Gra obu ekip w tym starciu mocno falowała. Pierwsze trzy gole zdobyli goście, ale niebawem był remis po 4. Później jednak rywale odskoczyli na 9:5 Następnie wydawało się, że podopieczni Adama Boczarskiego łapią odpowiedni rytm, bo doszli ich na dwa trafienia (8:10). Niestety jeszcze przed przerwą team spod Wrocławia dość mocno powiększył przewagę i zdawał się kontrolować wydarzenia na parkiecie.
Na szczęście po zmianie stron gospodarze zaczęli rewelacyjnie bronić. Dość napisać, iż przez niespełna kwadrans stracili tylko jednego gola… A że rzucili sześc to na tablicy wyników było po 18. Potem jednak znowu zanotowali zastój i znowu przeciwnicy im uciekli. Przez co 10 minut przed końcem meczu miejscowi przegrywali 20:24. Nie poddali się jednak i zanotowali kapitalny finisz. W tym czasie zdobyli bowiem siedem bramek (z czego aż cztery były dziełem Adriana Turkowskiego), stracili tylko dwie i zwyciężyli 27:26.
Dzięki czemu łącznie uzbierali 56 punktów w 26 kolejkach. Co daje im aktualnie trzecią pozycję w zestawieniu (pełna tabela TUTAJ). Czwarty Zew Świebodzin mimo jeszcze jednego meczu do rozegrania już ich nie wyprzedzi.
Olimp Grodków – SPR Kąty Wrocławskie 27:26 (12:17)
Olimp: Drojma, Lellek, Socha – Turkowski 8, Ungier 8, Ziemiński 4, Lechowicz 3, Słomczewski 2, Koprek 1, Żubrowski 1, Kolanko, Łacny, Migoń, Mistak.
Czytaj także: Orlik Brzeg zakończył rozgrywki na ostatnim miejscu, ale tragedii nie ma