Opozycja wpisuje się w scenariusz PiS. To więcej, niż błąd
Wszystkie sondaże pokazują jasno: jesienią PiS straci władzę. Bo nawet jeśli wygra wybory, nie będzie miał większości w Sejmie, ani „zdolności koalicyjnej”.
Wśród wyborców i polityków opozycji nie widać jednak powszechnej radości. Słychać za to wiele głosów pesymizmu. „Może i przegrają, ale władzy nie oddadzą”. „Przekręcą te wybory, bo to dla nich być albo nie”. „Wprowadzą stan wyjątkowy”. „Ich Sąd Najwyższy nie zatwierdzi wyniku”. Piszą tak internauci, ale takimi scenariuszami straszy publicznie także wielu polityków i działaczy opozycji, w tym prominentnych. To więcej niż błąd, to głupota.
Jarosław Kaczyński zna sondaże i rzeczywiście władzy nie chce oddać. Dlatego ważny dla niego jest każdy tysiąc wyborców opozycji, który nie będzie głosować. I każdy tysiąc wyborców PiS, który pójdzie do urn. Stąd też mobilizuje maksymalnie własny elektorat. I wykorzystuje jednocześnie każdą okazję, by demobilizować cudzy oraz zatrzymać w domach tych, którzy nie wiedzą jeszcze, na kogo zagłosować. A cóż może bardziej zniechęcić do udziału w wyborach, niż przekonanie, że bez względu na ich wynik PiS władzy nie odda?
Ciężki spadek po Kaczyńskim
Co ciekawe, choć przedstawiciele władzy odpowiadają na każdy zarzut i oskarżenie ze strony przeciwników, to w tym przypadku jakoś dziwnie milczą. To milczenie można odebrać jak takie mrugnięcie okiem do wyborców: tak, zrobimy wszystko, żeby dalej rządzić. Tymczasem to bzdura, którą powielając opozycja wpisuje się w realizację scenariusza wymarzonego dla PiS – niskiej frekwencji.
Nie mam wątpliwości, że Jarosław Kaczyński zrobi wiele, żeby wygrać. Wykorzystując wszystkie posiadane narzędzia i instytucje. Na granicy prawa lub je wręcz naruszając, a na pewno bez przyzwoitości. Nie „przekręci” jednak wyborów, choć pewnie wśród części kierownictwa PiS takie pokusy się pojawiają. Ponieważ w obecnej sytuacji geopolitycznej i gospodarczej to niemożliwe. Nie zaakceptowałaby tego Unia Europejska, a przede wszystkim USA.
Dlatego opozycja powinna skoncentrować się na zachęcaniu Polaków do głosowania, zamiast odstraszać ich od tego. Bo to strzał we własną stopę. Inna rzecz, że obecność w dyskursie publicznym tezy, iż PiS nie odda władzy nawet jak przegra, świadczy o dramatycznej utracie wiary w demokratyczne procedury. Wielu Polaków jakby przyjęło do wiadomości, że nie żyjemy już w państwie prawa. Z tym spadkiem po Jarosławie Kaczyńskim będzie się bardzo trudno uporać