Pożar fabryki w Niwnicy. Straty na kilka milionów
Przypomnijmy, był to wielki pożar, w którego gaszeniu udział wzięli strażacy z 40 jednostek z całego województwa. Gaszony był z ziemi i z powietrza. Spłonął niemal doszczętnie zakład produkujący meble tapicerowane: hale produkcyjne o powierzchni 5 tys. mkw, maszyny, urządzenia, materiały…
Straty wynoszą kilka milionów złotych. W związku z tym ocalała tylko jedna hala i część biurowa. Jeszcze tego samego dnia pojawiły się wypowiedzi, że właścicielka utraciła dorobek życia, a 80 osób – miejsce pracy.
Dlatego też już dzień później posypały się deklaracje pomocy. Wśród jednych z pierwszych, który zaoferował wsparcie był burmistrz Nysy.
– Gmina ma ograniczone możliwości. Możemy pomóc oczywiście w zakresie podatku od nieruchomości. Choć to będzie ledwo kropla w morzu potrzeb – zastrzega burmistrz Kordian Kolbiarz.
– Jestem natomiast umówiony na poniedziałek z właścicielką zakładu i dyrektorką Powiatowego Urzędu Pracy na spotkanie. Będziemy rozmawiać na temat najpilniejszych potrzeb i możliwości innej pomocy. Firma na szczęście była ubezpieczona, choć nie znam zakresu, jest z tym związanych wiele formalności.
Podkreśla, że chcą skupić się na pomocy w zakresie utrzymania zatrudnienia do czasu odbudowy. A to koszt kilkuset tysięcy złotych, jeśli nie ma produkcji.
– Wiem, że właścicielka chciałaby je utrzymać. Liczę, że znajdziemy tu rozwiązanie zgodne z prawem. Jestem po rozmowie w wojewodą na ten temat. Natomiast to w jakim zakresie będzie to możliwe dowiemy się w przyszłym tygodniu. To co się stało w Niwnicy, to wielki dramat.
Wielki dramat w Niwnicy. Ruszyła zbiórka
Burmistrz podkreśla, że Tetris to świetny pracodawca, znany z wielu akcji charytatywnych. Między innymi wspierania dzieci i sportu. Mówi się, że dobro wraca. Wiele wskazuje, ze tak będzie w tym przypadku. Już dzień po pożarze deklaracje płynęły z wielu stron.
Na portalu zrzutka.pl pojawiły się dwie niezależne zbiórki na odbudowę spalonego zakładu w Niwnicy. Pierwszą z nich założyła 1 czerwca pani Patrycja, która jak pisze, jest córką jednego z pracowników.
Z nieznanych jeszcze przyczyn z dymem poszedł cały dobytek wspaniałej pani Eli, która w to miejsce i dla swoich pracowników włożyła całe swoje serce. Postanowiłam założyć ta zrzutkę ponieważ mój tato pracuje tam 10 lat i jest bardzo związany z tą firmą, chciałabym w choćby najmniejszym stopniu pomóc. Ponieważ to co spotkało panią Elę, jej rodzinę i każdego z pracowników firmy Tetris to straszna tragedia. Jeśli każdy z nas dołoży od siebie nawet złotówkę lub chociaż udostępni tę wrzutkę będę bardzo wdzięczna w imieniu swoim i całej reszty. Straty są ogromne…
W ciągu jednego dnia zrzutkę wsparło ponad 70 osób i choć niektóre wpłaty są niewielka, nazbierano 13 tys. zł. Cel to 100 tys. zł. Choć to też będzie pewnie kropla w morzu potrzeb, to na pewno pomoże.
Autorem drugiej zrzutki jest pan Grzegorz, który chce uzbierać 150 000 zł „aby pomóc pani Eli w odbudowie jej firmy Tetris”.
Jak pisze, nie pracuje w firmie od maja 2022 roku, ale chce pomóc. Również sami pracownicy apelują za pośrednictwem Facebooka: „z dymem poszedł cały dobytek Elżbiety Frankiewicz, która w to miejsce włożyła całe swoje serce. To, co się wydarzyło dotyczy również nas pracowników jak i nasze rodziny. Nie ma słów, które są w stanie to opisać. Jednak nie poddajemy się. Także jakbyście słyszeli o jakiś sprzętach, maszynach szwalniczych na sprzedaż, prosimy o kontakt. Liczy się każda pomoc”.
Grupa dochodzeniowo-śledcza ustala przyczyny pożaru.