Odra przed startem drugiej części sezonu
– Terminarz bardzo ciężki, a margines błędu jest już wąski i trzeba w każdym starciu walczyć o pełną pulę. Musimy dać radę i ja wierzę w swój zespół – nie kryje trener opolskich piłkarzy, Adam Nocoń. – Mam nadzieje, że chłopcy pokażą pazur, będą tworzyć kolektyw i stali się zgraną ekipą, która jest przygotowana na ciężkie chwile w tym sezonie.
W niedzielę jego podopieczni zagrają z Podbeskidziem Bielsko-Biała, a potem czekają ich jeszcze wyjazdy do Zagłębia Sosnowiec (18.02), Wisły Kraków (24.02), Sandecji Nowy Sącz (4.03) i Resovii Rzeszów (11.03). U siebie zaprezentują się dopiero 18 marca, goszcząc Arkę Gdynia.
Nic dziwnego więc, że opolanie przez te trzy miesiące ligowej przerwy większość czasu ciężko pracowali. Choć zmagania jesienne zakończyli 12 listopada, to potem jeszcze przez dwa tygodnie wspólnie trenowali. Następnie rozjechali się do domów i do zajęć powrócili 3 stycznia. Niemniej, w grudniu nie obyło się bez tzw. indywidualnych rozpisek. Nie ma się więc co dziwić, iż wszyscy chcą już wrócić do gry o stawkę.
– Już wystarczy tego czekania – podkreśla trener Odry.
– Okres przygotowawczy zimą był dość długi. Choć pracy też było dużo, bo i sporo było mankamentów w grze, o czym świadczy miejsce w tabeli – przyznaje Adam Nocoń i trudno się z nim nie zgodzić, bo Odra z 15 punktami na koncie jest 16. w stawce, czyli tuż „pod kreską”.
Po rundzie jesiennej w przypadku niebiesko-czerwonych najwięcej narzekano na defensywę. W 18 meczach stracili aż 35 bramek (zdecydowanie najwięcej w lidze), co daje średnią niemalże dwóch goli na spotkanie. Z zachowaniem proporcji, w siedmiu tegorocznych grach kontrolnych dali sobie strzelić „tylko” siedem bramek. Czyli progres…
– Progres progresem, ale trzeba pamiętać, że w tylko jednym sparingu zagraliśmy „na zero z tyłu” – stwierdza Adam Nocoń. – Paru goli można było jednak uniknąć. Pracujemy nad tym…
Nic więc dziwnego, iż spośród pięciu nowych piłkarzy, zgłoszonych do kadry Odry w tym roku, przeważają gracze defensywni. O krótką charakterystykę każdego z nich poprosiliśmy trenera Adam Noconia.
Adam Nocoń o nowych piłkarzach
Artur Pikk (ostatnio FC Levadia Tallin): Doświadczony zawodnik, gra w kadrze swojego kraju. Powinien być silnym punktem naszego zespołu, bo lewego obrońcy nam brakowało. Estończyk dobrze prezentuje się też w ofensywie i dysponuje niezłym dośrodkowaniem.
Maksymilian Pingot (Lech Poznań): Utalentowany, dysponuje dobrymi warunkami fizycznymi. Zagrał parę meczów w kadrze pierwszego zespołu Lecha Poznań. Nie tylko w ekstraklasie, ale i w Lidze Europy. Podkręci rywalizację wśród stoperów, w dodatku to wciąż młodzieżowiec, a tych nam trochę brakowało i były kłopoty ze zmianami.
Wojciech Kamiński (Piast Gliwice): Silny fizycznie. Typowa „szóstka”. Zespół miał problemy z odbieraniem piłki i zakładam, że on nam w tym pomoże. Szukałem następcy Miłosza Trojaka o podobnych predyspozycjach, także wolicjonalnych. Mam nadzieję, że też się tak rozwinie.
Borja Galan (bez klubu): Piłkarz o podobnych predyspozycjach, co Mateusz Marzec. Liczę, że będzie jego niezłym zastępcą. Widać, że to hiszpańska szkoła, dobry technicznie, do tego twardy i – co dla mnie ważne – niezmanierowany.
Szymon Szkliński (Akademia Odry): Bardzo młody i utalentowany zawodnik, o dobrych warunkach fizycznych. Do tego o odpowiednich cechach wydolnościowych i szybkościowych. Podczas przygotowań prezentował się bardzo dobrze. Teraz wszystko w jego nogach i przede wszystkim w głowie.