Oczywiście, polscy politycy od lat plotą głupoty i zawsze trzeba brać poprawkę na teatr, jaki rozgrywa się w mediach. Mimo wszystko szef PiS tym razem grubo przesadził. Zapowiedź zniszczenia ludzi jest haniebna i niedopuszczalna. Przywodzi na myśl najgorsze czasy i reżimy. I po prostu nie wolno nam przejść obok tego obojętnie.
Tym bardziej, że prezes, formalnie szeregowy poseł, jest najważniejszą osobą w państwie. Ma wszystkie niezbędne narzędzia, by niszczyć przeciwników politycznych. Ma wpływ na większość sejmową, rząd, służby, reżimowe media i szereg innych organów państwa, na czele z Trybunałem Konstytucyjnym. Niestety, doświadczenie pokazuje, że jego ludzie używali tego „ciągu technologicznego” przeciwko oponentom. Nieuzasadnione zatrzymania, areszty „wydobywcze”, inwigilacja Pegasusem – te melodie już grali. Do czego jeszcze posuną się w roku wyborczym?
Cel tych publicznych gróźb wydaje się jasny – zamrozić aktywność obywatelską przeciwko niegodziwościom tej władzy. Tusk się pohukiwań Kaczyńskiego nie wystraszy, pozostali liderzy opozycji też nie, ale już szeroko rozumiane elity, wyjątkowo w Polsce bierne, będą nadal siedziały cicho. Prezes utwierdził ich w przekonaniu, że dobrze robią, nie angażując się w jakikolwiek sposób w życie polityczne i publiczne. A zwłaszcza, nie stając w obronie tych, których władza krzywdzi.
Mnie wychowano inaczej, więc mam krótki przekaz dla pana prezesa. Posłuchaj pan, mścicielu z drabinki: ja się ciebie nie boję. Prymitywnymi groźbami utwierdzasz mnie tylko w przekonaniu, że wszystkie wasze niegodziwości i machloje trzeba punktować z żelazną konsekwencją. Gdyby pan naprawdę kochał Polskę, prezesie, nie obrażałby pan na każdym kroku ponad połowy jej mieszkańców i nie atakował całych grup społecznych. Niszcząc ludzi, tak naprawdę niszczy pan Polskę.
Obawiam się jednak, że pana prawdziwą ojczyzną – a może i całym światem – jest partia. Profesor Jadwiga Staniszkis miała rację. Jest pan nieszczęśliwym i samotnym człowiekiem, który mści się na wszystkich tych, którzy coś w wolnej Polsce osiągnęli. Którzy są przez kogoś kochani, mają własne zdanie i twarde kręgosłupy. Dlatego promuje pan do nowych elit nieudaczników i ludzi z plasteliny, a kanalie pokroju Kurskiego nagradza wielkimi karierami wbrew ich kompetencjom.
Możesz pan, drogi Jarosławie „Bóg w dom” Kaczyński, strzelać do mnie mnie hejtem i dezinformacją. Możesz odpalić prowokacje i zainfekować Pegasusem. Pan ciągle możesz w Polsce prawie wszystko, ale jedno się panu nie uda: sprawić, bym się pana bał. Bo mi naprawdę zależy na Polsce. Na tym, by moje dzieci nie musiały stąd wyjeżdżać. Wiem, że trudno to panu zrozumieć, ale tak jest – Polska może być normalnym i przyjaznym krajem bez tej powszechnej nienawiści, jaką nam pan fundujesz.