Premierowa odsłona miała dość niespodziewany przebieg. Nie tylko dlatego, że niżej notowani goście długo nadawali ton grze. Najpierw szybko odskoczyli na 7:4, a potem trzymali „rękę na pulsie”, ale i powiększali przewagę. Gdy po asie Wiktora Nowaka było już 21:16 dla nich wydawało się, iż jest „po zawodach”. Aż na zagrywce pojawił się Łukasz Kaczmarek i serwował tak, że kędzierzynianie nie tylko odrobili straty, ale i mieli „oczko” więcej (22:21). Od tego momentu znowu losy seta się odwróciły, gdyż kolejne cztery piłki przechylili na swoją korzyść radomianie.
To podziałało na mistrzów Polski niczym „zimny prysznic”. Dobrze weszli w drugą część (5:2), a potem kontrowali wydarzenia na parkiecie. Od stanu 13:9 jednak znowu zaczęli powiększać przewagę. Doszła ona do stanu 19:13. Następnie miejscowi nieco zwolnili i pewnie już zwyciężyli do 19.
Kto jednak myślał, że podopieczni Tuomasa Sammelvuo pójdą „za ciosem” w trzeciej partii, ten musiał momentalnie zweryfikować swoje oczekiwania. Czarni szybko odskoczyli na 5:1, a potem długo trzymali naszych siatkarzy na dystans (11:6). W pewnym momencie jednak przypomniał o sobie Kaczmarek. Atakujący Zaksy wziął sprawy w swoje ręce na tyle, że niebawem był remis po 14. Później mieliśmy małą wymianę ciosów, aż znowu przyjezdni zaczęli budować przewagę (22:19). Co prawda kędzierzynianie doszli ich jeszcze na jedną piłkę, ale zepsuta zagrywka Dmytro Paszyckiego skończyła walkę na tym etapie.
W kolejnym secie początkowo wydawało się, że gospodarze będą mieli problemy. Z biegiem czasu jednak zaczęli oni przejmować inicjatywę na boisku, w czym duża zasługa Adriana Staszewskiego, który wyprowadził ich na prowadzenie 9:6. Za to później mieliśmy już małą zabawę w „kotka i myszkę”. Raz to bowiem goście nieco odrabiali straty, raz to kędzierzynianie budowali przewagę. Niebezpiecznie zrobiło się w końcówce, gdy było już tylko 22:21 dla miejscowych. Na szczęście finisz tej odsłony należał już do nich, albowiem wygrali wówczas trzy kolejne akcje z rzędu.
Zatem tie break. W nim to już nasi siatkarze rządzili na parkiecie od początku do końca. Szybko było 5:2 dla nich, a potem stopniowo je powiększali. Rywale obronili jeszcze dwa meczbole, ale ostatecznie „kropkę nad i” postawił Kaczmarek.
Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle – Czarni Radom 3:2 (22:25, 25:19, 23:25, 25:21, 15:11)
ZAKSA: Janusz (1), Staszewski (21), Kalembka (5), Kaczmarek (25), Żaliński (8), Paszycki (12), Shoji (libero) oraz Stępień, Kluth (2) i Śliwka (1).