Pętla wytyczona zboczami Góry św. Anny miała około piętnastu kilometrów długości. Aby wytyczyć trasę organizatorzy zamówili 40 km taśmy. Okazało się jednak, że to za mało.
Samą trasę wytyczono przez łąki, pola i lasy. Nie brakowało podjazdów i zjazdów. Co jest zresztą charakterystyczne dla miejsca zawodów. I jest to też coś, co kochają miłośnicy enduro.
Zawody podzielono na dwa etapy. Najpierw na trasę wyjechali najmłodsi, którzy ciągu czterdziestu pięciu minut musieli przejechać jak najwięcej okrążeń. Wśród młodych adeptów enduro była też jedna dziewczynka – siedmioletnia Łucja Potała. Wyróżniała się charakterystycznym, różowym kombinezonem.
W zawodach seniorów zawody odbywały się w podziale na etapy. Tutaj rywalizacja toczyła się w kilku kategoriach, w zależności od pojemności silnika w motocyklu. Do tego obowiązywała specjalna klasyfikacja.
Co ciekawe, zawodnicy przystępowali do startu z wyłączonymi silnikami, a także musieli trzymać ręce na kasku. Sędzia odliczał czas piętnastu sekund i dopiero po ich upływie można było odpalić motocykl i pędzić przed siebie ile fabryka dała. Najszybszy na trasie okazał się Adam Tomiczek (Wiraż Cieszyn).