówi dr hab. Sabina Kubiciel-Lodzińska z Wydziału Ekonomii i Zarządzania Politechniki Opolskiej.
– Przed wojną mieliśmy do czynienia klasyczną emigracją zarobkową, którą z naszego regionu dobrze znamy. Przybysze mieli inne oczekiwania. Nie poszukiwali pracy ekskluzywnej. Chcieli możliwie szybko zarobić jak najwięcej pieniędzy i wrócić z nimi do domu. Emigracja powojenna jest zupełnie inna. Przyjeżdżają osoby, które w ogóle nie planowały opuszczenia swojego kraju. Zostali wyrwani. Ale teraz 25 procent naszych respondentów deklaruje, że już nie zamierza wracać na Ukrainę. Te same badania pokazują, że 60 procent uchodźców ukraińskich ma wyższe wykształcenie. A skoro choć część z nich zostanie, to chcieliby te kwalifikacje wykorzystać. To też jest wyzwanie – podkreśla.
Uczą się języka i są przedsiębiorczy
Tomasz Kwiatek, zastępca dyrektora Powiatowego Urzędu Pracy w Opolu zapowiada kontynuację działań już wcześniej adresowanych do przyjeżdżających z Ukrainy.
– Chodzi o język polski i taką jego znajomość, by nie było problemów komunikacyjnych. Robiliśmy zbiorcze kursy, ale możemy te szkolenia robić także w ten sposób, że zorganizuje je pracodawca, sam wybierze wykonawcę i skorzysta z Krajowego Funduszu Szkoleniowego. Wysyłamy na kursy językowe także osoby bezrobotne – mówi.
– Obecnie w Powiatowym Urzędzie Pracy mamy zarejestrowanych 161 obywateli Ukrainy, w tym 135 kobiet. Nie jest to bardzo duża liczba. Chcę podkreślić, że obywatele Ukrainy bardzo szybko potrafili się u nas odnaleźć i oni sobie świetnie radzą. Pomogła im trochę chłonność rynku pracy. Ale ich pracowitość i przedsiębiorczość trzeba podkreślić. Coraz częściej odważają się zakładać firmy. Czasami z pomocą pieniędzy publicznych, czasem – nawet częściej – i bez nich. Wyzwaniem dla służb państwa jest szybsze regulowanie spraw pobytowych. Warto się zastanowić, czy pewnych procedur nie da się uprościć – zauważa Tomasz Kwiatek.
Podczas konferencji dzielono się także m.in. doświadczeniami inwestycyjnymi polskich i ukraińskich przedsiębiorstw, dyskutowano o kwestiach podatkowych oraz o nowych możliwościach współpracy gospodarczej.
Czytaj także: Opolanin szefem nowej komisji BCC. „System podziału unijnej kasy do naprawy”
***
Odważne komentarze, unikalna publicystyka, pasjonujące reportaże i rozmowy – czytaj w najnowszym numerze tygodnika „O!Polska”. Do kupienia w punktach sprzedaży prasy w regionie oraz w formie e-wydania