Zbrodnia w Tarnowie Opolskim miała miejsce na tamtejszym blokowisku. W nocy z soboty na niedzielę (z 16 na 17 grudnia) grupa osób urządziła przyjęcie urodzinowe w piwnicy. Gdy około godz. 2.30 zabawa się skończyła sześciu jej uczestników wyszło na ulicę. Świadkowie relacjonują, że głośno się zachowywali.
Zbrodnia w Tarnowie Opolskim. Emerytowany policjant nie przyznaje się do zarzutów
Wtedy podszedł do nich mężczyzna, który miał wcześniej krzyczeć z balkonu, by się uciszyli. Miał ostre narzędzie, prawdopodobnie nóż. Wywiązała się bójka, podczas której ranił dwóch braci: 18-latka i 32-latka. Nikt go nie gonił, ponieważ członkowie grupy zajęli się udzielaniem pomocy poszkodowanym. Sami zawieźli ich do szpitala. 18-latek ugodzony w klatkę piersiową zmarł. Ustaliliśmy, że otrzymał cztery ciosy i był dwukrotnie operowany. Jego 32-letni brat odniósł obrażenia, które nie zagrażają jego życiu i zdrowiu.
Policjanci zabezpieczyli monitoring i ustalili tożsamość podejrzanego. Jeszcze tego samego dnia zatrzymali 46-latka w jego mieszkaniu i „zabezpieczyli niebezpieczne narzędzia, które mogły posłużyć do popełnienia tego przestępstwa”. Do tej pory śledczy nie ustalili bowiem narzędzia zbrodni.
– Wojciech K. usłyszał trzy zarzuty – informuje Stanisław Bar, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Opolu. – To zbrodnia zabójstwa 18-latka, usiłowanie zabójstwa 32-latka oraz uszkodzenia pojazdów, które zaparkowane były przy bloku. Zarysował karoserię prawdopodobnie narzędziem, którym zaatakował pokrzywdzonych.
Prokuratura potwierdza, że 46-latek z Tarnowa Opolskiego to emerytowany policjant.
– Nie przyznaje się do zarzutów. Zaprzecza, jakoby miał jakiś związek z tym czynem – mówi Stanisław Bar.
Osiedle owiane złą sławą
Zbrodnia w Tarnowie Opolskim zszokowała mieszkańców miejscowości. O podejrzanym 46-latku mówią, że „trochę nerwowy”, ale „dobry, pomocny sąsiad”. O zmarłych źle mówić się nie powinno, ale… wskazują, że ofiara była znana na osiedlu jako miejscowy rozrabiaka.
– Tutejsze osiedle to nasz Brooklyn. Kilka lat temu zaszedł do mnie nowy dzielnicowy i pytał: „Jakie tu macie problemy?”. To powiedziałem mu wtedy: „Jeśli policja nie zaktywizuje się, to w końcu ktoś tu kogoś zadźga. Na śmierć” – mówi jeden z mieszkańców Tarnowa Opolskiego (imię i nazwisko do wiadomości redakcji).
– Bijatyki, kradzieże, pijani i naćpani. To tutejszy krajobraz od wielu lat, a zakłócanie ciszy nocnej jest dość częste. Różne rozboje, to że ktoś kogoś nożem zaatakuje, czy z siekierą lata po osiedlu, to się tu po prostu zdarza. Nawet ciężko spamiętać wszystkie incydenty – opowiada.
Nasz rozmówca wspomina, że w latach 90. W Tarnowie Opolskim była „poważna gangsterka”.
– Dziś większość siedzi albo są poszukiwani listem gończym. Ale właśnie wtedy było tu najbezpieczniej, bo oni trzymali młodych w ryzach. Od kilku lat jest na osiedlu posterunek, ale policjantów trudno tam zastać. A zanim przyjadą z Ozimka, jak się dzwoni, to nikogo już nie ma. To, co się stało wcale mnie nie dziwi. Sam wielokrotnie uciszałem zakłócających ciszę nocną. Ale sam między taką grupę bym nie szedł – stwierdza.
***
Odważne komentarze, unikalna publicystyka, pasjonujące reportaże i rozmowy – czytaj w najnowszym numerze tygodnika „O!Polska”. Do kupienia w punktach sprzedaży prasy w regionie oraz w formie e-wydania.