– Mama to była 83-letnia kobieta z postępującą demencją i wieloma chorobami towarzyszącymi. W tym częstymi omdleniami – mówi pani Magdalena z Opola. – A tato ma 85 lat, stwierdzoną chorobę Alzheimera, z udokumentowaną niepełnosprawnością psychiczną. Jest niezdolny do samodzielnego życia.
– Jak można było im udzielić kredytu. Przecież po tacie było widać, że coś jest nie tak – denerwuje się Kamila, siostra pani Magdaleny. – Dlaczego nikt z nami się nie kontaktował, bo nie zgodziłybyśmy się na zaciąganie kolejnego długu. Tym bardziej, że dokładałyśmy im już do budżetu. Dlatego, że nie przeżyliby za swoje emerytury.
Kredyt dla seniora – pożyczka na chiński skuter
– Mama już jeździła po chodnikach. I kiedy jej auto nie przeszło przeglądu, byłyśmy szczęśliwe – przyznaje pani Kamila. – Wcześniej żadna siła nie była w stanie jej zmusić, żeby przestała jeździć. To cud, że nie spowodowała jakiegoś wypadku. Stąd ta pożyczka, w tajemnicy przed nami. Tylko dlaczego bank się z nami nie chciał kontaktować, przecież to dla dobra mamy?
Pożyczkę we wrocławskim oddziale banku wiekowe małżeństwo zaciągnęło 13 września 2024 roku, na 24 miesiące.
– A mama 16 października zmarła – mówi pani Kamila. – Dokładnie to było tak, że tego dnia o północy mama zalogowała się do banku. A o drugiej w nocy tata zadzwonił, że mama nie żyje. Akurat po spłacie pierwszej raty kredytu…
Zaczęło się od tego, że ich mama znalazła w internecie stronę, gdzie proponowano niepełnosprawnym pojazdy.
– To właściwie skuter czterokołowy dla inwalidy, okrutna chińszczyzna za 35 tys. zł, o nazwie „inny pojazd” – relacjonują kobiety. – Oczywiście, ten zakup też był w tajemnicy przed nami. Inaczej byśmy odradziły. To na ten skuter rodzice wzięli kredyt.
Później sąsiedzi opowiadali córkom, że ich mama szukała sposobów, żeby wsiąść do tego pojazdu. – Podstawiała sobie stołek, a i tak upadała – kontynuują. – Miała problem. Bo właściwie już się nie poruszała. Mimo to upierała się, że na zakupy sama będzie jeździła. Bez opiekunki.
Byli stale na minusie
– Mama w ostatnich latach już tylko krążyła od szpitala do szpitala. Niewiele ogarniała z tej rzeczywistości – opowiadają córki. – Jak chodziło o jakieś dokumenty, to o wszystko nas pytała. Tylko w przypadku banku chciała być niezależna…
Ich mama miała „chudą” emeryturę KRUS. Było to nieco ponad 2,3 tys. zł, a ich tato 3,8 tys. zł.
– Mama niekoniecznie musiała sobie zdawać sprawę, ile wyniesie miesięczna rata kredytu, nawet jeśli w banku pisano im i mówiono – uważają córki. – Nasza mama niby rozumiała, ale po chwili nic już z tego nie pamiętała. Siadało jej już krążenie. Do tego cukrzyca, serce i nie wiadomo, co jeszcze. Z oprocentowaniem, rzeczywisty koszt kredytu to ponad 41,7 tys. zł. Ale o tym dowiedziałyśmy się dopiero po śmierci mamy…
Rata tego kredytu wynosi ponad 1,7 tys. zł. miesięcznie. A jak mówią siostry, rodzicom na sam czynsz szło 750 zł. A do tego opłaty za prąd, gaz i telefony.
– Straszne pieniądze comiesięcznie szły też na leki rodziców i prywatne wizyty u lekarzy – dodaje pani Kamila. – Z mojej kieszeni już opłacałam opiekunkę dla rodziców. Opiekunka przychodziła trzy razy w tygodniu na trzy godziny, żeby posprzątać, zrobić zakupy i ugotować. Ale przede wszystkim przypilnować tatę.
