sobota, 18 października, 2025
  • Redakcja
  • Newsletter
  • Kontakt
  • Gazetki promocyjne
  • Regulamin
  • Ochrona danych
Opolska360
  • Newsletter
  • Opole
  • Region
  • Sport
  • Tylko u nas
  • Biznes
  • Nauka
  • Dobra Energia
  • Razem dla Środowiska
Brak wyników
Pokaż wszystkie wyniki
Opolska360
  • Newsletter
  • Opole
  • Region
  • Sport
  • Tylko u nas
  • Biznes
  • Nauka
  • Dobra Energia
  • Razem dla Środowiska
Brak wyników
Pokaż wszystkie wyniki
Opolska360
Brak wyników
Pokaż wszystkie wyniki
REKLAMA
Home Tylko u nas

Wojciech Tyc o Polsce na EURO 2024: Niektórzy piłkarze niech dadzą sobie spokój

Z 24 reprezentacji, jakie awansowały na mistrzostwa Europy, Polska odpadła jako pierwsza. Ostatni mecz z Francją grała niemalże standardowo czyli o honor. Wojciech Tyc, członek legendarnej Odry Opole Antoniego Piechniczka, nie ma wątpliwości, iż biało-czerwonym potrzebny jest wstrząs.ech dadzą sobie spokój

Łukasz Baliński Łukasz Baliński
2024-06-27
w Najważniejsze, Opole, Sport, Tylko u nas
Wojciech Tyc o EURO 2024

Fot. Przemysław Nijakowski/Migawka - piłka opolska.

REKLAMA
Łukasz Baliński: – I co pan myśli o występie Polaków na EURO 2024?

Wojciech Tyc: – Nie jestem w stanie powiedzieć o EURO 2024 nic lepszego, niż to było na każdej ważnej poprzedniej imprezie w XXI wieku, może poza w miarę udanym EURO 2016. Od wielu, wielu lat jest cały czas to samo. Zarówno pod względem gry, jak i pompowania balonika. Przed tymi mistrzostwami może takiego napinania nie było, ale zaczęło się zaraz po meczu z Holandią. I tak jak zdążyliśmy się przyzwyczaić, dość szybko można było sobie zanucić „Polacy, nic się nie stało”.

– Po starciu z Oranje to hasło miało jednak mniej ironiczny wydźwięk. Narobili trochę nadziei.

– Rzeczywiście, było to całkiem niezłe spotkanie, ale tak naprawdę nic nam to nie dało. Już nawet w podczas ostatniego mundialu graliśmy tragicznie, zrobiło się wokół kadry mnóstwo afer i aferek, ale przynajmniej wyszliśmy z grupy. Po raz pierwszy na mundialu od 36 lat. A tutaj karmimy się tym, że co prawda wynik nie jest taki, jakbyśmy oczekiwali, ale gra była lepsza. Co z tego? Przecież na takie turnieje nie jeździ się po to, żeby pięknie przegrywać. Z Holandia zagraliśmy dobrze, ale nie taki powinien być nasz cel.

A to, co z Austrią pokazaliśmy, to jest zupełne przeciwieństwo tego, co oglądaliśmy w meczach towarzyskich z Ukrainą i z Turcją. Wydawało mi się wówczas, że wreszcie zaczynamy inaczej grać. Nie bronimy się całą drużyną, atakujemy przeciwnika pod jego „szesnastką” i ogólnie dłuższymi fragmentami wyglądamy jak europejski team. To, co jednak zaprezentowaliśmy przeciwko Austriakom, to przechodziło ludzkie pojęcie. Wyglądało to tak, jakbyśmy się ich przestraszyli…

– Może to po tym, jak nasi piłkarze zobaczyli ich w meczu z Francją?

– Możliwe, ale tak nie powinno być. Znowu cofnęliśmy się do obrony, słowo pressing stało się zupełnie obce, a rywale robili, co chcieli. I dało się odczuć, że kolejne bramki są tylko kwestią czasu. Moim zdaniem, Wojciech Szczęsny też nie jest bez winy przy golu na 1-2, bo przeciwnik jeszcze piłki nie kopnął, a ten już klęczał na kolanie, bo się wychylał w prawą stronę, po czym rzucił w róg, który był już zabezpieczony przez kolegów z obrony. W drugiej połowie w ofensywie też nic wymyśliliśmy poza jednym strzałem. Szybko przestałem wierzyć, że ten mecz się dobrze dla nas skończy. I tak było.

