niedziela, 21 grudnia, 2025
  • Redakcja
  • Newsletter
  • Kontakt
  • Gazetki promocyjne
  • Regulamin
  • Ochrona danych
Opolska360
  • Najważniejsze
  • Opole
  • Region
  • Sport
  • Tylko u nas
  • Biznes
  • Nauka
  • Dobra Energia
  • Razem dla Środowiska
Brak wyników
Pokaż wszystkie wyniki
Opolska360
  • Najważniejsze
  • Opole
  • Region
  • Sport
  • Tylko u nas
  • Biznes
  • Nauka
  • Dobra Energia
  • Razem dla Środowiska
Brak wyników
Pokaż wszystkie wyniki
Opolska360
Brak wyników
Pokaż wszystkie wyniki
REKLAMA
Home Tylko u nas

Ta piekarnia w Grudzicach była ponad 100 lat! „To koniec epoki”

Od początku grudnia zamknięta jest piekarnia przy ul. Strzeleckiej w Opolu, którą przez ostatnie 53 lata prowadził Jerzy Kurc. - Tata przejął biznes w wieku zaledwie 17 lat z powodu śmierci swojego ojca. Dziś jest już po 70-tce i postanowił, że czas na zasłużony odpoczynek - mówi Beata Orel, córka piekarza, po którego chleb i bułki przez lata ludzie potrafili ustawiać się w kolejkach jeszcze przed otwarciem.

Anna Konopka Anna Konopka
2025-12-19
w Biznes, Najważniejsze, Opole
Kurc piekarnia w Grudzicach

Fot. Rada Dzielnicy VI - Grudzice/Beata Orel

REKLAMA
REKLAMA

 

Informację o tym, że piekarnia, którą Jerzy Kurc prowadził w Grudzicach, będzie zamknięta na stałe ogłoszono m.in. na facebookowym profilu Rady Dzielnicy VI – Grudzice z początkiem grudnia. Tam również pojawiły się podziękowania dla uznanego piekarza za 53 lata pracy dla społeczności i życzenia zasłużonej emerytury.

Jerzy Kurc zdecydował – jego piekarnia w Grudzicach zamknięta

„Kto z nas nie spróbował kiedyś chleba od Pana Kurca? Kto nie delektował się drożdżówką z marmoladą? Jeśli ktoś nie miał okazji to już za późno” – czytamy we wpisie.

„Do piekarni Pana Kurca od wielu lat przyjeżdżali mieszkańcy nie tylko Grudzic, ale również innych dzielnic, miejscowości, a nawet województw” – dodano.

Tomasz Topola, mieszkaniec dzielnicy przez lata zaangażowany w działalność na jej rzecz, w rozmowie z „O!Polską” potwierdza, że chleb od pana Kurca był niezrównany.

Jerzy Kurc przy pracy. / Fot. Beata Orel

– Te osławione bardzo długie kolejki wynikały z wysokiej jakości pieczywa. Formowały się jeszcze przed otwarciem piekarni. A przed 8 rano chleba i bułek już nie było. Wiem, bo sam nie raz w tych kolejkach wystawałem. Tym bardziej, że to nie była masowa produkcja. Ile pan Jerzy wypiekł chleba w nocy, tyle było na sprzedaż rano – wspomina pan Tomasz.

– Ten chleb cieszył się tak dobrą opinią, że ludzie byli skłonni stać po niego dłużej niż 45 minut… A przed Wielką Sobotą czy Bożym Narodzeniem, to był tam prawdziwy armagedon – opowiada.

Tomasz Topola zwraca uwagę na jeszcze jeden fakt.

– Oczywiście to bardzo symboliczne, ale proszę zauważyć, że dzień zamknięcia piekarni pana Kurca, był też dniem pogrzebu Tadeusza Charciarka, kolejnej legendy opolskiego piekarnictwa z Grudzic. Coraz mniej mamy już dobrych piekarni – dodaje.

Na profilu Rady Dzielnicy VI – Grudzice, przypomniano także, że według danych Cechu Rzemiosł Różnych w Opolu jest tylko ośmiu rzemieślników w zawodzie piekarza. Piekarskie tradycje Grudzic wybrzmiały o tyle, że aż trzy osoby z tej grupy to ludzie z tej części miasta. A jedną z nich jest właśnie Jerzy Kurc, którego piekarnia w Grudzicach przestała działać.

