Kierowcy utknęli w zaspach na drodze krajowej nr 38
Choć przeszywający, zimny wiatr towarzyszył nam od poniedziałkowego poranka, to we znaki zaczął dawać się w godzinach popołudniowych. Wiatr nanosił na drogi duże ilości śniegu. Przez to przejazd był bardzo utrudniony. Miejscami pojazdy grzęzły w zaspach.

Tak było m.in. w poniedziałek na drodze krajowej nr 94, na odcinku Izbicko-Nakło. Ale najpoważniejsza sytuacja miała miejsce na drodze krajowej nr 38 pomiędzy Głubczycami i Kędzierzynem-Koźlem. Najgorzej było na odcinku Ucieszków-Pawłowiczki.
– Kierowcy utknęli w zaspach. Problem dotyczy szeregu pojazdów – informuje dyżurny komendy wojewódzkiej Państwowej Straży Pożarnej w Opolu. – Na pasie od strony Kędzierzyna-Koźla stoi siedem ciężarówek i dwa auta osobowe. Od strony Głubczyc w zaspach zakopanych jest osiem busów oraz osiem osobówek – wylicza.
W gminie Pawłowiczki powołano sztab kryzysowy. W pomoc kierowcom i podróżującym uwięzionymi w zaspach pojazdami zaangażowano strażaków. Dowożą im prowiant i napoje, oferują też transport do miejsca, w którym mogą się zagrzać.
Na miejscu pracują też służby drogowe. Opolski oddział Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad informuje, że działa tam wiatrak zwiewający śnieg z drogi. Są też maszyny odśnieżające. W akcji nie pomaga aura. Wiatr nadal niesie nowy śnieg na drogi.
Problem mieli też pasażerowie szynobusu, który stanął w zaspie pod Głogówkiem. Około 20 osób było uwięzionych w pojeździe przez kilka godzin.
Kierowcy pytają gdzie są siatki przeciwśnieżne
Strażacy informują, że oprócz drogi krajowej nr 38, w powiecie kędzierzyńsko-kozielskim źle jest też na drodze nr 45. Problemy są też na drodze krajowej nr 40.
– Trudna sytuacja jest w całym powiecie głubczyckim. Ze śniegiem walczymy też na terenie powiatów kędzierzyńsko-kozielskiego i prudnickiego – przyznaje Justyna Szałatkiewicz z GDDKiA Opole.

Problem jest też na drogach niższych kategorii. Tak wyglądała jedna z dróg w Branicach.
Kierowcy pytają dlaczego wzdłuż wielu dróg nie zamontowano siatek przeciwśnieżnych, które instalowano tam w latach poprzednich. Justyna Szałatkiewicz przekonuje, że siatki są, ale w „newralgicznych punktach”.
– W miejscach, w których w poprzednich latach nie było śniegu, takich siatek nie zamontowano. Nikt nie zakładał, że będziemy mieli sytuację, jaka nie zdarzyła się od kilkunastu lat – mówi.