– Na szczęście, około godziny 15 przestało padać, ale wcześniej był deszcz nawalny – mówi Jarosław Pydych, sołtys Białej Nyskiej w powiecie nyskim. – Tak tu ciągle pada z przerwami.
Pomiar rzeki rano to 486 cm, a stan alarmowy to 330 cm.
Biała Nyska broni się przed wodą
– Cały czas wzmacniamy wał workami z piasku. Ale kiedy brakuje piasku, to radzimy sobie, bo wozimy między innymi z boiska do piłki plażowej, żeby nie patrzeć bezczynnie jak rzeka wzbiera – opowiada sołtys Białej Nyskiej.
– Pamiętam 1997 rok. Niestety obecna sytuacja wygląda podobnie, a nawet gorzej. Obawiam się, patrząc na rzekę, że może być trudniej niż w 1997 – martwi się sołtys białej Nyskiej.
Jak dodaje, teraz, z powodu deszczu i zalań zamknięto drogę powiatową do Czech.
– Na odcinku naszej i kilku innych wsi, więc dojazd do granicy jest utrudniony – wyjaśnia sołtys Białej Nyskiej.
Czytaj też: Sztab kryzysowy: powiat nyski z najtrudniejszą sytuacją pogodową w Polsce [AKTUALIZACJA]
***
Odważne komentarze, unikalna publicystyka, pasjonujące reportaże i rozmowy – czytaj w najnowszym numerze tygodnika „O!Polska”. Do kupienia w punktach sprzedaży prasy w regionie oraz w formie e-wydania.