Afera finansowa w Namysłowie. O skandalu jest już głośno w mieście
– Faktycznie, Namysłów od kilku dni huczy o tej aferze. Z informacji, które do mnie dotarły wynika jasno, że pracownik wydziału finansowego tutejszego starostwa miał przelewać na własne konto bankowe kwoty, które otrzymywało starostwo od osób fizycznych lub różnych podmiotów gospodarczych – mówi w rozmowie z „O!Polską” Krzysztof Szyndlarewicz, namysłowski radny Koalicji Obywatelskiej.
– Nieprawidłowości odkryli inni pracownicy tego wydziału podczas gdy ten pracownik był na L4, a oni go zastępowali. Sprawę zgłosili od razu skarbniczce urzędu – dodaje radny.
Przez ostatnie trzy lata urzędnik mógł wyprowadzić z instytucji około miliona złotych. Miał sobie zlecać fikcyjne zadania, robiąc przelewy z konta starostwa. Zaczynał od niewielkich kwot ok. 300-400 zł. Ale ostatni przelew miał już opiewać na kwotę rzędu 70 tys. zł. W sumie pracownik starostwa założył kilkadziesiąt fikcyjnych rachunków bankowych.
Według naszych informacji, w piątek do starostwa wkroczyła policja. W urzędzie panuje grobowa atmosfera. Podejrzany miał zostać wezwany na wyjaśnienia i przyznać się do przekrętów. Nieoficjalnie słyszymy, że jest on uzależniony od hazardu.
W kuluarach mówi się również, że pracownik urzędu był dobrym znajomym starosty, razem grywali po pracy w piłkę. Od dłuższego czasu niesmak współpracowników budziły wysokie premie, które otrzymywał od przełożonego.
Czy starosta straci funkcję?
– Już kilka miesięcy temu, gdy ujawniono skandaliczne zachowanie we wrocławskim teatrze grupy pracowników starostwa, na czele ze starostą Konradem Gęsiarzem z PiS, jako przedstawiciele szerokiej opozycji w regionie chcieliśmy złożyć wniosek o odwołanie starosty – mówi Krzysztof Szyndlarewicz. – Jeśli potwierdzą się zarzuty o wyprowadzeniu z urzędu tak dużych pieniędzy, z pewnością wniosek o odwołanie się pojawi.
Jak tłumaczy radny, do wniosku przychylą się nie tylko przedstawiciele lokalnej KO. Będą to również radni z stowarzyszenia Przyjazny Samorząd i radny Nowej Lewicy.
– Planujemy przeprowadzić rozmowy na ten temat z radnymi z powiatowego PSL oraz stowarzyszeniem Wspólnota Obywatelska – zapowiada Krzysztof Szyndlarewicz.
Czego lokalna opozycja oczekuje od starostwa, jeśli potwierdzą się informacje w sprawie afery finansowej w Namysłowie?
– Jeśli taka afera w starostwie faktycznie miała miejsce i trwała przez ostatnie trzy lata, to świadczy to o tym, że starostwa nie panował od dłuższego czasu nad tym, co się dzieje w jego urzędzie. A także nie do końca wiedział, co się w tym starostwie się dzieje, choć trudno w to uwierzyć – mówi radny KO.
– Oczekiwałbym przeprosin dla wszystkich mieszkańców, rezygnacji z funkcji i pociągnięcia do odpowiedzialności odpowiednich osób – kwituje.
Starosta: bez komentarza
O odniesienie się do tych doniesień „O!Polska” zapytała namysłowskiego starostę. W poniedziałkowy wieczór Konrad Gęsiarz odmówił nam wyjaśnień i komentarza. W zamian zaprosił na wtorkową konferencję prasową, na której „wszystko ma zostać wyjaśnione”.
Informację o niej umieszczono również po godz. 19.00 na oficjalnym profilu starosty.
O komentarz w sprawie afery finansowej w Namysłowie poprosiliśmy rzecznika prokuratury Okręgowej w Opolu.
– Na tę chwilę w PR w Kluczborku nie ma takiej sprawy. Wiemy natomiast, że do KPP Namysłów wpłynęło zawiadomienie starosty dot. jednego z pracowników. Trwają czynności policji. Nikomu nie przedstawiono zarzutów – informuje Stanisław Bar.
Czytaj też: Miliony ze starostwa w Krapkowicach dla firmy szwagra Sabiny Gorzkulli
***
Odważne komentarze, unikalna publicystyka, pasjonujące reportaże i rozmowy – czytaj w najnowszym numerze tygodnika „O!Polska”. Do kupienia w punktach sprzedaży prasy w regionie oraz w formie e-wydania.