ASG Stanley Brzeg zakończył sezon pojedynkiem z zespołem, który przed ostatnią kolejką zajmował ostatnie miejsce. I napisać, że pojedynek ten długo nie zachwycał, to nic nie napisać. Wszak po 26. minutach gry na tablicy widniał bezbramkowy remis, co w tej odmianie piłki nożnej jest sprawą raczej rzadko spotykaną.
Wtedy jednak futsaliści obu ekip jakby chcieli pokazać, że jednak potrafią być skuteczni i w ciągu trzy i pół minuty zobaczyliśmy jak piłka zatrzepotała w siatce trzykrotnie. Najpierw uderzeniem z rzutu wolnego wynik otworzył Patryk Dykus, ale dość szybko Damian Chudyba wyrównał. Z kolei Przemysław Rembisz potrzebował jeszcze mniej czasu aby wyprowadzić gości na prowadzenie.
Brzeżanie rzecz jasna nie odpuszczali, ale znowu niewiele z tego wynikało. W końcówce zaryzykowali i zagrali z „lotnym golkiperem”. Niestety, zostali za to skarceni albowiem Rembisz skompletował dublet uderzając do ich opuszczonej bramki. Co prawda 20 sekund później Dykus zdobył swojego drugiego gola w tym spotkaniu… Ale na więcej gospodarzom nie starczyło już czasu.
Tym samym podopieczni Artura Adasika zmagania w grupie południowej kończą na dziewiątej lokacie z 21 punktami na koncie (pełna tabela TUTAJ). W rundzie rewanżowej zdobyli jednak tylko siedem i wypadli niemalże najsłabiej w całej stawce…
ASG Stanley Brzeg – Heiro Rzeszów 2-3 (0-0)
Bramki: 1-0 Dykus – 26., 1-1 Chudyba – 29., 1-2 Rembisz – 30., 1-3 Rembisz – 38., 2-3 Dykus – 38.
ASG Stanley: Krzyśka – J. Gancarczyk, Makowski, Matejko, Opatowski oraz Antos, Dykus, Kędra, Krawców, Ożóg, Rabanda.
Czytaj także: Dreman przegrał z Piastem, ale utrzymał piątą pozycję przed play off