Afera finansowa w Namysłowie
Afera finansowa w starostwie w Namysłowie jest tematem, którym od końca ubiegłego tygodnia żyje instytucja, jak i mieszkańcy miasta. Według naszych wcześniejszych nieoficjalnych informacji przez ostatnie trzy lata pieniądze z urzędu wyprowadzał jeden z pracowników, prywatnie kolega starosty.
We wtorkowe przedpołudnie do tych informacji odniósł się sam szef starostwa.
– Już jakiś czas temu mieliśmy pierwsze podejrzenia na temat nadużyć finansowych – potwierdził starosta Konrad Gęsiarz dodając, że na tym etapie nie ujawnia, od kiedy takie wątpliwości się pojawiły.
– Dlatego też zajęliśmy się wyjaśnianiem tej sprawy. W ostatnią środę ostatecznie potwierdziliśmy, że nasz pracownik dopuszczał się czynów zabronionych.
Według nieoficjalnych ustaleń „O!Polskiej”, pracownik wydziału finansowego tutejszego starostwa miał przelewać na własne konto bankowe kwoty, które otrzymywało starostwo od osób fizycznych lub różnych podmiotów gospodarczych. Mógł wyprowadzić łącznie nawet milion złotych.
– Potwierdzam, że pracownik wyprowadzał środki ze starostwa. Ale kwoty również nie mogę podać. Obecnie prowadzone jest śledztwo i dla dobra sprawy nie podajemy więcej informacji – mówił Konrad Gęsiarz.
Starosta podkreśla, że sprawa została wykryta wewnątrz instytucji.
– Pracownicy już wcześniej mieli pewne wątpliwości co do księgowanie pewnych transakcji. To się potwierdziło, gdy ta osoba była na L4 – tłumaczył. – To my wykryliśmy sprawę i zgłosiliśmy to na policję w czwartek 14 września. Również z tą datą przygotowaliśmy pismo mówiące o rozwiązaniu stosunku pracy z tą osobą. Formalnie ta osoba nie jest już naszym pracownikiem od 18 września.
Starosta: zleciliśmy audyt
Konrad Gęsiarz poinformował, że starostwo zarządziło audyt wydziału finansowego instytucji, który przeprowadzi firma zewnętrzna.
– Chcemy również by sytuację w wydziale sprawdził biegły rewident. Chcemy wyjaśnić wszystkie okoliczności w tej sprawie. A także ewentualne błędy procedur czy błędy osób pracujących w wydziale. Dlatego podjęliśmy natychmiastowe działania i niczego nie zamiatamy pod dywan. Policja już prowadzi dochodzenie w tej sprawie – mówił.
Natomiast starosta nie chciał komentować informacji na temat tego, czy pracownik był uzależniony od hazardu.
– Nikt w starostwie nie miał takiej wiedzy. Dementuję natomiast pojawiające się zarzuty, mówiące o faworyzowaniu pracownika. Ta osoba otrzymywała najniższe nagrody z wydziału – odparł Konrad Gęsiarz.
– Potwierdzam, że jedyna znajomość, jaka mnie łączyła z tą osobą to taka, że jesteśmy zawodnikami tego samego klubu piłkarskiego. I to oczywiste, że graliśmy razem w piłkę na jednym boisku – wyjaśnił.
Konrad Gęsiarz podkreślił również, że sprawa ma dwa aspekty. Jego zdaniem afera finansowa w starostwie w Namysłowie jest wykorzystywana przez opozycję po podgrzewania atmosfery przedwyborczej.
– Proszę o uszanowanie także aspektu ludzkiego. Namysłów to małe miasteczko i wszyscy się tu znają. To nie jest łatwa sytuacja dla naszych pracowników. Chciałbym ostudzić emocje związane z tą sprawą do zakończenia audytu – skwitował.
Opozycja zapowiada kontrole w starostwie
Sprawa bulwersuje lokalną i wojewódzką opozycję. Krytykę afery wyraził m.in. Marcin Oszańca, lider PSL w regionie.
„Starosta Konrad Gęsiarz powinien podać się natychmiast do dymisji, w przeciwnym wypadku podejmę stosowne kroki, w związku z koalicją w powiecie” – napisał Marcin Oszańca na swoim oficjalnym profilu.
Czytaj też: Skandaliczny popis namysłowskiego starostwa we wrocławskim teatrze
Podobne obawy wyraził Witold Zembaczyński z Koalicji Obywatelskiej.
– To bulwersująca sytuacja. Pan starosta, reprezentant PiS-u, nie znalazł sposobności, by wykryć tę sytuację przez ostatnie trzy lata – mówił Zembaczyński. – Dlatego my te dane, o których mówią doniesienia medialne chcemy potwierdzić rozpoczynając kontrolę poselską w starostwie – zapowiedział.