Kawał piekarskiej historii Opola. Biznes przy ulicy Strzeleckiej ma 100 lat

Mimo smutnych informacji, szczególnie dla smakoszy pieczywa, historia piekarni rodziny Kurc w Grudzicach to gotowy scenariusz na film.

Jerzy Kurc dziś ma 72 lata, a pracę rozpoczął w 1972 roku.

– Piekarnię przejął w wieku zaledwie 17 lat po swoim tacie, który zmarł nagle – opowiada Beata Orel, córka pana Jerzego.

– Do zawodu się przyuczał już jakiś czas, wiedzę miał z pierwszej ręki. Ale nasza rodzina jest związana z tym miejscem już jakieś sto lat. Piekarnię w tym miejscu moja prababcia założyła w latach 20. XX wieku. To była bardzo przedsiębiorcza kobieta – miała smykałkę do interesów. I czego się nie chwyciła, to jej szło. I tak było z pomysłem na piekarnię – zauważa.

Budynek przy Strzeleckiej 44 w Grudzicach (w latach 1954–1972 były wsią) powstał w 1890 roku. Początkowo był zwykłym domem. W rękach rodziny Kurc jest więc przeszło sto lat.

Sławę zdobyły w piekarni Kurca także drożdżówki… / Fot. Beata Orel

Pierwszą piekarnię zbudowała kobieta ze smykałką do interesów

– Moja prababcia wymyśliła to tak, by rozbudować go o kolejne pomieszczenia na biznes – mówi Beata Orel. – I tak wybudowano tam piekarnię, ale ona pełniła też funkcję sklepu. Przed wojną było można kupić tam wszystko do domu: od ołówka, po węgiel. Sklep nazywał się Mainka. Zachowało się nawet zdjęcie automatu na cukierki stojącego przed budynkiem. Obok maszyny stoi moja prababcia z wnukiem. Historia tego zdjęcia jest o tyle ciekawa, że trafiło nawet do archiwum Muzeum Wsi Opolskiej.

Początkowo do pracy byli zatrudniani piekarze z zewnątrz.

– Prababcia w wypieku też prawdopodobnie pomagała – mówi pani Beata. – Pamiętajmy, że czasy przed II wojną światową były ciężkie. W budynku działał piec węglowo-parowy, opalany węglem i drewnem. Dlatego mieszkańcy wsi również z niego korzystali – opowiada.

– Na przykład w sobotę przynosili pełne blachy ciasta, mięsa. Taki obraz mam w pamięci jeszcze z czasów mojego dzieciństwa – już z lat 80. Pamiętam, że w sobotę mama miała pełną piekarnię różnych blaszek. Ludzie korzystali z ciepła pieca. Jego nie dało się tak po prostu wygasić po wypieczeniu chleba – utrzymuje temperaturę 200 stopni przez pięć dni.

Okazało się, że kolejne pokolenia przejęły pałeczkę do piekarskiego interesu.

– Najmłodszym dzieckiem prababci, była moja babcia Elżbieta. A z tymi związkami to nie było tak jak dziś – śmieje.

– Choć babci spodobał się chłopak, który był zegarmistrzem, to jej mama zeswatała ją z piekarzem, bo to był bardziej perspektywiczny zawód. W 1943 roku młodych chłopak z Falmirowic – Piotr – wrócił z wojny i nie miał zajęcia. I tak moja babcia dzięki swatkom poślubiła dziadka.

Piekarnia w Grudzicach w rękach rodziny Kurc. Biznes z ojca na syna

Beata Orel mówi, że choć dziadka Piotra Kurca nie poznała, to we wspomnieniach rodzinnych zapisał się jako  człowiek o złotym sercu, który nigdy nie odmawiał pomocy.

– I choć nasza rodzina z piekarstwem związała się za sprawą budynku i prababci, to dopiero Piotr Kurc, jako pierwszy w rodzinie, zawodowo uprawiał ten fach – mówi Grudziczanka.

Dziećmi Piotra Kurca byli Józef i Jerzy.

– Z tej dwójki, to mój tata wyuczył się na piekarza – mówi Beata Orel. – To było oczywiste, że ktoś przejmie biznes. W latach 70. w Grudzicach działały aż trzy piekarnie. Jedna była 100 metrów od nas. I tata zawsze wspomina, że choć sam piekł chleb, to biegał do tej drugiej piekarni po „Amerykany”, czyli słodkie bułki polane lukrem.

I tak, od 1972 roku Jerzy Kurc związał się z piekarnią i przez 53 lata wypiekał chleb, który do początku grudnia 2025 zachwycała opolan.

