Historia tego, jak pijany kierowca taranował motocyklistów, ma trzy akty. W pierwszym samochód osobowy marki Seat Leon wyprzedza na drodze między Prószkowem a Zimnicami Małymi kolumnę motocykli. Uderza w tył jednego z jednośladów, ten ląduje w rowie. Inny się przewraca.
Samochód nie zatrzymuje się jednak, tylko przyśpiesza i jedzie dalej. Część motocyklistów podejmuje pościg. Wtedy – w drugim akcie – dochodzi do drugiego potrącenia przed znakami „koniec drogi/droga zamknięta”. I zaraz do trzeciego: seat cofając uderza w kobietę jadącą za nim.
Trzeci akt to kolizja seata ze słupkiem drogowym. Nastąpił kilkaset metrów dalej na budowie ronda pod taśmociągiem: zabrakło precyzji. Kierowcy jednośladów „przypilnowali” pirata do czasu przyjazdu policji. Jak się okazało, trudno w tym wypadku było jednak o precyzję czy uważność. 36-letni kierowca był kompletnie pijany: badanie trzeźwości wykazało ponad trzy promile alkoholu!
Finał to to pięć uszkodzonych motocykli (z czego dwa do kasacji) i jedno auto. Było trzech rannych, w tym jeden z poszkodowanych motocyklistów z obrażeniami barku został przetransportowany do szpitala. Pijany kierowca, który taranował motocyklistów, stanie przed sądem.
Czytaj także: Uciekł przed wyrokiem do Holandii. Złapali go, gdy spał u mamy