„Afera w zegarkowa” w Nysie wiąże się z facebookowym profilem o nazwie Sylwia Nowakowska. Na zdjęciu profilowym jest młoda blondynka. Członkowie grupy referendalnej ustalili, że to obraz wykreowany przez sztuczną inteligencję – to wypadkowa zdjęć prawdziwych szwedzkich dziewczyn.
Wśród członków facebookowej grupy zwolenników referendum zapanowało przekonanie, że ów profil to prowokacja mająca zdyskredytować tę inicjatywę.
W czwartek 30 stycznia burmistrz Kordian Kolbiarz zamieścił na Facebooku wpis, w którym wskazał, że owa Sylwia Nowakowska rozprowadza na owej grupie fałszywe informacje na jego temat. A konkretnie to, że kupił zegarek wart 60 tys. zł za pieniądze dla powodzian. Zapewnił w nim, że jego zegarek kosztował 500 zł i że ma go od czasów jeszcze zanim został burmistrzem. Na dowód zamieścił zdjęcie siebie i zegarka z podkreśleniem, że uczynił to chwilę przed zamieszczeniem wpisu w sieci.
„Afera zegarkowa” w Nysie
W piątek 31 stycznia Patryk Cichy, jeden z inicjatorów referendum w Nysie, wezwał burmistrza do zgłoszenia sprawy na policję. Bo na „wpisie zegarkowym” się nie skończyło.
Osoba pisząca jako Sylwia Nowakowska zaczęła na innych profilach zamieszczać wpisy atakujące władze Nysy. W jednym pojawiła się sugestia, że każda reklama i promowanie miasta, to w istocie okazja do wyprowadzania pieniędzy w miejskiej kasy. W innym w bardzo obelżywy sposób określiła Kordiana Kolbiarza, a także zaserwowała zestaw epitetów pod adresem innej osoby.
„Czy naprawdę ktokolwiek może uważać, że to ja sam za tym stoję (pytanie retoryczne)?” napisał Kordian Kolbiarz, odnosząc się do wpisów o „aferze zegarkowej” w Nysie oraz o innych „sensacjach”.
Burmistrz: Wiem, co mam robić
We wcześniejszym wpisie zaznaczył, że zawiadomienie w sprawie profilu trafiło do prokuratury w Nysie.
– Wyjaśniam, że robię to bez związku z sugestiami komitetu referendalnego, który nie musi mnie uświadamiać, co w tym zakresie powinienem zrobić – zaznaczył Kordian Kolbiarz.
– Piszę o tym dlatego, że w przestrzeni pojawiają się bezpodstawne, a wręcz kuriozalne i śmieszne insynuacje, jakoby te szkalujące wpisy były prowokacją z mojej strony – stwierdził burmistrz na Facebooku.
Teraz prokuratura musi ustalić czyją sprawką jest zarówno „afera zegarkowa” w Nysie, jak i inne niewybredne ataki na burmistrza. Śledczy będą też ustalać jaki był motyw sprawcy.
„Afera zegarkowa” w Nysie to prowokacja?
Przedstawiciele grupy referendalnej argumentują, że w całej sprawie dochodzi do dziwnych zbiegów okoliczności. W stanowisku przekazanym naszej redakcji w piątek 31 stycznia w godzinach wieczornych zauważają, że gdy na ich facebookowej grupie pojawił wpis Sylwii Nowakowskiej sugerujący, że Kordian Kolbiarz kupił sobie drogi zegarek, jeden z administratorów grupy kontaktował się z nią prosząc o dodatkowe informacje i dowody.
Opisują, że ów komentarz zniknął, za to reakcja burmistrza – screen wpisu oraz zdjęcie noszonego przez niego zegarka – były natychmiastowe. Argumentują, że to budzi podejrzenia, iż cała sytuacja mogła być prowokacją. Ich zdaniem to nie jedyne, co budzi wątpliwości.
„Cała afera rozegrała się 30 stycznia w godzinach popołudniowych, jednak data prezentowana na zegarku burmistrza to 29 stycznia. Zdjęcie zostało zrobione dzień wcześniej. Ponadto na obu zdjęciach – zarówno w zniesławiającym poście, jak i w odpowiedzi burmistrza prezentującego swój zegarek – burmistrz jest tak samo ubrany. Ta sama marynarka, ta sama koszula” – opisują.
Przypominają też, że sami apelowali do Kordiana Kolbiarza, aby zgłosił sprawę organom ścigania.
Czytaj też: Powodzianie boją się wiosennej wielkiej wody. „Wały mają wyrwy”
***
Odważne komentarze, unikalna publicystyka, pasjonujące reportaże i rozmowy – czytaj w najnowszym numerze tygodnika „O!Polska”. Do kupienia w punktach sprzedaży prasy w regionie oraz w formie e-wydania