Na losach pojedynku zaważyła trzecia kwarta, którą goście przegrali aż 7:29. Dziwi to tym bardziej, że wcześniejszą odsłonę wygrali oni 21:9. Gra w tym meczu falowała jednak po obu stronach, niemniej miejscowi w odpowiednim momencie potrafili nad tym zapanować. Na nic zdało się to, że aż czterech opolan zapisało na swoim koncie dwucyfrową liczbę punktów. Tym bardziej, iż pozostali dodali od siebie łącznie zaledwie 10 „oczek”. Swoją drogą ciężko gra się z rywalem, który w całym meczu trafia 18 na 37 prób rzutów za trzy (dla porównania opolanie zaledwie 3 z 23)!
Dość napisać, że zanim inauguracyjna kwarta dotarła do półmetka kołobrzeżanie mieli już trafione cztery „trójki” i było14:4 dla nich. W końcówce tej odsłony z kolei mieli już 11 „oczek” więcej, ale straty te… rzutem z dystansu zniwelował nieco Jakub Kobel. Miejscowi drugą część rozpoczęli od – a jakże – celnego rzutu „zza łuku”.
I wtedy podopieczni Roberta Skibniewskiego wreszcie się obudzili. Proszę sobie bowiem wyobrazić, że zaliczyli okres 205 sekund, który wygrali 15:0! Dzięki czemu wyszli na prowadzenie. Zaraz potem nawet je powiększyli, bo było już 35:29 dla nich. Od tego momentu jednak przestało wpadać po obu stronach, wszak przez ostatnie cztery minuty przed przerwą piłka w koszu znalazła się tylko trzy razy…
Potem nadeszła ta feralna trzecia kwarta w której nasza ekipa niemalże nie istniała na parkiecie. W czwartej już miejscowi spuścili z tonu, dzięki czemu przyjezdni wygrali tą część meczu. To jednak było tylko podretuszowanie wyniku. Tak czy inaczej opolanie po pięciu kolejkach mają na koncie sześć punktów i zajmują 14 miejsce w stawce 18 ekip.
Kotwica Kołobrzeg – Weegree AZS Politechnika Opolska 83:67 (24:16, 9:21, 29:7, 21:23)
AZS PO: Pabian 17, Białachowski 16, Kobel 12, Kowalczyk 12, Skiba 6, Jodłowski 2, Kapuściński 2, Kroczak, Ratajczak.