Tak odczytuję propozycję Jacka Żakowskiego, doświadczonego i wpływowego w świecie lewicowo-liberalnym publicysty, by TVP podzielić między nową większość sejmową a PiS. A konkretnie – oddać Kaczyńskiemu Dwójkę, by sobie ciągnął tam to swoje medialne getto z Holecką, Rachoniem, Kanią, Kłeczkiem i tym podobnymi kosmitami. Słowem, by emeryci, którzy uwierzyli w wizję Polski i świata a’la PiS, mogli dalej oglądać w telewizji publicznej wieczorynki o złym Zachodzie i Niemcu Tusku z wilczymi kłami.
Pomysł Żakowskiego uważam za skrajnie szkodliwy i to na wielu poziomach. Przede wszystkim legitymizuje łamanie prawa, zgodnie z którym w mediach publicznych powinny być reprezentowane wszystkie opcje polityczne i światopoglądowe. Fakt, że PiS z tego prawa kpił, powinno być pretekstem do rozliczenia takich ludzi jak Kurski, a nie sankcjonowaniem tej głębokiej patologii, która przez lata zaogniała podział polskiego społeczeństwa.
Koncepcja przekazania mediów publicznych dwóm zwalczającym się obozom politycznym to obraza tych dziennikarzy, którzy w latach dewastacji państwa nie zaakceptowali „nowych reguł” gry na polskim rynku medialnym i robili swoje, demaskując patologie władzy. Żakowski chce nas teraz wszystkich wsadzić do getta opozycyjnego, co jest absurdem, bo dziennikarze muszą patrzeć na ręce każdej władzy, także tej im ideowo bliższej. Tylko w takim modelu media są społecznie przydatne, a żurnaliści nie pełnią roli stojaków pod mikrofony.
Cóż, Żakowski swoim pomysłem ogłasza kompletny walkower. On przyznanje, że w Polsce po prostu nie może być w miarę normalnych i rzetelnych mediów publicznych, na wzór BBC. Sankcjonuje niejako to, co zrobił wcześniej PiS – czyli sytuuje Polskę jedną nogą poza wspólnotą Zachodu. I mogę się domyślać, że jego brak wiary w trwałą naprawę systemu wynika z faktu, że ten doświadczony dziennikarz w mediach publicznych wolnej Polski widział już wszystko. Ma zatem powody się obawiać, że za chwilę w TVP, rozgłośniach radiowych i mediach Orlenu będzie podobna propaganda, tylko w drugą stronę. A w kierownictwach spółek i redakcji zasiądą lizusi nowej władzy i kumple polityków.
Obawy rozumiem, ale pomysłu leczenia dżumy cholerą nie akceptuję. To już lepiej byłoby całkowicie zlikwidować media publiczne. W USA ich nie ma i jakoś tam ludzie żyją. Natomiast idąc tokiem myślenia redaktora Żakowskiego, należałoby podzielić w kolejnych etapach także polskie sądownictwa (niech sobie Ziobro rozwala sądy gdzieś na Podkarpaciu), czy polską edukację (dlaczego Czarnek z kurator Nowak nie mieliby rządzić szkołami w lubelskim czy na Podhalu). A może posłowi Braunowi oddać jakąś małą gminę pod wschodnią granicą, by ogłosił tam strefę wolną od LGBT i ukraińskich wpływów?
Nie, panie Jacku, podział mediów między Donalda i Kaczora to nie jest dobry pomysł. To jest koncepcja prowadząca wprost do dalszej eskalacji wojny polsko-polskiej i zaprzepaszczania wielkiej szansy rozwojowej kraju. Nie możemy tego zrobić obywatelom. Zwłaszcza tym milionom młodych wyborców, którzy stali w długich kolejach przed wyborczymi lokalami. I uwierzyli, że w Polsce może być w końcu normalnie.
Czytaj także: Michał Rachoń i Magdalena Ogórek znikną z Radia Opole. Nie tylko oni
***
Odważne komentarze, unikalna publicystyka, pasjonujące reportaże i rozmowy – czytaj w najnowszym numerze tygodnika „O!Polska”. Do kupienia w punktach sprzedaży prasy w regionie oraz w formie e-wydania.