Na początku inauguracyjnej partii niedzielnego pojedynku ton grze nadawali miejscowi. W czym też pomagały błędy kędzierzynian. Jak wtedy gdy po ataku w siatkę Łukasza Kaczmarka było 7:3 dla tych pierwszych. Goście jednak się nie poddali i po tym gdy zdobyli cztery punkty z rzędu mieliśmy remis po 9. Przy stanie 11:11 Dawid Konarski po raz kolejny zaatakował w aut, ale nasi siatkarze przyznali się, że dotknęli piłki w bloku. I to był w pewnym sensie punkt zwrotny tego seta, gdyż gospodarze od tego czasu zaczęli budować przewagę. Szybko „odskoczyli” na 18:13, a potem nie tylko kontrolowali grę, ale i ostatecznie zwyciężyli do 18!
Po zmianie stron podopieczni Tuomasa Sammelvuo nie pozwolili im się rozpędzić. Z drugiej strony sami również nie potrafili „uciec” na więcej niż dwa punkty. Gdy z kolei wreszcie odskoczyli na trzy (11:8), to za chwilę najpierw mieliśmy remis, a później zawiercianie znowu zdawali się łapać odpowiedni rytym. Na szczęście wówczas i przyjezdni się obudzili. Od stanu 16:14 dla Warty nasi siatkarze wygrali bowiem osiem z 10 akcji. Co prawda rywale znowu na chwilę się zbliżyli, ale finisz tym razem należał do Zaksy. W czym duża zasługa Kaczmarka, który wziął na siebie ciężar gry w decydujących momentach.
W trzeciej odsłonie ponownie żadna z ekip nie zamierzała odpuszczać. Choć tak jak w poprzedniej znowu wydawało się, że to goście są cały czas o krok bliżej wygranej. Tym bardziej gdy na 12:10 przez blok przedarł się Wojciech Żaliński. Później mieliśmy serię nieudanych zagrywek po obu stronach, ale kędzierzynianie wciąż prowadzili (15:13). Wtedy to jednak gospodarze wygrali trzy akcje pod rząd… po czym mieliśmy krótką wymianę ciosów, aż w końcu szala zwycięstwa znowu zaczęła przechylać się na stronę zawiercian. Na finiszu prym wiódł Bartosz Kwolek i to on zakończył rozgrywkę atakując na 25:22 dla miejscowych!
Czwarty set, a jakże, był bardzo wyrównany. Co prawda świetnie zaczął go od trudnych serwisów David Smith i było 2:0 dla ekipy w której gra, ale niebawem znowu wszystko wróciło do normy czyli do zażartej walki. Ta toczyła się do stanu 10:10. Potem znowu coraz bardziej zaczęli przeważać kędzierzynianie. Najpierw dość niewpenie, ale gdy było już 19:15 dla nich (znowu świetnie na zagrywce Smith) wydawało się, że tie break jest nieunikniony. Niestety, w szeregach rywali po dłuższym zastoju obudził się Uros Kovacecic i niebawem mieliśmy remis po 22. Co prawda nasi siatkarze mieli nawet piłkę setową, ale wojnę nerwów lepiej wytrzymali podopieczni Michała Winiarskiego. Najpierw doprowadzili do gry na przewagi, po czym w niej już okazali się skuteczniejsi. Wówczas to znowu wykazał się Kovacević. Serb najpierw skończył piłkę sytuacyjną, a potem dołożył blok i było „po zawodach”.
Aluron CMC Warta Zawiercie – Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle 3:1 (25:18, 21:25, 25:22, 27:25)
ZAKSA: Janusz, Śliwka, Smith, Kaczmarek, Żaliński, Paszycki, Shoji (libero) oraz Staszewski i Kluth.