– Nasz mecz z Trójkolorowymi z kolei już taki zły nie był…

– Ten już nie ma dla mnie żadnego znaczenia. Te gry o honor to już są tak żenujące, że nawet nie chcę o tym wspominać. Coś tam ugraliśmy, ale przecież nic nam to nie dało. Przynajmniej nie skończyło się blamażem zarówno pod kątem wyniku jak i tego, że bylibyśmy jedyną drużyną bez punktu. Jest się jednak do czegoś przyczepić. Przecież gdyby nie Łukasz Skorupski, który ratował nam tyłki, albo nonszalancja rywali, to już do przerwy byłoby „pięć w sieci”. Robert Lewandowski grał z kolei swoje. Nie popisał się nawet przy rzucie karnym, którego na szczęście sędzia kazał mu powtórzyć, bo już by w ogóle wstyd był. Chyba zrobił taki ukłon wobec niego na zakończenie jego przygody z mistrzostwami Europy.

– Biało-czerwoni razem z Węgrami, Szkotami i Serbami pokazali, że 24 drużyny na EURO to za dużo…

– To jest prawdziwa ironia losu. Awansowaliśmy na ten turniej kuchennymi drzwiami, ale wyszliśmy szeroko otwartą bramą jako pierwsi. Dostaliśmy się jako ostatni, wracamy jako pierwsi.

– To kto wygra te mistrzostwa Europy?

– Na ten moment nie zdziwiłoby mnie, gdyby triumfowali Hiszpanie. Są fenomenalnie przygotowani i prezentują się świetnie. Na początku myślałem, że Niemcy mogą wszystkich zmiażdżyć, ale okazało się, że to Szkoci i Węgrzy byli tacy słabi, bo przecież Szwajcarzy ich obnażyli i mało brakowało, a by ich ograli, niemniej zabrakło im skuteczności. In minus zaskoczyli mnie Anglicy, szczególnie tym, jak słabo fizycznie wyglądali przeciwko Danii. Ich futbol zawsze był oparty na atletycznym przygotowaniu, wytrzymałości, a oni wówczas wymęczyli remis, a po wszystkim leżeli na murawie, jakby grali dogrywkę co najmniej o półfinał. Byli wykończeni. Jestem zaskoczony, że Włosi są tak słabi. Chorwacka generacja piłkarzy też już jest chyba wypalona i czas tam na zmiany.

– Wyobraża sobie pan naszą reprezentację bez Roberta Lewandowskiego?

– Jemu trzeba postawić pomnik, kto wie, może nawet obok Kazimierza Górskiego czy Kazia Deyny i dać mu już święty spokój. Żeby było jasne: ja go nie krytykuje, tylko po prostu jego czas minął, on już ma swoje lata i siły nie te. Nie będzie się tak trzymał jak Cristiano Ronaldo. Nie ma tych umiejętności, tej szybkości, charyzm. I nie ma takiego otoczenia wokół siebie, bo Portugalczycy to są piłkarze dużo lepszej klasy niż nasi. Widziałem takie ciekawe zestawienie, w którym ktoś porównywał „Lewego” i Grzegorza Lato, że ten pierwszy ma tyle goli w reprezentacji. Ale zaraz wyliczono, ile, gdzie i komu je strzelano. No i po stronie Grześka mamy trafienia na mundialu, gdzie był królem strzelców czy nawet na igrzyskach olimpijskich, wtedy dużo ważniejszych piłkarsko niż teraz.

U obecnego snajpera kadry są natomiast takie drużyny jak Andora, San Marino, Gibraltar, którym pakował po dwie, trzy bramki. Owszem, Lewandowski swoje zrobił, szczególnie w klubach niemieckich, a i pierwszy sezon miał udany w Barcelonie, ale reprezentacji nie pomógł na dużych turniejach. Nawet na EURO 2016 zdobył tylko jednego gola. A jak na poprzednim coś więcej strzelił, to i tak zajęliśmy ostatnie miejsce w grupie. Teraz z kolei przeciwko Austrii zagrał pół godziny, zarobił kartkę i snuł się po boisku. Podziękowałbym też Piotrowi Zielińskiemu. Nic nie wnosi do kadry.