– Realnie przy ich wydatkach sami tego kredytu nie mogli spłacić – podkreśla pani Magdalena. – Kiedy została automatycznie ściągnięta pierwsza rata, to na koncie rodziców zrobiło się minus pięć tysięcy! I to zabiło naszą mamę. To wtedy sobie uświadomiła, że sami tego nie spłacą. Czy bank się zastanawiał, udzielając pożyczki, że im nie zostanie na życie? Tym bardziej, że na tym wspólnym koncie z tatą już mieli kredyt odnawialny…
Bank może rozmawiać tylko z tatą
Kiedy pani Kamila zaniosła do oddziału banku akt zgonu mamy, wśród oczekujących na swoją kolejkę zauważyła głównie wiekowe osoby.
– A kasjerka powiedziała mi, że udzielają kredytów nawet 90-letnim ludziom – opowiada. – Moja późniejsza rozmowa z bankiem była już trudna. Powiedziałam, że chcę spłacić przynajmniej połowę tego kredytu.
Bank nie chciał z córką rozmawiać, bo to tato był kredytobiorcą. Tylko on jest wyalienowany, jak ma spłacać?
– Tato nawet nie poda swojego PESELU, a jak się zatnie, to nie powie nawet jak się nazywa – tłumaczy pani Kamila. – Byłam już umówiona na rozmowę telefoniczną w tej sprawie z doradcą banku (tutaj pada nazwisko doradcy – aut.). Ale ta pani nie zadzwoniła. Za to tato dostał esemesa z podziękowaniem za rozmowę telefoniczną, która się nie odbyła.
Kredyt dla seniora. To klient „wyższego ryzyka”
Zapytaliśmy długoletnią pracownicę innego banku, na potrzeby tekstu nazwijmy ją panią S., jak to jest z kredytami dla wiekowych ludzi, którzy z dnia na dzień mogą rozstać się z życiem.
– Każdy bank może mieć inne podejście jeśli chodzi o kredyt dla seniora – słyszymy od naszej rozmówczyni. – Jeden bardziej liberalne, inny mniej. Wszędzie bez względu na wiek powinna liczyć się zdolność i historia kredytowa. Czy ktoś miał wcześniej kłopoty ze spłatą kredytów. W naszym banku badamy stałe comiesięczne wpływy i wydatki klienta. A więc to, czy zwyczajnie będzie go stać na ratę. Seniorów nie pytamy o zdrowie, ale to wychodzi przy odrębnym kwestionariuszu do ubezpieczenia kredytu. Tam klient podaje, czy na coś choruje i od kiedy. Jeśli firma odmówi ubezpieczenia tego kredytu, to jest dla nas sygnał.
Pani S. nie ukrywa, że generalnie osoby po 70. roku życia są klientami „wyższego ryzyka”. Zwłaszcza, kiedy ubiegają się o kredyt przewyższający kilkakrotnie wysokość ich emerytury i okresie spłaty przekraczającym rok.
– Chcemy wtedy zabezpieczeń – wyjaśnia pani S. – Najprostszym są żyranci, ale dobrym jest też przystąpienie do długu młodszej osoby bliskiej. Na przykład córki, syna czy zięcia lub wnuka. Senior spłaca, ale gdyby coś się stało, to bliscy wiedzą o kredycie i że to na nich spadnie. Ja wiem, że to może wyglądać trochę bezdusznie. Tu nie chodzi tylko o to, że bank chce mieć gwarancję odzyskania pożyczonych pieniędzy, ale by seniora stać było na spłatę rat bez popadania w nędzę. A także, by w razie jego śmierci rodzina nie była zaskakiwana „spadkiem” w postaci często dużego dla niej długu.
Kredyt dla seniora – nie można ich dyskryminować
„O!Polska” wysłała pytanie do centrali banku, w którym wiekowi rodzice pani Kamili i Magdaleny dostali kredyt. Zapytaliśmy, jakie są procedury w podobnych przypadkach. Jednak do czasu zamknięcia tego wydania nie uzyskaliśmy odpowiedzi. Dlatego, że pracownicy biura prasowego są akurat na feriach. Jak wrócą, odpowiedzą.
W tej sytuacji skontaktowaliśmy się z dr. Przemysławem Barbrichem, dyrektorem w Związku Banków Polskich w Warszawie. Zastrzegł on, że nie może odnosić się do konkretnych sytuacji w konkretnych bankach. Natomiast jedynie może wyjaśnić zasady ogólne.
