Galaretka z igłą była niemiłą niespodzianką, na jaką natrafiła w ostatnich dniach 12-latka ze Starego Ujazdu w pow. strzeleckim. – Ledwo usłyszałam w telewizji, że w różnych rejonach Polski dzieci na Halloween częstowano cukierkami z ostrymi metalowymi przedmiotami. A tutaj zaraz brat do mnie dzwoni, że taka sytuacja spotkała bratanicę – opowiada Grażyna Kauder z Sieroniowic.
Galaretka z igłą – o krok od tragedii
Jej zdaniem jednak, nie miało to nic wspólnego z przypadkami „faszerowania” słodyczy na Halloween. Dlatego, że cukierki, z których jeden nadziany igłą nadgryzła jej bratanica, kupiono trzy tygodnie wcześniej.
– To było tak, że nasza córka wieczorem nagle przybiegła krzycząc, że w cukierku znalazła igłę – mówi Marek Roter ze Starego Ujazdu, tato 12-letniej Martyny. – Rozwinęła galaretkę, ugryzła i ukłuła się tą igłą w usta.
– Nawet nie chcę myśleć, jak to mogłoby się skończyć, gdyby cały cukierek włożyła do buzi i zaczęła go gryźć – dodaje pan Marek.
Natomiast Grażyna Kauder zaczęła się zastanawiać, co by było, gdyby na tę galaretkę z igłą trafił jej 2-letni wnuczek.
– Cukierki kupiła trzy tygodnie temu moja córka, na swoje wesele – opowiada pani Grażyna. – Nawet zachowaliśmy paragon ze strzeleckiego marketu, w którym je kupowaliśmy.
W tym markecie ogólnopolskiej sieci pojemniki z cukierkami na wagę są ogólnodostępne. Tak więc każdy może je nabierać. A ktoś ze złymi intencjami może podrzucić tam cukierek nafaszerowany ostrym, metalowym przedmiotem.
Zgodnie z miejscowym zwyczajem, młoda para rzucała cukierki, a dzieci je zbierały.
– I nie było takiej możliwości, żeby w tym lokalu ktoś coś wcisnął do cukierka! – podkreśla pani Grażyna. – To było miejsce wydzielone dla dzieci, a cukierki rozrzucane wprost z torby przyniesionej ze sklepu.
Potwierdza tę wersję tato Martynki, że w miejscu, gdzie były rozrzucane cukierki, takie wbicie igły w cukierka byłoby niemożliwe. A to raczej nieprzypadkowe „wbicie”, a zamierzone działanie.
Galaretka z igłą – skąd się tam wzięła
Jakim więc sposobem igła znalazła się w cukierku? „O!Polska” rozmawiała w tej sprawie z Dorotą Szyrą, Wojewódzkim Inspektorem Jakości Handlowej Artykułów Rolno-Spożywczych w Opolu.
– Nie zostawimy tej sytuacji bez rozpoznania. Dlatego w tym konkretnym przypadku rozpoczynamy współpracę z policją – podkreśla Dorota Szyra.
– W tych działaniach będziemy z policją się uzupełniać. A biorąc pod uwagę informacje, które pojawiły się w mediach 31 października, 1 i 2 listopada w związku z Halloween, to nie są incydentalne sytuacje – zauważa.
Czy to możliwe, że podczas produkcji metal dostał się do cukierka, tworząc galaretkę z igłą?
– Większość firm spożywczych, a szczególnie te z renomą, które dostarczają towar sieciom handlowym, bardzo dba o bezpieczeństwo – wyjaśnia Dorota Szyra.
– Firmy inwestują w detektory metali, w różne magnesy, które na etapie dozowania surowców, np. mąki lub cukru, wyłapują metalowe opiłki, które przypadkowo mogą się tam znaleźć. A jeśli czegoś nie złapie magnes, to na końcach linii technologicznych są bardzo czułe detektory metali. Jeśli coś wychwycą, to taki produkt jest wyrzucany. Dlatego jest ważne, żeby policja przeprowadziła dochodzenie w tej sprawie – argumentuje.
Dorota Szyra nie ukrywa, iż trudno jej uwierzyć, by w fazie produkcji do cukierka dostała się igła krawiecka. Jednak inspekcja badanie przeprowadzi dwutorowo, czyli u producenta i w sklepie.
„O!Polska” skontaktowała się z centralą sieci, do której należy sklep ze Strzelec Opolskich, gdzie córka pani Kauder kupiła cukierki na wesele, a wśród nich galaretkę z igła. Usłyszeliśmy, że w związku z tą sytuacją w najbliższych dniach sieć wdroży procedury związane z bezpieczeństwem. Jakie – zostaniemy o tym poinformowani.
Niebezpieczny trend pojawił się już we wrześniu
Czy za akcją faszerowania cukierków ostrymi przedmiotami stali fanatyczni przeciwnicy Halloween, tego nie wiadomo. Natomiast, jak podał we wtorek Onet, policja już ustaliła, że niebezpieczny trend pojawił się we wrześniu na Tik-Toku. Na zamieszczanych tam filmikach, przy dźwiękach piosenki z popularnej kreskówki, dzieci demonstrują, jak wkładają do słodyczy ostre przedmioty. Czy ktoś je do tego zainspirował?
Tak igły, kawałki żyletek i gwoździe w słodyczach trafiły do dzieci podczas tegorocznego Halloween w kilku miejscach w Polsce. Konsekwencje mogły być tragiczne.
O wynikach pracy policji i inspekcji będziemy informować.
Czytaj też: Śmiertelny wypadek w Bąkowie. Nie żyją dwie osoby
***
Odważne komentarze, unikalna publicystyka, pasjonujące reportaże i rozmowy – czytaj w najnowszym numerze tygodnika „O!Polska”. Do kupienia w punktach sprzedaży prasy w regionie oraz w formie e-wydania