41. Harcerska Drużyna Żeglarska im. Władysława Wagnera poinformowała, że barka z Opola ma szansę na ratunek. Popłynie do stoczni w pierwszej połowie sierpnia.
Holownik parowy „Radgost” (dzisiejsza barka) powstał w 1949 roku. W latach 70. holownik był już wyeksploatowany i zniszczony. Dlatego też przeszedł przebudowę na barkę – koszarkę. Służyła jako zaplecze noclegowo-socjalne dla pracowników śluzy remontowej w Januszkowicach.
W roku 1978 barką zainteresowała się druhna Maria Markuszewska, drużynowa powstałej w 1965 roku 41. Harcerskiej Drużyny Żeglarskiej. Poszukiwała wtedy obiektu, który mógłby służyć jako przystań dla harcerzy-żeglarzy.
W 1978 roku holownik otrzymał od PBH Odra-1 kadłub, który pierwotnie miał być zezłomowany. Statek trafił do stoczni remontowej w Kędzierzynie-Koźlu. Tam odbyły się niezbędne naprawy, a potem transport.
Koszty remontu pokryły prace społeczne. Pomogły także pieniądze zdobyte przez harcerzy dzięki sprzedaży złomu i makulatury. W 1979 roku holownik parowy „Radgost” zacumował na Kanale Ulgi w Opolu.
Barka z Opola tonie. Harcerze robią co mogą, by dotrwała do obiecanego remontu
Barka ma ponad 30 pomieszczeń, jest od 14 lat wpisana w rejestr zabytków.
– Drużyna za rok będzie obchodzić 60-lecie. Mój mąż zarejestrował Towarzystwo i umarł podczas powodzi. Dobrze, że zarejestrował, bo w Holandii dostałam dużo rzeczy. Podczas powodzi wszystko poszło. ZHP chciało mi to odebrać i wszystko sprzedać, ale ja jako Towarzystwo wpisałam barkę do rejestru zabytków. Przyśnił mi się mąż, który powiedział “Marysia, zarejestruj Barkę, ratuj ją” – opowiadała na początku zbiórki druhna Marysia Markuszewska.
Harcerze potrafią naprawiać statki, jednak ich prace skupiają się na obszarze nad linią wodną. Do linii wodnej konieczna jest wymiana. Najpierw w stoczni należy barkę wypiaskować. Następnie wyciąć całe dno i zrobić nowe
Holownik parowy znów popłynie przez miasto
Po 40 latach będzie okazja ponownie zobaczyć jak barka z Opola płynie Odrą.
– To nie takie łatwe załatwić transport statku po rzece – mówią druhowie z 41. Harcerskiej Drużyny Żeglarskiej, którzy codziennie doglądają barki w Opolu.
– Transport barki będzie uzależniony od pogody, wiatru, stanu wody. Jak woda będzie za wysoko, będą problemy, ale przy jej niskim stanie również. Nie może za mocno wiać, najlepiej, żeby też nie padało – opisuje druhna Anna Markuszewska-Łabudzińska.
Stocznia w Koźlu zgodziła się, żeby już statek do niej holować. Jednak szacunkowy koszt naprawy to około 1,2 miliona złotych. Tymczasem harcerze a do tej pory zgromadzili 10 proc. tej kwoty. Harcerze nadal zbierają pieniądze.
Cegiełkę do ratowania barki można dołożyć na kilka sposobów. Można wpłacić bezpośrednio na zrzutkę założoną przez drużynę, albo skorzystać z innych możliwości, które podane są na Facebooku harcerzy z Opola.
***
Odważne komentarze, unikalna publicystyka, pasjonujące reportaże i rozmowy – czytaj w najnowszym numerze tygodnika „O!Polska”. Do kupienia w punktach sprzedaży prasy w regionie oraz w formie e-wydania.