Co prawda gospodarze nie weszli dobrze w mecz, gdyż po niespełna 90 sekundach przegrywali 0:4, ale potem pokazali klasę. W kolejnych minutach tej odsłony bowiem rządzili i dzielili na parkiecie. Dość napisać, iż pozostałą jej część wygrali 26:5!
Drugą kwartę za to rozpoczęli gorzej niż pierwszą. Goście nie tylko szybko zapisali na swoim koncie cztery „oczka”, ale i potem dołożyli kolejne. Nasi koszykarze z kolei przez 200 sekund zdobyli tylko jedno. Niemniej w pewnym momencie zwarli szeregi, na tyle by odeprzeć próby rywali do odrobienie strat. Nie na tyle jednak by nie przegrać tej partii. Niemniej na przerwę schodzili przy prowadzeniu 41:27.
Po zmianie stron to gospodarze świetnie zaczęli i szybko powiększyli dystans do 20 punktów. Koszalinianie nie zamierzali jednak odpuszczać i szybki zryw w okolicach półmetka trzeciej kwarty pozwolił im zniwelować straty do stanu 38:51 z ich perspektywy. Podopieczni Roberta Skibniewskiego nie tylko dali temu odpór, ale po pewnym czasie osiągnęli najwyższą w tym spotkaniu przewagę (61:40).
Na przełomie trzeciej i czwartej kwarty goście jeszcze raz jednak podjęli walkę. Okres niespełna trzech minut wygrali 11:2 i powoli zaczynało robić się groźnie. Wówczas ich zapędy opolanie storpedowali dwiema celnymi „trójkami”. Najpierw trafił Marcin Kowalczyk, niebawem w jego ślady poszedł Michał Lis i było już 69:51 dla akademików. Wtedy to z ekipy znad Bałtyku zeszło powietrze, a gospodarze nie zamierzali poprzestawać. Do końca spotkania powiększali przewagę i skończyło się pogromem.
Również dzięki tej wygranej nasi koszykarze mają po pięciu kolejkach osiem punktów na koncie. To daje im obecnie pewne miejsce w górnej połowie tabeli zaplecza elity.
Weegree AZS Politechnika Opolska – MMKS Żak Koszalin 91:62 (26:9, 15:18, 22:20, 28:15)
Weegree AZS: Kobel 17, Kaczmarzyk 14, Kowalczyk 14, Reid 10, Jodłowski 9, Rutkowski 8, Białachowski 6, Maciejak 6, Lis 5, Wójcicki 2, Rak, Salkiewicz.
Czytaj także: Medalowa potęga z Głubczyc świętuje 50 lat!