W uroczystości brali udział także inni Opolanie: Zuzanna Donath-Kasiura, wicemarszałkini województwa opolskiego i Andrzej Kasiura, burmistrz Krapkowic oraz księża profesorowie z Wydziału Teologicznego UO Zygfryd Glaeser, Marek Lis, Erwin Mateja oraz pastor Mariusz Muszczyński, zwierzchnik zboru zielonoświątkowego Ostoja. A przede wszystkim najbliżsi ks. Wojciecha Prackiego z Opola, biskupa-elekta – żona Dorota Czauderna-Pracka i córka Julia.
Biskup musi decydować
Nabożeństwo rozpoczęło się od podziękowania bpowi Niemcowi za jego dziesięcioletnią (2014-2024) posługę i wręczenia mu biskupiego krzyża. Konsekracja i ustanowienie biskupa Prackiego odbyła się w ewangelickim kościele Zmartwychwstania Pańskiego w Katowicach. Biskup elekt złożył wyznani wiary i ślubowanie.
Konsekracji dokonali biskup Kościoła Jerzy Samiec w asyście bpa Mariana Niemca (poprzednika bpa Prackiego) i bpa Adriana Korczago. Dokonało się ono przez włożenie rąk i modlitwę.
– Drogi Bracie – mówił bp Jerzy Samiec – dopóki byłeś proboszczem, miałeś przywilej wyboru stanięcia z boku. I możliwość angażowania się lub nie. To był Twój wybór. Teraz to inni będą stali z boku i będą oczekiwali Twoich odpowiedzi. Będziesz musiał wziąć sprawy diecezji w swoje ręce. Od Twojej decyzji i wizji zależy, czy otoczysz się mądrymi doradcami, którzy będą gotowi się czasami z Tobą nie zgodzić. Czy tylko takimi, którzy będą Ci przyklaskiwali, cokolwiek powiesz lub zrobisz. Czy też będziesz decydował tylko ty sam. To Twój wybór.
Bp Wojciech Pracki z Opola: Mam jeszcze zielony listek
Po ustanowieniu i otrzymaniu biskupiego krzyża głos zabrał nowy zwierzchnik diecezji katowickiej. Przyznał, że jest zestresowany, przeżywa dużo emocji. Jest świadom odpowiedzialności, jaka została mu powierzona. Zapewnił wszystkich obecnych, że są dla niego ważni i bliscy.
– Nigdy dotąd nie byłem biskupem i dopiero się tego uczę – przyznał. – Czuję się trochę jak kierowca z zielonym listkiem na tylnej szybie samochodu. Dzisiejsze wprowadzenie skupiało się siłą rzeczy na mojej osobie. Chciałbym tę uwagę skierować na zupełnie kogoś innego. Bo nie o mnie tutaj chodzi (…) Jako duchowni wszystkich Kościołów to nie my mamy być centralnymi postaciami. Nie my jesteśmy oblubieńcami. Jest nim Jezus Chrystus i na Niego naszą służbą mamy wskazywać. Dotyczy to nie tylko duchownych. Nieważne, czy jesteś biskupem, kościelnym czy konfirmantem, masz wskazywać na Zbawiciela.
Po liturgii Wojciech Pracki przyjmował gratulacje od wielu osób. Jedną z pierwszych była jego małżonka.
– Ta uroczystość uzmysłowiła mi, że zaszła naprawdę ważna zmiana – powiedziała Tygodnikowi „O!Polska” – pani Dorota Pracka. – To będzie nie tylko zmiana w pracy męża. My, jako żona i córka, jako rodzina będziemy musiały wspierać go jeszcze bardziej niż było do tej pory. Być może dopiero za kilka miesięcy będzie wiadomo, co się naprawdę zmieniło. Dzisiaj cieszę się i jestem dumna z niego. Uważam, że ciężką pracą, determinacją wiele osiągnął. Myślę, że będzie nadal z pomocą Bożą w tym trwał.
Bp Wojciech Pracki z Opola: Dopiero się uczę
Reporter „O!Polskiej” wracał po uroczystości autokarem razem z członkami parafii ewangelicko-augsburskiej w Opolu.
Jak proboszcz zostaje biskupem, to jest prestiż dla parafii – mówi Ewa Sebestowicz. – Najważniejsze jest to, że z nami zostaje mimo tego zaszczytu i z tego się cieszymy. Na pewno będzie miał więcej obowiązków. Mam nadzieję, że my na tym nie stracimy. A nabożeństwo było bardzo uroczyste. Usłyszeliśmy wiele tekstów, które mocno dają do myślenia.
– Uważam, że biskup Pracki zapracował sobie na to – mówi pan Tadeusz Halski. – Przedstawiono to w jego krótkim życiorysie. Angażuje się wszędzie: ekumenicznie, społecznie i medialnie. Zajmuje się duszpasterstwem, prowadzi lekcje religii. Daje z siebie bardzo dużo. Biskup Samiec wspomniał, że jest chętny do nauki. I to jest prawda. Lubi się uczyć. Teraz będzie się musiał nauczyć współpracy z księżmi. Byłem na takiej uroczystości pierwszy raz. Wszystko było wyważone, bez zbędnych słów. Cieszę się, że tam byłem.
Paweł Gołuszko należy do parafii i jest świeckim kaznodzieją. – Podczas nabożeństwa czułem podniosłość tego momentu i ważność chwili – mówi. – Odczuwałem dumę i radość. Całość trwała dwie godziny, ale się nie dłużyło. Znam proboszcza dobrze i wczuwałem się w jego emocje. Czuło się skupienie całego Zboru na tej sytuacji i człowieku. Uderzająca jest życzliwość, która temu towarzyszy. To się czuło, że wszyscy wiążą z tym wydarzeniem dużo nadziei. Nasz proboszcz rozmawia z każdym, dla każdego ma chwilę czasu. Teraz będzie potrzebował pewnie więcej pomocy od nas, swoich współpracowników.
Czytaj też: Nowi dziekani w diecezji opolskiej. Ich kadencja potrwa pięć lat
***
Odważne komentarze, unikalna publicystyka, pasjonujące reportaże i rozmowy – czytaj w najnowszym numerze tygodnika „O!Polska”. Do kupienia w punktach sprzedaży prasy w regionie oraz w formie e-wydania