– Tata dostał wyzwanie w tak młodym wieku. Ale nie słyszałam, by kiedykolwiek myślał o zamknięciu piekarni czy zmianie zajęcia – opowiada.

Dodaje, że dla porównania dawniej na sobotę piekło się 2000 bułek. – A a w ostatnich latach – jakieś 200 – obrazuje pani Beata. – Na weekend zawsze było trzeba piec więcej.

– Piekarnia była całym życiem taty. I pewnie też dlatego, długo nie chciał przejść na emeryturę. Ludzie mówili mu, jak ten chleb im smakuje, to go motywowało – stwierdza.

Całe życie z chlebem. Gdzie tkwił jego fenomen?

Córka słynnego piekarza mówi, że zawód ten to w istocie „ciężki kawałek chleba”.

– Jako dziecko pamiętam, że tato pracował od poniedziałku do soboty zawsze. I choć to nie jest łatwa praca, to zawsze mu regulowała życie. Widziałam, że był szczęśliwy – mówi.

– To był taki rytm: wstawał do pracy ok. godz. 22-23. W nocy wypiekał chleb na rano. O 7 wszystko było już w sklepie, a on ok. 8 szedł spać i wstawał ok. 13. Pierwsze co robił to przerabiał zakwas. A wieczorem, przed pójściem spać – ok. 19 – znowu ten zakwas przerabiał…

Chleb z piekarni Kurca znikał jeszcze przed 8. /Fot. Beata Orel

W czym tkwił fenomen chleba Jerzego Kurca?

– To naturalny chleb bez konserwantów. Ojciec zawsze to powtarzał, że piecze z prostego przepisu według książki z jego czasów. To znaczy z mąki, wody, zakwasu i odrobinki soli. Robił dokładnie taki chleb, jak nauczył go ojciec. To cała tajemnica – śmieje się pani Beata.

Czy w miejscu po piekarni Kurców zapachnie jeszcze świeżym chlebem?

– Dziś trudno powiedzieć, ale tego nie wykluczamy. Póki co, tata sam uznał, że zasłużył na odpoczynek, ale w głowie ma wiele pomysłów. Na razie szykujemy się do świąt. A nowy rok pokaże, co dalej. Faktem jest, że piekarnia pozostaje wciąż w rękach rodziny – mówi Beata Orel.

Czytaj też: Rodzinny sklepik zniknie z centrum Opola. Kres biznesu z tradycjami

***

Odważne komentarze, unikalna publicystyka, pasjonujące reportaże i rozmowy – czytaj w najnowszym numerze tygodnika „O!Polska”. Do kupienia w punktach sprzedaży prasy w regionie oraz w formie e-wydania

Tags: biznesbiznes opoleHistoriasklepy opole
REKLAMA

NAJPOPULARNIEJSZE

  • Książulo jarmark w Opolu 2025

    Książulo znów na jarmarku w Opolu. „Dwie budki, do których warto iść”

    0 udostępnienia
    Usdostepnij 0 Tweet 0
  • To była jedna z największych atrakcji Opola. Powróci dawny blask?

    0 udostępnienia
    Usdostepnij 0 Tweet 0
  • Mirbud i Adamietz w wyścigu o Port Polska. Na mecie kontrakt na 5 mld zł

    0 udostępnienia
    Usdostepnij 0 Tweet 0
  • Nowe mieszkania w Opolu. Chcą zaadaptować stary DPS

    0 udostępnienia
    Usdostepnij 0 Tweet 0
  • Nowe mieszkania OTBS w Opolu gotowe i czekają na mieszkańców

    0 udostępnienia
    Usdostepnij 0 Tweet 0
REKLAMA

 

 

REKLAMA

 

REKLAMA
  • Redakcja
  • Newsletter
  • Kontakt
  • Gazetki promocyjne
  • Regulamin
  • Ochrona danych

© Wydawnictwo SIlesiana 2022-2025

Welcome Back!

Login to your account below

Forgotten Password?

Retrieve your password

Please enter your username or email address to reset your password.

Log In

Add New Playlist

Brak wyników
Pokaż wszystkie wyniki
  • Strona główna
  • Najważniejsze
  • Newsletter
  • Opole
  • Region
  • Sport
  • Tylko u nas
  • Biznes
  • Nauka
  • Razem dla środowiska
  • Dobra Energia
  • Gazetki promocyjne
  • Redakcja
  • Kontakt

© Wydawnictwo SIlesiana 2022-2025