Ireneusz Jaki wrócił do pracy w WiK Opole
Powrót Ireneusza Jakiego do spółki umożliwiło postanowienie Sądu Okręgowego w Opolu. Ten w piątek 14 października zabezpieczył uchwałę rady nadzorczej WiK, na mocy której był zawieszony w obowiązkach prezesa od końca sierpnia do końca listopada.
Postanowienie otwierające Ireneuszowi Jakiemu powrót do WiK wydała sędzia Liliana Krukowska, prezes Sądu Rejonowego w Opolu. Jak ustaliliśmy, 1 września 2022 roku minister sprawiedliwości oddelegował ją jednak do pracy w Sądzie Okręgowym na okres jednego roku. Witold Zembaczyński, poseł Koalicji Obywatelskiej i wiceprezes Nowoczesnej, na konferencji prasowej zwrócił uwagę na fakt, że Liliana Krukowska prywatnie jest matką Grzegorza Krukowskiego, działacza PiS związanego kiedyś z Solidarną Polską.
– Każdy słysząc te informacje może wyciągnąć własne wnioski – stwierdził.
Witold Zembaczyński pojawił się też we wtorek 18 października w siedzibie WiK. Tego dnia Ireneusz Jaki wrócił do spółki i zwołał konferencję prasową w tej sprawie. Na początku konferencji Witold Zembaczyński wręczył prezesowi WiK butelkę wody i worek orzechów.
– Żeby nikt nie musiał biegać do pobliskich marketów. Z mojej kontroli poselskiej wynika, że sporo tego kupujecie – mówił.
– Ja w ogóle tego nie jem – odpowiadał Ireneusz Jaki.
– Przede wszystkim zwracam się o pisemną odpowiedź na pytanie, czy w ramach pana odpowiedzialności jako prezesa spółki podpisywał pan jakiekolwiek dokumenty, czy tylko cedował to na zastępców. Moja kontrola trwa, a pana powrót niczego tutaj nie zmienia. Liczę, że pracownicy nie będą czuli trwogi z racji pana obecności – zaznaczał Witold Zembaczyński.
Ireneusz Jaki: Ci, co zeznawali przeciw mnie, otrzymali podwyżki
Na konferencji Ireneusz Jaki po raz kolejny zaznaczał, że oskarżenia o mobbing sformułowano pod jego adresem jako odpowiedź na nieprawidłowości, jakie miał wykryć w spółce wiosną tego roku. Podkreślał, że mobbing jest rzekomy, ponieważ, aby stwierdzić, że do takich zachowań dochodziło, konieczne jest postanowienie sądu.
Pytany o to, od czego zaczął pracę, Ireneusz Jaki odpowiedział, że zapoznaje się z sytuacją w spółce. – Z przykrością stwierdzam, że jeden z członków zarządu, pan Paweł Kawecki, robi wszystko, aby mi utrudnić pracę. Odmawiał m.in. przekazania protokołu po kontroli PIP w spółce, chociaż sam o nią wnioskowałem 27 kwietnia – mówił.
– Pan prezes po godzinie 8 zwrócił się do mnie o przekazanie raportu po kontroli PIP. Skonsultowałem to z radą nadzorczą. Ta postanowiła, aby dokumentu panu prezesowi nie przekazywać, ze względu na dobro osób, których zeznania znajdują się w protokole – mówi Paweł Kawecki.
Z słów Ireneusza Jakiego z konferencji można wnioskować, że rozpoczął też tropienie osób, które składały zeznania podczas kontroli. Nie sprecyzował, czy chodzi o ludzi przesłuchanych przez Państwową Inspekcję Pracy, która badała atmosferę w spółce, czy o kontrolę ws. mobbingu zleconą przez radę nadzorczą spółki.
– Z moich informacji wynika, że osoby, które zeznawały przeciwko mnie, chwilę wcześniej otrzymały podwyżki. To są fakty, na które już dzisiaj mam dokumenty. Myślę, że doszło tutaj do pewnej korupcji. Zastanawiam się jeszcze, jak potraktuję ten temat – mówił Ireneusz Jaki.
Pytany o wyniki kontroli PIP, z których wynika, że był źle oceniany przez podwładnych, Ireneusz Jaki stwierdził, że nie zna pełni dokumentu i do czasu, aż się z nim nie zapozna, nie będzie się do niego odnosił.
Dodajmy, że we wtorek 18 października w spółce pojawili się też kontrolerzy z Głównego Inspektoratu Pracy w Warszawie. – To ciekawa koincydencja – zauważa Paweł Kawecki.
Rada nadzorcza WiK Opole: Powrót Ireneusza Jakiego spowodował destabilizację
W godzinach popołudniowych Anna Habzda, przewodnicząca rady nadzorczej WiK, rozesłała do mediów oświadczenie. Zaznacza, że rada nie zgadza się z postanowieniem sądu, na mocy którego Ireneusz Jaki wrócił do spółki i rozważa złożenie zażalenia na tę decyzję. Przyznaje, że rada nie ma uzasadnienia postanowienia opolskiego sądu.
Anna Habzda zapowiada, że rada nadal będzie „przeciwdziałać mobbingowi i dyskryminacji w spółce”. Zapowiada, że rada zbierze się w czwartek 20 października. Można się spodziewać, że tego dnia rada postanowi po raz kolejny zawiesić Ireneusza Jakiego w obowiązkach.
„Powrót pana Ireneusza Jakiego do spółki spowodował destabilizację i powstaje potężne ryzyko jej eskalacji” – czytamy w zakończeniu oświadczenia.
Z naszych ustaleń wynika, że we wtorek 18 października co najmniej pięć pracowników spółki sprawujących stanowiska kierownicze przedstawiło zwolnienia chorobowe.
Dotarły też do nas informacje, że prezes Ireneusz Jaki jednoosobowo zaczął zmieniać warunki zatrudnienia pewnych pracowników WiK.
– Pan prezes ma specyficzne poczucie prawa. Zgodnie ze statutem spółki, takie zmiany musi zatwierdzać co najmniej dwóch członków zarządu – mówi Paweł Kawecki.
Zwróciliśmy się do Ireneusza Jakiego o odniesienie do tej kwestii. Do czasu opublikowania materiału nie otrzymaliśmy odpowiedzi.