Poseł Zembaczyński przestawił dokument z prokuratury, z którego wynika, że zachodzą wątpliwości co do prowadzenia działalności fundacji Potrafisz Polsko pod adresem wskazanym w KRS. Krytykował jednak fakt, że śledczy chcą uzyskać informacje na ten temat do 30 października, dwa tygodnie po wyborach.
– Istotne jest jednak, że prokuratura już zajmuje się sprawą – mówi Witold Zembaczyński.
Witold Zembaczyński: Paweł Kukiz był kurierem
Witold Zembaczyński mówił, że zwrócił się do fundacji o informacje skąd otrzymywała pieniądze.
– To pokazuje, jakim klientem władzy jest Paweł Kukiz. O przelewie z kancelarii premiera na 4,3 miliona złotych wszyscy słyszeli. Ale to nie jedyny przepływ finansowy, jakim władza karmiła tę fundację – zwracał uwagę poseł KO.
Z prezentowanego zestawienia wynika, że od 2020 roku fundacja Potrafisz Polsko otrzymała też:
- ponad 1,1 mln zł od ministerstwa rodziny na projekt aktywizacji dla cudzoziemców;
- 100 tys. zł od Krajowego Depozytu Papierów Wartościowych na zakup aut terenowych, które trafiły potem na Ukrainę;
- 11 kamizelek kuloodpornych wartych 25 tys. zł od Narodowego Banku Polskiego oraz warty około 11 tys. zł sprzęt i odzież z Agencji Mienia Wojskowego, które również trafiły na Ukrainę.
– Wątpliwości budzi powierzenie tak dużego projektu przez resort rodziny fundacji, która nie ma doświadczenia w takich zadaniach. W przypadku pozostałych punktów widzimy, że fundacja Pawła Kukiza była kurierem do Ukrainy, wożąc tam dary od instytucji publicznych. A wszystko po to, by ocieplać jego wizerunek z pomocą mediów rządowych. Inni, co pomagali Ukrainie nie doczekali się takich laurek – mówił Witold Zembaczyński.
Poseł KO pyta o transparentność
Poseł KO wskazywał, że wydatki fundacji do początku września tego roku przekroczyły kwotę miliona złotych. Zarzucał, że pomimo obiecanej transparentności na liście wydatków nie było wskazania ile dana rzecz bądź usługa konkretnie kosztowały.
Witold Zembaczyński informował, że największym deklarowanym kosztem Instytutu Demokracji Bezpośredniej utworzonego przez fundację jest powstanie platformy do głosowania elektronicznego.
– Uzasadnieniem miało być to, że nie ma podobnych rozwiązań na rynku. Co więcej, trwałość rozwiązania obliczono na pięć miesięcy finansowania. Potem twórcy mają się starać o inne źródła finansowania jej działania. Ale już wiemy, że poza państwowymi tych źródeł nie ma. Ale co ważniejsze, zadaliśmy sobie trud i sprawdziliśmy, fundacja Pawła Kukiza nie chce wynaleźć koła na nowo. I okazało się, że tak właśnie jest. Takie platformy już są i jest ich całkiem sporo – podkreślał.
„Skąd decyzja o czeskiej firmie?”
Poseł KO zwracał też uwagę na fakt, że zadanie utworzenia platformy do elektronicznego głosowania otrzymała spółka z Czech.
– Na pierwszy rzut oka nie wygląda to źle. Sprawdziliśmy jednak portfolio tego podmiotu. Okazuje się, że firma nie pokazuje żadnych konkretnych realizacji. Co więcej, wszystkie wpisy są z 21 maja 2023. Tymczasem umowa fundacji z tą spółką jest z 9 maja. Najpierw zawarli umowę, a potem powstało portfolio. To jest szok! – mówił.
– Ciekawy był też łańcuch zmian właścicielskich. 22 stycznia 2021 tworzy ją Dorota Kukuczka Jurzyca, mająca czeski adres zamieszkania. Około miesiąca później szefem spółki zostaje mieszkający w Polsce Marcin Krzysztof Gawlas. W marcu 2021 Krzysztof Pietrzyk ustanowił siebie prezesem rzeczonej spółki jako jej jedyny udziałowiec. Marcin Krzysztof Galwas wrócił na stanowisko prezesa w połowie lipca 2023 roku. To co najmniej zastanawiające. Ale najbardziej zastanawia w jaki sposób fundacja wybrała właśnie ten podmiot do stworzenia platformy do e-votingu.
Na koniec Witold Zembaczyński stwierdził, że Paweł Kukiz powinien „albo te 4,3 mln zł oddać, albo zapewnić, że te pieniądze w żaden sposób nie wyciekają”.
Zwróciliśmy się do Pawła Kukiza z prośbą o odniesienie do konferencji Witolda Zembaczyńskiego. Czekamy na odpowiedź.
Czytaj także: „Był punkowiec, jest dachowiec”. Paweł Kukiz bohaterem piosenki dawnych kolegów z Piersi