Rafineria Gdańska – 60 złotych jaj za jedno
Podświadomie jednak obawiają się, że Rafineria Gdańska i prawda o niej może im wywrócić świat do góry nogami. Więc trzeba im tę prawdę rzucić po nogi. Zacznijmy więc od prostego przedstawienia problemu. A następnie przejdziemy do szczegółów.
Część udziałów Rafinerii Gdańskiej będącej własnością Grupy Lotos musiała zostać sprzedana na podstawie przepisów antymonopolowych w związku z fuzją Orlenu z Lotosem. 30 procent tych udziałów sprzedano saudyjskiemu koncernowi Saudi Aramco za 1 miliard 150 mln zł. Problem w tym, że ta kwota wynosi tyle, ile kwartalny zysk spółki.
Żeby łatwiej zrozumieć problem, wyobraźmy sobie, że Rafineria Gdańska jest kurą, która znosi złote jaja. Przyjmijmy, że kwartalny zysk jest jednym takim jajem. Więc w ciągu roku ta kura znosi cztery jaja.
Natomiast w ciągu 15 lat ta kura zniesie kopę jaj, czyli 60 sztuk. Skoro więc Saudi Aramco kupiła 30 procent Rafinerii Gdańskiej za kwartalny zysk, więc zapłaciła za tę transakcję jedno złote jajo.
Zadanie dla uczniów pierwszej klasy szkoły podstawowej. Ile zarobi w ciągu 15 lat Saudi Aramco, płacąc jednym złotym jajem za kurę, która w tym czasie zniesie 60 jaj?
Można to również przedstawić w inny sposób. Kupujemy jedno mieszkanie, a w ciągu 15 lat z tej inwestycji jesteśmy udziałowcami 30 procent aż 60 mieszkań.
Prościej nie potrafię.
Zawieranie umowy biznesowej powinno się opierać na zasadzie win-win. Każda ze stron powinna uzyskać z tego określony zysk.
Jaki zysk osiągnie Saudi Aramco, można bardzo łatwo wyliczyć. Czy porównywalny zysk osiągnie strona polska? Tego nikt nie chce pokazać.
Saudyjczycy mają władzę, choć nie mają większości
To jest ta część dotycząca samej kwoty transakcji. Natomiast ciekawe są również inne zapisy w umowie.
Polska zainwestowała w Rafinerię Gdańską w ciągu ostatnich 15 lat ponad 10 miliardów złotych. W roku 2021 spółka wykazała 3 mld zł zysku. A tylko w ciągu pierwszego półrocza 2022 r. aż 5 mld zł zysku.
Tymczasem w projekcie biznesplanu, który stanowi aneks do umowy, założono zysk za rok 2022 w kwocie 602 mln zł. Czyli mniej niż 10 procent rzeczywistego zysku tylko za pierwsze półrocze tego roku.
W tym samym dokumencie przyjęto założenie, że inflacja w Polsce w latach 2022–2026 będzie wynosiła między 2,3 a 5,8 procenta. Gdy już czerwcu wynosiła 15 procent. Przyjęto również, że kurs dolara do złotego będzie wynosił niewiele ponad 3,50 zł. Gdy już w czerwcu wynosił prawie 4,50 zł.
Ponadto umowa daje Saudyjczykom potężne narzędzie w postaci weta, którego mogą użyć, mimo posiadania pakietu mniejszościowego akcji. Daje im to możliwość zablokowania wszelkich istotnych decyzji dotyczących spółki.
De facto otrzymali więc władzę, mimo braku większości głosów. Bardzo sprytne posunięcie i nie jest możliwe, żeby polscy prawnicy tego nie rozumieli.
Udziały w rafinerii mogą trafić do Rosji?
W umowie również została zapisana kara umowna w kwocie 500 mln dolarów rocznie, za każde naruszenie przez Polskę umowy o dostawie saudyjskiej ropy. Czyli uzależnienie od ropy rosyjskiej zamieniono na uzależnienie od ropy saudyjskiej. Poza tym, jest to kolejna gwarancja zysków dla Arabii Saudyjskiej.