– Bank bada zdolność i historię kredytową osoby ubiegającej się o kredyt – mówi dr Przemysław Barbrich. – I jeśli wszystko jest w należytym porządku, brak jest negatywnej informacji z Biura Informacji Kredytowej, jest zasilanie z systemu emerytalnego, zobowiązania są regulowane, a wniosek o pożyczkę jest np. na rok i w kwocie adekwatnej do zdolności kredytowej, to nie ma podstaw, żeby odrzucić ten wniosek. Jeśli taka osoba posiada ponadto kredyt odnawialny w tym banku, obsługiwany poprawnie, więc dlaczego miałby on odmówić udzielenia kredytu? Czy można odrzucić wniosek o kredyt z tego względu, że ktoś ma 82 lata, dyskryminując go z racji wieku?
Stan zdrowia starszych kredytobiorców
Jest jeszcze sprawa stanu zdrowia kredytobiorców w podeszłym wieku, co, jak w opisywanym przez nas przypadku, może doprowadzić do śmierci w każdej chwili.
– Trudno sobie wyobrazić sytuację, że ktoś przychodzi po kredyt, a bank prosi o zaświadczenie lekarskie. Pyta czy u danej osoby wszystko w porządku – odpowiada dr Przemysław Barbrich. – Jeśli nie ma prawnego ubezwłasnowolnienia, to bank udziela kredytu. Rodzice nie mają prawnego obowiązku informowania dzieci, że zaciągają kredyt. Nawet, jak mają powyżej 80 lat. I nikt nie ma prawa dzwonić do dzieci, ponieważ złamałby przepisy prawa bankowego. Chodzi o zaufanie ludzi do systemu bankowego.
Przemysław Barbrich przyznaje, że w niektórych sytuacjach bank rozpatrując wniosek może dodatkowo zabezpieczyć się, powołując żyranta. Albo dokonując wpisu w księgach wieczystych. Może to zrobić, ale nie musi.
– Być może ci starsi państwo mieli lokaty założone na tym rachunku, o czym ich córki nie wiedziały – dodaje. – Takie blokady na rachunku lokaty mogą stanowić dodatkowe zabezpieczenie kredytu. Tych różnych sytuacji banki znają wiele, ale obowiązuje nas tajemnica bankowa.
Jednak codzienność polskiego emeryta, jak w przypadku rodziców Magdaleny i Kamili, była o wiele bardziej prozaiczna.
– Rodzice żyli skromnie. Taki polski emerycki standard – mówią. – Nie mieli z czego odkładać, o żadnej lokacie nie było mowy. I nie stać ich było na ten kredyt.
Kredyt dla seniora – trzeba go chronić przed złymi decyzjami
Ogólnopolskie Stowarzyszenie Stop Bankowemu Bezprawiu, po zapoznaniu się z dokumentami, m.in. umową, oraz po konsultacji ze swoim prawnikiem uważa, że rodzice Magdaleny i Kamili nie powinni dostać tego kredytu.
– W naszej ocenie, to starsze małżeństwo wciągnięto w spiralę zadłużenia przez nieodpowiedzialne praktyki bankowe – mówi Aneta Kaczmarek ze Stowarzyszenia Stop Bankowemu Bezprawiu z Wrocławia.
– Zaciągnięcie pożyczki w kwocie przekraczającej ich możliwości spłaty, zwłaszcza w wieku powyżej 80 lat, jest poważnym naruszeniem podstawowych zasad oceny zdolności kredytowej. Zgodnie z ustawą o kredycie konsumenckim, banki mają obowiązek dokładnej analizy sytuacji finansowej klienta, a w przypadku osób starszych z ograniczonymi dochodami należy wykazać dużą ostrożność. Zlekceważenie tego prowadzi do dramatycznych konsekwencji dla tych kredytobiorców. Starsze osoby powinny być chronione przed niekorzystnymi decyzjami finansowymi.
Aneta Kaczmarek dodaje, że jako organizacja konsumencka wielokrotnie próbowali zdobyć fundusze na prowadzenie kampanii informacyjnych, pomagających unikać podpisywania niekorzystnych umów z bankami.
– Niestety, jesteśmy „niewygodną” organizacją. To znaczy taką, która niekorzystnie może wpływać na poziom zysków sektora bankowego. Dlatego też tych środków wciąż nie udaje nam się pozyskać – dodaje.
Psycholog: Doradca finansowy powinien działać w dobrej wierze
Opolski psycholog Dariusz Zawora, specjalizujący się w psychologii senioralnej, zaznacza, że przedstawiciel banku nie jest specjalistą z zakresu psychiatrii. Ani też z zakresu psychologii klinicznej, żeby móc zbadać, czy decyzja podejmowana przez danego klienta jest świadoma.
