Weegree AZS Politechnika Opolska
Triumf tych pierwszych był tym ważniejszy, iż oni jako jedyni walczą o utrzymanie. W dodatku w starciu o podwójną stawkę ograli 95:72 mający taki sam cel team grający pod nazwą Enea Basket Poznan.
W pierwszej połowie mecz był bardzo wyrównany. Szczególnie w inauguracyjnej kwarcie, gdzie prowadzenie zmieniało się jak w kalejdoskopie. Ostatecznie na jej finiszu lekką przewagę zyskali opolanie (27:22), a na początku kolejnej podwoili dystans (36:26). Później zdawało się, że kontrolują wydarzenia na parkiecie. Goście jednak nie poddawali się i w pewnym momencie wrzucili wyższy bieg. Wówczas to przez dwie minuty zdobyli 10 punktów z rzędu i gdyby nie akcja „2+1” Jakuba Kobela tuż przed przerwą to do szatni schodziliby w lepszych humorach. Mieliśmy jednak remis po 46.
Po zmianie stron wydawało się, że poznaniacy będą kontynuować dobrą postawę. Najpierw z dystansu trafił Stankowski, a wkrótce było 51:48 dla nich. Niebawem zaczął się rewelacyjny wręcz okres gry miejscowych. W ciągu pięciu i pół minuty nie pozwoli sobie rzucić do kosza, a sami zdobyli 22 „oczka”! W następstwie czego umiejętnie trzymali „rękę na pulsie” do samego końca. Ba, w czwartej części nie oddali rywalom pola gry i nawet powiększyli dystans zwyciężając dość pewnie także i ją, choć już nie aż atak efektownie.
Dzięki tej wygranej podopieczni Michała Rutkowskiego mają na koncie 45 punktów. To na ten moment pozwoliło im znowu wydostać się ze strefy spadkowej (pełna tabela TUTAJ).
Weegree AZS Politechnika Opolska – Enea Basket Poznan 95:72 (25:22, 21:24, 29:12, 20:14).
Weegree: Ezeagu 20, Góreńczyk 20, Kobel 19, Rutkowski 15, Rosołowski 8, Kempa 4, Mindowicz 3, Białachowski 2, Krzemiński 2, Pułkotycki 2, Zychowicz.
Stanley Brzeg
Szczególnie pluć w brodę może sobie za to brzeżanie, którzy przegrali w Chorzowie. Ktoś powie jednak, że przecież grali z liderującym Ruchem i została rozbita 2-6… Suchy wynik może jednak mylić i to bardzo!
Proszę sobie bowiem wyobrazić, iż na niespełna pięć minut przed końcem nasz zespół prowadził! Wtedy jednak Daniel Wojtyna wyrównał z rzutu karnego i to w momencie gdy jego zespół grał w osłabieniu. Po chwili z kolei ten sam zawodnik miał już dublet na koncie. Wtedy przyjezdni rzucili się do odrabiania strat, co w pełni wykorzystał Mariusz Seget i skompletował klasycznego hat tricka w blisko 120 sekund!
Wcześniej bardzo długo oglądaliśmy wyrównany bój. Obie drużyny były jednak bardzo nieskuteczne. Wynik „otworzył” tzw. golem do szatni Przemysław Dewucki. Co prawda wkrótce po zmianie stron na 1-1 trafił Dominik Jankowski, ale jeszcze szybciej odpowiedział Paweł Boczarski. Później już mieliśmy emocji co niemiara. Łącznie z mnóstwem kar z czerwonymi kartkami włącznie (u brzeżan Ariel Piasecki).
Co ciekawe porażka podopiecznych Bartłomieja Szczeciny nie zepchnęła ich na czwarte miejsce w zestawieniu. Za to stało się jasne, że na baraże o awans nie mają już choćby cienia szansy (pełna tabela TUTAJ).
Ruch Chorzów – ASG Stanley Brzeg 6-2 (0-1)
Bramki: 0-1 Dewucki – 19., 1-1 Jankowski – 23., 1-2 Boczarski – 24., 2-2 Wojtyna – 36., 3-2 Wojtyna – 38., 4-2 Seget – 38., 5-2 Seget – 39., 6-2 Seget 40.
Stanley: Jaremczuk – Dewucki, Iwanow, Makowski, Piasecki oraz Boczarski, Kędra, Krawców, Kuzmenko, Powała, Zajączkowski.
Mickiewicz Kluczbork
Natomiast trzecia z naszych drużyn w 1. lidze bardzo zawiodła, albowiem przegrała z Aniołami Toruń i to u siebie. Jakby nie było walczy o play off, a rywale o utrzymanie.
Zaczęło się jednak zgodnie z planem. Co prawda bój był bardzo wyrównany od początku do końca, ale finalnie nasz team osiągnął trzy „oczka” różnicy. Po zmianie stron zmienił się obraz gry. Torunianie nie tylko szybko odskoczyli, ale potem trzymali rękę na pulsie zwyciężając 25:21. Jakby tego było mało w trzeciej partii poszli za ciosem i rozbili miejscowych do 16! Na szczęście ci w czwartej odsłonie obudzili się i przez cały czas jej trwania obie drużyny szły łeb w łeb. Aż do gry na przewagi. Wówczas jednak Anioły zachowały więcej zimnej krwi triumfując 30:28, a w całym meczu 3:1.
Tym samym podopieczni Mariusza Łysiaka spadli na ósme miejsce w zestawieniu, ostatnie dające prawo gry w play off. Wciąż jednak muszą się oglądać za siebie. Tym bardziej, że do zakończenia fazy zasadniczej zostały im już tylko dwa mecze (pełna tabela TUTAJ).
Mickiewicz Kluczbork – CUK Anioły Toruń 1:3 (25:22, 21:25, 16:25, 28:30)
Mickiewicz: Magnuszewski (2 pkt), Górski (7), Kozłowski (11), Linda (19), Pasiński (10), Janus (12), Jaskuła (libero) oraz Łysiak (libero), Gryc (3), Mielczarek, Mucha.
Czytaj także: 3 liga. Stal Brzeg i MKS Kluczbork mogły przynajmniej remisować, a przegrały