Ponadto Saudi Aramco otrzymała w umowie prawo do sprzedaży udziałów dowolnemu nabywcy za dowolną cenę. Strona polska w takim przypadku będzie miała prawo wskazać innego nabywcę, który będzie w stanie zapłacić co najmniej porównywalną kwotę.
Co jednak w przypadku, kiedy Saudi Aramco znajdzie nabywcę za 10-krotną wartość nabycia, na przykład z Rosji? Czy w takiej sytuacji Polska zdecyduje się odkupić te udziały, płacąc dziesięć razy więcej, niż kwota, za którą udziały zostały sprzedane?
Komentarza chyba do tego nie potrzeba. Nikt tego jednak nie usłyszy w TVP Info. Natomiast politycy PiS wraz z Danielem Obajtkiem udają, że sprytnie unikają odpowiedzi na pytanie o kwotę transakcji. Transakcji, której w racjonalny sposób nie da się wytłumaczyć.
Rafineria Gdańska – absurd sprzyja spekulacjom
Już słychać zbiorową narrację, że rząd PO-PSL też sprzedawał majątek państwowy. Jakby udając, że nie rozumieją zarzutów, które im się stawia.
Bowiem sam fakt sprzedaży udziałów jest kwestią wtórną. Podstawową kwestą jest kwota, za jaką zostały sprzedane. Tymczasem politycy PiS z uporem maniaków bawią się w pomidora. Kiedy otrzymują pytanie o kwotę sprzedaży, odpowiadają, że Tusk też sprzedawał albo próbował sprzedać. Nikt nawet nie zająknie się na temat zaniżonej wartości sprzedaży. To znaczy, że wywalili się na plecy i wierzgają nogami.
Nie ma co ukrywać, że ta sprawa śmierdzi na odległość. I wielu pójdzie siedzieć za to, że Rafineria Gdańska poszła na sprzedaż. Bo dzisiaj na podstawie tylko tych materiałów można już stawiać zarzuty.
Z tego nie można się wytłumaczyć.
Co ciekawe, to wszystko dzieje się na rok przed wyborami, na które PiS będzie potrzebowało wyjątkowo dużego finansowania.
Czy fuzja Orlenu z Lotosem mogła być tylko przykrywką do innej, właściwej transakcji, z której mogły popłynąć miliardy pod stołem? Szczególnie, że Saudyjczycy są znani ze swojej korupcyjnej działalności.
Absurdalność i nieprzejrzystość tej transakcji sprzyja spekulacjom. Na przykład takiej, że to zaplanowana operacja, która miała być przykryta rzekomą fuzją Orlenu z Lotosem, żeby odwrócić uwagę od właściwej transakcji. Nie można bowiem dawać się nabrać na rzekome ambicje Daniela Obajtka tworzenia wielkiego narodowego koncernu. Ponieważ Obajtek już pokazał, że jego ambicją jest zdobywanie kasy wszelkimi metodami. A nie awanse za wszelką cenę.
Awanse są mu potrzebne do zdobywania kasy, a przestały mu widocznie wystarczać miliony. Więc pojawiła się możliwość zarabiania miliardów.
Co z tego mógłby mieć PiS?
Prezes Jarosław Kaczyński nie daje się przekonać do takich transakcji bez zysków dla partii. Bo jednak nie posunę się do posądzania prezesa o chęć uzyskania osobistych korzyści. Czymś Obajtek musiał go przekonać.
Co może się okazać, jeśli zmieni się władza i ktoś dobierze się do tej sprawy. Wtedy ktoś może kogoś pociągnąć za sobą na dno. I mogą się pojawić ciekawe wątki, na przykład finansowania kampanii PiS.
Nic w tej sprawie nie układa się logicznie, ale jeśli popatrzeć na to z innej strony, to właśnie pewna logika się tutaj pojawia. Bagno zaczynać sięgać szyi i PiS nie odda władzy dobrowolnie.
Wszyscy siedzimy w tym bagnie, które coraz bardziej wciąga ten kraj.