– Z drugiej strony, każdy doradca finansowy powinien działać w dobrej wierze, więc jeśli pojawiają się podejrzenia co do tego, że podejmowane decyzje są nie do końca świadome, powinien to powiedzieć osobie chcącej zaciągnąć kredyt – podkreśla.
– Z podobnymi problemami borykamy się w naszym szpitalnym oddziale geriatrycznym. Bo czasami jest tak, że pacjent, który jest niepoczytalny, próbuje z tego oddziału wyjść na własne życzenie. Kiedy nie ma udokumentowanej formy ubezwłasnowolnienia, choćby częściowego, możemy wspomagać się ustawą, jeśli mamy podejrzenia, że pacjentowi może stać się krzywda. Musimy błyskawicznie reagować. Dzwonić do opiekunów prawnych. Albo na policję, bo innej możliwości nie ma.
Kredyt dla seniora. „Nikt o tym nie myśli”
Jak zauważa Dariusz Zawora, nie tylko system bankowy ma problem, kiedy ktoś posiada pełne prawa obywatelskie. W związku z tym w pełni decyduje o sobie, choć dla własnego dobra nie powinien. W sytuacji starzejącego się społeczeństwa to zjawisko będzie narastać.
– Ustawodawca będzie musiał zmienić prawo, żeby można było w takich sytuacjach poprosić o wyniki szczegółowych badań. Aby np. takiego kredytu udzielić – tłumaczy. – Na naszym oddziale geriatrycznym bardzo często zdarza się, że osoby posiadające bezterminowe prawo jazdy mają problem z trafieniem do toalety. Ale policja nie może im zabronić jazdy. Ponieważ nie ma ku temu podstaw prawnych. W naszym Towarzystwie Geriatrycznym wnioskujemy od lat o to, żeby zmienić przepisy. Tak, żeby osoby po 60. roku życia miały co jakiś czas kontrolne badania. Chodzi o to, by sprawdzać, czy nie mają kłopotów z pamięcią, uwagą, koncentracją. Wszystkim tym niezbędnym, by prowadzić samochód. Ale to się niestety nie dzieje…
Psycholog nie wyklucza, że w systemie bankowym istnieją takie „bezpieczniki”, pozwalające zabezpieczyć transakcję i kredyt dla seniora. Poza tym dzieci mogą zwrócić się wcześniej do sądu o częściowe ubezwłasnowolnienie rodzica.
Ubezwłasnowolnienie rodzica wciąż zdarza się rzadko
– Ale to się bardzo rzadko zdarza – zauważa Dariusz Zawora. – Nie zajmują się sprawami formalnymi, dopóki coś się nie wydarzy. A jeśli już rodzice mają problemy w codziennym funkcjonowaniu i z tego powodu mogą napytać sobie biedy, to powinni reagować. To, że ktoś jest ubezwłasnowolniony, nie przeszkadza, by w jakimś zakresie nadal funkcjonował w społeczeństwie. Tylko bez zgody formalnego opiekuna, najczęściej dzieci, nikt nie udzieli mu pożyczki.
Jak podkreśla psycholog, jest cała rzesza seniorów nadal czynnych zawodowo i życiowo. I te wszystkie problemy ich nie dotyczą.
– To jest tak, jak z każdą inną chorobą – wyjaśnia. – Jedni są sprawni do 90. roku życia i funkcjonują poznawczo świetnie. Natomiast inni już po 60-tce mają problem z pamięcią, uwagą, koncentracją. Ale ten proces degradacji funkcji poznawczych można zatrzymać. Jednak świadomość społeczna istnienia tego problemu jeszcze jest znikoma.
W Polsce za pięć lat nastąpi skokowy wzrost liczby osób powyżej 60. roku życia – będzie ich prawie 11 mln. Natomiast w 2040 roku już ponad 12 mln, a w 2050 roku – prawie 14 mln. Blisko co drugi Polak będzie seniorem. To może wywrócić życie, jakie znamy.
Czytaj też: „Żona mnie bije!” – coraz więcej mężczyzn pada ofiarą przemocy ze strony kobiet
***
Odważne komentarze, unikalna publicystyka, pasjonujące reportaże i rozmowy – czytaj w najnowszym numerze tygodnika „O!Polska”. Do kupienia w punktach sprzedaży prasy w regionie oraz w formie e-wydania