O ile w pierwszych miesiącach po rosyjskiej inwazji, w porywie niesamowitego zrywu społecznego, Polacy byli bezkonkurencyjni w ugoszczeniu wojennych uchodźców ze wschodu, to z upływem czasu – żeby użyć terminologii sportowej – nasza przewaga malała, aż w końcu straciliśmy pozycję lidera.
Ukraińców więcej niż u nas przebywa obecnie w Niemczech, a w przeliczeniu na liczbę mieszkańców, także w niewielkich Czechach. W Polsce wciąż mieszka ponad milion uchodźców, jednak ta liczba powoli, ale stale się zmniejsza. Wyjeżdżają, ale nie z powrotem do swojej ojczyzny (choć i tacy są), tylko na zachód. Z różnych badań wynika, że dłuższy pobyt u nas zakłada połowa uchodźców, a zamieszkanie na stałe planuje tylko kilkanaście procent. Czyli 140-160 tysięcy.
Dlaczego generalnie nie chcą wiązać swojej przyszłości z Polską? Choć po dwóch latach klimat przychylności dla uchodźców wyraźnie się ochłodził (zresztą, podobnie jest w innych krajach), pojawiają się coraz częściej prymitywne akcenty antyukraińskie, to nie to jest powodem, że bardziej atrakcyjne dla nich stały się Niemcy, Czechy lub kraje Beneluxu.
Tam po prostu są lepsze perspektywy i wyższy poziom życia. Ale co chyba decydujące, w Niemczech i Czechach było mniej spontanu. Za to więcej podejścia systemowego, długofalowego do uchodźców i ich integracji. Oni chcą, żeby Ukraińcy zostali, a czy my tego chcemy, jako państwo i społeczeństwo?
Mamy fatalną sytuację demograficzną, z miesiąca na miesiąc rodzi się coraz mniej dzieci, przybywa za to ludzi w podeszłym wieku. Ukraińcy byli dla nas szansą, by ten bilans choć trochę poprawić, ale chyba ją straciliśmy. Skwapliwie za to skorzystali z niej Niemcy i Czesi.
Oprócz patologii, tzw. afera wizowa pokazała, że nasza gospodarka potrzebuje rąk do pracy, które możemy znaleźć tylko za granicą. Jesteśmy skazani na imigrantów. I tu jest pragmatyczne pytanie, broń Boże, bez podtekstu rasistowskiego czy ksenofobicznego. Kto z punktu widzenia społecznego oraz szybkiej integracji jest lepszy: Ukraińcy, czy ludzie z obcego nam kręgu kulturowego Azji i Afryki?
Czytaj także: Afera w szkole muzycznej w Kędzierzynie-Koźlu. Zniknęło pół miliona złotych