– Michał Probierz powinien zostać na stanowisku?

– Tak sobie myślę, że nawet gdyby Pep Guardiola się wziął za naszą kadrę, to też mógłby mieć problemy. Z tymi ludźmi nie da się już nic zrobić i z wielu trzeba po prostu zrezygnować. Niech oni się skupią na tych swoich zagranicznych klubach i niech zarabiają w Barcelonie, Napoli czy Turynie. Tu jeszcze kwestia tego, czy mamy kogoś lepszego na miejsce Michała Probierza. Om przejął drużynę w dużym kryzysie i nie miał wiele czasu, żeby się jakoś wykazać. Powinien zostać pod warunkiem, że „odpali” tych wyjadaczy z zagranicy na czele z Robertem Lewandowskim, Wojciechem Szczęsnym, Piotrem Zielińskim i będzie pracował z zawodnikami z drużyn krajowych plus z młodzieżą na dorobku z lig zagranicznych, typu Kacper Urbański czy Nicola Zalewski, bo im się jeszcze chce.

– Śmiała propozycja.

– Jak popatrzę wstecz, to największe sukcesy polska piłka odnosiła w latach 70 i 80-tych, kiedy obowiązywał u nas zakaz wyjazdu piłkarza za granicę, jeśli ten nie skończył 30 lat i nie miał choćby epizodu w reprezentacji, nawet młodzieżowej. Jak otworzyła się furtka na Zachód, to nasza piłka upadła. Ćwierćfinał EURO 2016 czy wyjście z grupy na ostatnim mundialu to nie są żadne wielkie rzeczy. Jak się jedzie na takie turnieje, to faza pucharowa powinna być obowiązkiem, a nie minimum. Dlatego niech ci starsi, grający za granicą, skupią się na tym, by sobie zarabiać na emeryturę. A my postawmy na młodych. Może nie będziemy wygrywać… Ale przecież z tymi gwiazdorami też tego nie robimy. Przynajmniej będziemy widzieć, że ci chłopcy sobie flaki wypruwają, bo grają z orzełkiem na piersi. I są godni tego, żeby nas reprezentować na arenie międzynarodowej.

Czytaj także: EURO 2024. Sonda wśród Opolan związanych z piłką nożną

***

Odważne komentarze, unikalna publicystyka, pasjonujące reportaże i rozmowy – czytaj w najnowszym numerze tygodnika „Opolska”. Do kupienia w punktach sprzedaży prasy w regionie oraz w formie e-wydania.

Tags: EURO 2024mistrzostwa EuropyPiłka nożnaReprezentacja Polski
REKLAMA

NAJPOPULARNIEJSZE

  • Mistrzostwa świata we fryzjerstwie Krystyna Koszyk

    Mistrzyni świata we fryzjerstwie mieszka i pracuje pod Opolem!

    0 udostępnienia
    Usdostepnij 0 Tweet 0
  • Nowe bistro i sklep w stolicy regionu. To inicjatywa czterech kumpli

    0 udostępnienia
    Usdostepnij 0 Tweet 0
  • Lotnisko we Wrocławiu będzie zamknięte. Skąd będą alternatywne loty?

    0 udostępnienia
    Usdostepnij 0 Tweet 0
  • Tragedia na Rajdzie Nyskim. Nie żyje kierowca rajdowy – Artur Sękowski

    0 udostępnienia
    Usdostepnij 0 Tweet 0
  • Kompleks Ozimska Park w Opolu z dodatkowym pawilonem. Są nowe marki

    0 udostępnienia
    Usdostepnij 0 Tweet 0
REKLAMA

 

 

REKLAMA

 

REKLAMA
  • Redakcja
  • Newsletter
  • Kontakt
  • Gazetki promocyjne
  • Regulamin
  • Ochrona danych

© Wydawnictwo SIlesiana 2022-2025

Welcome Back!

Login to your account below

Forgotten Password?

Retrieve your password

Please enter your username or email address to reset your password.

Log In

Add New Playlist

Brak wyników
Pokaż wszystkie wyniki
  • Strona główna
  • Newsletter
  • Opole
  • Region
  • Sport
  • Tylko u nas
  • Biznes
  • Nauka
  • Razem dla środowiska
  • Dobra Energia
  • Gazetki promocyjne
  • Redakcja
  • Kontakt

© Wydawnictwo SIlesiana 2022-2025