Spotkanie dość długo się jednak rozkręcało. By zachować chronologię należy nadmienić, iż do półmetka części numer 1, pomimo paru okazji z obu stron, bramki nie padły. „Worek” z nimi otworzył dopiero Brayan Nicolas Parra, na co zaraz odpowiedział Jakub Kąkol. Nie minęło 200 sekund i sytuacja się powtórzyła w obu przypadkach, zatem remis 2-2. I taki też wynik był do przerwy.
Tuż po zmianie stron jednak świetnie zaprezentowali się goście, a do siatki trafił Kamil Kucharski. Mało kto wtedy jeszcze spodziewał się, że niedługo nadejdzie fatalny czas dla podopiecznych Jarosława Patałucha.
Proszę sobie bowiem wyobrazić, że między 26 a 32 minutą stracili oni aż cztery gole. Zaczął i zakończył ten okres Marcel Wolana, a jego trafienia przedzielili Yvaaldo Gomes i Kacper Konopacki. Na to w międzyczasie (na 4-4) zdołał odpowiedzieć tylko Wadim Iwanow.
Przy wyniku 6-4 dla lesznian goście szybko zaczęli grać z wycofanym bramkarzem, ale długo nie przynosiło to większych efektów. Wydawało się więc, że nasi futsaliści już się nie podniosą. Tym bardziej, że taki stan rzeczy utrzymywał się jeszcze na 100 sekund przed końcem. Tygrysy jednak walczyły do końca, a duży udział miał w tym Deyvisson, który bramką i asystą zrehabilitował się za wielki błąd przy pierwszym trafieniu rywala! Najpierw zdobył kontaktowego gola, a niebawem kapitalnie dograł do Damiana Makowskiego, któremu pozostało wręcz wepchnąć futsalówkę do siatki!
GI Malepszy Leszno – Dreman Opole Komprachcice 6-6 (2-2)
Bramki: 0-1 Parra 10., 1-1 Kąkol 10., 1-2 Parra 14., 2-2 Kąkol 15., 2-3 Kucharski 21., 3-3 Wolan 26., 4-3 Gomes 28., 4-4 Iwanow 28., 5-4 Konopacki 29., 6-4 Wolan 32., 6-5 Deyvisson 39., 6-6 Makowski 39.
Dreman: Lach – T. Czech, Iwanow, Elsner, Kucharski, Parra, Nuno Chuva, Deyvisson, Makowski, Blank, Szypczyński.