A tak właśnie zachowują się Kamiński i Wąsik. Ich wina jest ewidentna, co stwierdził już przed laty niezależny sąd. To sąd ich skazał za nadużycie władzy i polecił zamknąć, a nie Tusk, Bodnar czy Hołownia, co próbują nam wmawiać bezczelnie Kaczyński ze swoim otoczeniem. Wąsik i Kamiński to nie byli więźniowie polityczni, ani „ludzie z kryształu”. To źli, zdegenerowani i zepsuci do szpiku kości osobnicy, którzy zamienili w koszmar życie wielu Bogu ducha winnych Polaków. Jak choćby Bogusława Seredyńskiego z Opola, którego wstrząsającą, tragiczną historię opisujemy w najbliższym wydaniu „O!Polskiej”.
Z powodów prawnych, ale i czysto moralnych Wąsik i Kamiński nie nadawali się do ułaskawienia, ani w 2015 roku, ani teraz. I nie chodzi tu tylko o wyjątkowo groźny dla demokracji ciężar ich przewiny – wrabiania i niszczenia uczciwych obywateli w majestacie państwa dla partyjnych korzyści. Co żywo przypomina totalitarną dyktaturę i metody sowieckiego NKWD. Za coś takiego w USA i wielu demokratycznych państwach dostaje się dożywocie.
Gdyby Kamiński i Wąsik jeszcze wyszli, powiedzieli, że się zagubili, że im wstyd, bardzo przykro i przepraszają tych, którym złamali życie. Ale nie, wprost przeciwnie! Jak można stosować akt łaski wobec przestępców, którzy nie tylko nie wyrazili skruchy, ale są wręcz dumni z tego, co robili? Kamiński i Wąsik opuścili więzienie witani przez PiS jak bohaterowie. Z hardymi minami, odgrażając się Tuskowi i Bodnarowi oraz zapowiadając dalszą „walkę”. Z kim? To już nie groteska, to czysta aberracja.
Kamiński i Wąsik na wolności to gwoździe do politycznej trumny PiS
Czy Andrzej Duda nie zdaje sobie z tego sprawy? Choć system jego wartości jest dalece kaleki, to myślę, że nawet on wie, iż to ułaskawienie to pochwała bezprawia. Ale to mały, słaby człowiek, emocjonalny niewolnik Jarosława Kaczyńskiego. A temu bardzo zależało, by Kamiński i Wąsik wyszli. Znają przecież wszystkie mroczne tajemnice PiS i pozostawieni sami sobie za kratami mogliby stać się gadatliwi.
Andrzej Duda występował wspólnie z żonami Kamińskiego i Wąsika, które mówiły dużo o swoim cierpieniu. A czy pomyślały one o cierpieniach żon, dzieci i rodziców ofiar ich mężów? W PiS nikt się o tych skrzywdzonych nie zająknął. To pokazuje moralne dno, jakie osiągnęła partia pod wodzą Kaczyńskiego. Na szczęście, Polacy to widzą, większość w sondażach uważa, że byli szefowie CBA powinni siedzieć. Nawet część wyborców PiS ma wątpliwości, czy Duda powinien ich ułaskawiać. Dlatego uważam, że Wąsik i Kamiński to gwoździe do politycznej trumny ugrupowania, które na swoich sztandarach ma prawo i sprawiedliwość. Większego kuriozum w polskiej historii nie było.
A dla „kryształów” to nie koniec. Jest jeszcze afera Pegasusa i pewnie wiele innych, bo panowie nie mieli hamulców. Tak więc, wcześniej czy później wrócą tam, skąd wyszli we wtorek. I już nie będzie „łaskawcy” z Belwederu.
Czytaj także: Kiedy ego jest większe niż rozum czyli nie ma gorszego wroga, niż partyjny kolega…
***
Odważne komentarze, unikalna publicystyka, pasjonujące reportaże i rozmowy – czytaj w najnowszym numerze tygodnika „O!Polska”. Do kupienia w punktach sprzedaży prasy w regionie oraz w formie e-wydania.