Rybex przy ulicy Krakowskiej w Opolu to jedna z ikon miejskiego deptaku. Sklep i bar rybny w jednym działają tam od ponad sześciu dekad! W okresie przedświątecznym sklep przeżywa prawdziwe oblężenie, a tuż przed Bożym Narodzeniem do wejścia potrafią się ustawiać długie kolejki.
Rybex w Opolu zamiast langosza na jarmarku
Niedawno wiekowy sklep i bar „padły ofiarą” kulinarnego podróżnika, który nie owija w bawełnę w swoich opiniach. To Piotr Gładczak, autor „Wrocławskich podróży kulinarnych”, który od lat zagląda do barów, food trucków i restauracji, by sprawdzić, gdzie warto zjeść, a gdzie lepiej nawet nie zaglądać. Jego styl jest prosty i szczery. Wchodzi do lokali bez zapowiedzi, płaci jak każdy gość i opisuje to, co faktycznie ląduje na talerzu.
Na swoim kanale Piotr Gładczak miesza street food, bary mleczne i ambitne kuchnie, dzięki czemu trafia zarówno do okazjonalnych stołowników, jak i tych, którzy jedzą na mieście codziennie. Z czasem dorobił się nawet własnego zjawiska, które nazywa „efektem WPK„. Jak twierdzi, jego polecenia potrafią wygenerować kolejki pod lubianymi miejscówkami.

Tym razem Piotr Gładczak zboczył nieco z Wrocławia i wylądował w stolicy Opolszczyzny. Nie wybrał jednak świątecznego jarmarku na rynku ani modnej restauracji. Skusił go właśnie Rybex przy ulicy Krakowskiej w Opolu.
Kulinarny skansen z duszą
„Rybex w Opolu robi wrażenie już przy pierwszym wejściu. To miejsce zatrzymało klimat minionej epoki, ale właśnie dzięki temu przyciąga. Sklep rybny działa tu ramię w ramię z barem, w którym wciąż królują proste zestawy. Kawał porcji ryby, frytki i surówka w cenie, która dziś zaskakuje” – czytamy we wpisie na profilu WPK.
„Ryba nie zawsze ląduje na talerzu w idealnej formie, bo po usmażeniu czeka na wydanie, jednak w tym miejscu chodzi o coś więcej niż perfekcję panierki. Lokal żyje, ma charakter i daje namiastkę gastronomii sprzed dekad. To punkt, który warto odwiedzić, jeśli lubisz autentyczną atmosferę i kulinarne skanseny z duszą” – zachęca bloger z Wrocławia.
Faktem jest, że choć wewnątrz można obserwować niezmienne od lat posadzki czy lady, to nie przeszkadza to smakoszom, którzy odwiedzają Rybex w Opolu, by zajadać to, co lokal ma w ofercie. Oraz by zaopatrywać się w produkty do samodzielnego pichcenia w domu.
Warto nadmienić, że w ubiegłym roku punktem kontrolnym dla kulinarnych krytyków z Internetu był Jarmark Bożonarodzeniowy w Opolu. Z wizytą wpadł wtedy „Książulo”, który na daniach i cenach w Opolu nie zostawił suchej nitki. Chwalił tylko langosza. Wiadomo, że na tegorocznym jarmarku Książulo też już był. W chwili publikacji tego materiału nie było jednak jeszcze jego relacji z wydarzenia.
Czytaj też: Jarmark Bożonarodzeniowy 2025 w Opolu – jakie są ceny
***
Odważne komentarze, unikalna publicystyka, pasjonujące reportaże i rozmowy – czytaj w najnowszym numerze tygodnika „O!Polska”. Do kupienia w punktach sprzedaży prasy w regionie oraz w formie e-wydania






