Przedstawiciele pierwszej z wymienionych drużyn swój mecz rozegrali już w piątkowe popołudnie. I w nim to przegrali z Cariną Gubin 0-2, a taki rezultat boli przynajmniej z trzech powodów. Przede wszystkim to podopieczni Kamila Rakoczego polegli u siebie. W dodatku nie sprostali ekipie, której także wróży się walkę o utrzymanie, zatem był to bój o przysłowiowe „sześć punktów”. Jakby tego było mało gospodarze nie wykorzystali paru szans na zdobycie gola (obijali m. in. słupek i poprzeczkę), z kolei rywale co mogli to strzelili.
Wynik przyjezdni otworzyli po godzinie gry, gdy Miłosza Jaskułę pokonał Denis Matuszewski, puentując dobre rozegranie rzutu wolnego zespołu w którym występuje. Kwadrans później podwyższył Konrad Grzymisławski i żółto-niebiescy już się po tym ciosie nie podnieśli.
Stal Brzeg – Carina Gubin 0-2 (0-0)
Bramki: 0-1 Matuszewski 60., 0-2 Grzymisławski 75.
Stal: Jaskuła – Maj, Lechowicz, Wdowiak, Kuriata, Matusiak (75. Kowalski), Siudyk, Czajkowski, Czernysz, Bronisławski, Celuch. Żółte kartki: Bronisławski, Kuriata, Maj.
W sobotę na boisko najpierw wybiegli nysanie, którzy wyjątkowo zagrali na wyjeździe. I to dalekim, albowiem mierzyli się w Gorzowie Wielkopolskim z tamtejszym Stilonem. Ostatecznie skończyło się ich porażką 2-3.
Najciekawsze jest jednak to, że wszystkie pięć trafień zanotowano w ostatnim kwadransie pojedynku. Najpierw wynik otworzył Maciej Pisula, ale już 60 sekund później odpowiedział na to Emil Drozdowicz. Z kolei gdy minęło pięć minut miejscowi wyszli na prowadzenie, po tym jak Dariusza Szczerbala pokonał Wojciech Kurlapski. Po upływie takiego samego okresu ten sam zawodnik Stilonu powtórzy swój wyczyn. Wydawało się więc, że jest już „po zawodach”. Gdy jednak upływał regulaminowy czas gry kontaktowego gola zdobył Pisula. Niestety, przyjezdni już nie zdołali doprowadzić do remisu.
Stilon Gorzów Wielkopolski – Polonia Nysa 3-2 (0-0)
Bramki: 0-1 Pisula 75, 1-1 Drozdowicz 76, 2-1 Kurlapski 81, 3-1 Kurlapski 86, 3-2 Pisula 90.
Polonia: Szczerbal – Sasin, Redek, Rogoziński, Maruszak, Nazar, Perkowski, Sikora, Dro Narcisse, Kotowicz (70. Majerski), Majerski (60. Popowicz).
Znacznie szybciej padały bramki w Kluczborku i znacznie szybciej zakończono ich strzelanie. W pojedynku tamtejszego MKS-u z Gwarkiem Tarnowskie Góry do przerwy było 1-1. Najpierw dla biało-niebieskich trafił Dominik Lewandowski, a działo się to wtedy gdy zegar wskazywał pół godziny gry. 10 minut później wyrównał jednak Kacper Będzieszak. Natomiast 10 minut po zmianie stron na prowadzenie gości wyprowadził Mateusz Bąk. Mało kto wówczas spodziewał się, że to już ostatnie gole w tym meczu, ale tak też się okazało, co przecież nie sprzyjało gospodarzom.
MKS Kluczbork – Gwarek Tarnowskie Góry 1-2 (1-1)
Bramki: 1-0 Lewandowski 30, 1-1 Będzieszak 40, 1-2 Bąk 55.
MKS: Sztekler (46. Szpaderski) – Błędowski, Błaszkiewicz, Szota (72. Nykiel), Jaworski (53. Jóźwicki), Napora (58. Dychus), Płonka (72. Mikulski), Chmielowiec, Nahrebecki, Lewandowski, Przybylski. Żółte kartki: Chmielowiec, Lewandowski, Płonka.
W związku z powyższymi wynikami wszystkie drużyny z Opolszczyzny usadowiły się w dolnej połowie tabeli. Najwyżej jest Polonia, która z 14 punktami jest na 11 pozycji (bilans bramkowy 18-23), cztery lokaty niżej jest MKS (11 pkt, gole 19-22). Natomiast Stal jest ostatnia (7 pkt, 9-27).