Mickiewicz Kluczbork w połowie sezonu zasadniczego
Co prawda podopieczni Mariusza Łysiaka zaczęli od dość niespodziewanej porażki z Astrą Nowa Sól, ale potem z dziewięciu kolejnych gier wygrali osiem. To wywindowało ich na drugą lokatę. Później jednak, z pozostałych pięciu spotkań tej części sezonu przegrali cztery. I spadli nawet na siódmą lokatę, bo wspomniani nowosolanie maja jeden wygrany mecz awansem (pełna tabela TUTAJ).
– Na pewno jakiś niedosyt nam towarzyszy. Możemy mieć do siebie pretensje o kilka pojedynków w których pogubiliśmy punkty. Natomiast to samo mogą powiedzieć w innych zespołach. Ta liga jest tak wyrównana, że trzeba z pokorą patrzeć na każdy wynik i z szacunkiem odnosić się do wszystkich rywali. Bo nie wiadomo, kto w danym momencie odpali. Tu każdy może wygrać z każdym – przedstawia swój punkt widzenia środkowy naszej ekipy Konrad Mucha. – Wiemy jednak nad czym musimy pracować i cieszymy się, że jesteśmy na razie „ósemce”, która ma prawo grać w play off, bo w jej ramach wszystko się rozstrzygnie.
Łańcuch przyczynowo-skutkowy
Swoją drogą nie sposób nie zauważyć, że gorsze wyniki w ich przypadku nastąpiły po meczu z AZS-em AGH Kraków w którym poważnej kontuzji doznał Jakub Rohnka. Niemniej wówczas przyszło im też grać z faworyzowanymi rywalami ze Świdnika i Chełma.
– Wypadkową wszystkich zwycięstw i porażek jest łańcuch przyczynowo-skutkowy, więc kontuzja Kuby na pewno odbiła się na całym zespole. Bo to nie jest tak, że wypada zawodnik na sześć miesięcy i po wszystkich to „spływa” – nie kryje Mucha zaznaczając przy tym, iż to tylko część problemu. – Trzeba też wziąć pod uwagę z jakimi zespołami graliśmy te pięć ostatnich kolejek i fakt, że niektóre starcia mogły się potoczyć w jedną albo w drugą stronę. Na pewno szkoda też spotkania u siebie z BAS-em Białystok, bo nie tak wyobrażaliśmy sobie pożegnanie przed własną publicznością w starym roku. Niemniej ja bym nie mówił o kryzysie, tylko spojrzał szerzej, na przestrzeni całego sezonu, jak to się wszystko układa.
Warto także zwrócić uwagę, że kluczborczanie na swój sposób byli nieobliczalni, bo jako jedyni pokonali największego obecnie faworyta do awansu czyli MKS Będzin. Z drugiej strony z pozostałymi ekipami, które są nad nimi w tabeli przegrywali. Z wyżej notowanymi rywalami ugrali tylko 4 pkt, z niżej już 22 (jedyna porażka to ta w ostatnim meczu AD 2023 w Siedlcach).
Stać ich na czołowe lokaty
– Skoro jesteśmy w stanie wygrać z liderem, walczyć na równi pozostałymi ekipami z podium to znaczy, że stać nas na to, żeby bić się o czołowe lokaty. W związku z czym dalej twierdzę, że ta liga jest tak wyrównana, że nie ma co teraz sugerować się tym kto ma pierwsze, a kto ósme miejsce. Bo jak wiemy play off rządzi się swoimi prawami. Wiadomo, że nikt nie chce trafić w ćwierćfinale na najwyżej rozstawione zespoły, ale o tym równie dobrze zadecydują detale i dopiero wtedy będziemy mogli powiedzieć tak naprawdę w którym miejscu jesteśmy – analizuje blokujący Mickiewicza.
Choć w Kluczborku o awansie do PlusLigi nikt głośno nie mówi, to na pewno wspomniane play off jest celem minimum. Sam prezes i trener Mariusz Łysiak przed sezonem nie krył, że byłby także zadowolony z powtórzenia wyniku z poprzedniej kampanii, którym była piąta pozycja.
– Wychodząc na boisko każdy zawodnik chce odnosić sukcesy i walczyć o jak najwyższą lokatę. Ja wierzę, że stać nas na TOP4 tej ligi i na walkę o medale. Jeśli wszystko zaiskrzy, a ta chemia będzie na takim poziomie jakim ma być, to jesteśmy w stanie się włączyć do rywalizacji z najlepszymi – podsumowuje kapitan naszego zespołu.