Goście pojedynku w Roeselare bardzo dobrze rozpoczęli. Po sprytnej kiwce Aleksandra Śliwki było już 7:3 dla nich, co później dało im sporo swobody w grze. Na tyle, że po dwóch pod rząd punktach Twana Wiltenburga dystans wzrósł do ośmiu akcji. Co prawda rywale w końcu się obudzili, ale nie na tyle by jakoś szczególnie niwelować różnicę, a raczej utrzymywać ją na poziomie, który pozwolił im uniknąć pogromu. Niemniej gdy tablica wyników pokazywała 21:13 dla kędzierzynian było już jasne, że żadna krzywda im się w tej części gry nie stanie. I faktycznie wygrali oni do 17.
Druga partia była już znacznie bardziej wyrównana. I do nie tylko dlatego, że po bloku na Łukaszu Kaczmarka było po 7. Miejscowi tak się rozkręcili, ze w pewnym momencie mieli trzy „oczka” więcej! Na szczęście wśród podopiecznych Tuomasa Sammelvuo przypomnieli o sobie środkowi i niebawem to oni mieli dwie piłki przewagi. W końcówce ciężar gry wzięli na siebie liderzy ich ofensywy czyli Kaczmarek i Śliwka, dzięki ZAKSA triumfowała 25:22.
Po kolejnej zmianie stron gra była mocno „szarpana”. Gdy tylko bowiem któraś z ekip uzyskiwała dwupunktową przewagę, to ta zaraz była niwelowana. Dopiero w środkowym fragmencie tej odsłony odskoczyli przyjezdni, bo po pojedynczym bloku Marcina Janusza było 18:14 dla nich. ustawił efektowny, pojedynczy blok i dystans wzrósł do czterech ,,oczek”. Belgowie jeszcze walczyli, ale seta zakończył Śliwka, który zaraz potem odebrał nagrodę MVP.
Decospan VT Menen – Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle 0:3 (17:25, 22:25, 21:25)
ZAKSA: Janusz (2), Śliwka (23), Wiltenburg (6), Kaczmarek (10), Żaliński (2), Paszycki (13), Shoji (libero) oraz Stępień, Kluth (1) i Staszewski (4).