Zbiórka pieniędzy na operację, jakiej potrzebuje Jacek Kasprzyk, odbywa się poprzez portal zrzutka.pl. Założyli ją bliscy radnego, by dać mu szanse na dalsze życie. Gruczolakorak trzustki, z którym się zmaga, to niezwykle złośliwy nowotwór. Szansą na dalsze życie jest operacja w specjalistycznej klinice w Heidelbergu.
Na drodze stanęły dwa wyzwania. Pierwsze: czas. Nie ma go wiele, bowiem aby zabieg przyniósł zamierzone efekty, musi być wykonany szybko. Drugie wyzwanie to pieniądze: koszt procedury jest zawrotny. To 385 tys. zł. Stąd zrzutka w sieci, a także specjalny facebookowy profil, którego bohaterem jest Jacek Kasprzyk.
Tam od niedzieli 27 października, kiedy pojawiła się zapowiedź zbiórki, płyną słowa wsparcia dla radnego Opola, społecznika i muzyka. Ślą je bliscy, przyjaciele i znajomi, a także przedstawiciele całego spektrum opcji politycznych.
– Gdy w niedzielę patrzyłem na to wsparcie, to płakałem jak bóbr – przyznaje Jacek Kasprzyk.
– W tym miejscu chciałbym powiedzieć wszystkim, którzy znaleźli się w podobnej sytuacji: nie bójcie się poprosić o pomoc. Człowiek sam sobie z tym nie poradzi – mówi.
Radnym Opola jest nieprzerwanie od 2015 roku. Należy do klubu radnych prezydenta Arkadiusza Wiśniewskiego. Działa też w radzie dzielnicy Zaodrze. Od lat cieszy się uznaniem za działalność społeczną i zabieganie o sprawy mieszkańców. Łączył to z animacją kultury oraz występami na scenie. Grał na gitarze w zespole Złe Psy Andrzeja Nowaka, a przez pewien czas także u boku Pawła Kukiza, gdy ten opuścił Piersi.
Jacek Kasprzyk choruje na raka – jest zrzutka na operację
O tym, że ma raka, dowiedział się blisko rok temu. Na dodatek takiego, który ma status jednego z najbardziej problemowych. Długo potrafi się ukrywać, nie wyskakuje na markerach nowotworowych. W samym środowisku medycznym diagnoza nie raz następuje poszlakowo. Bo nawet biopsja – jeśli nie trafi się w guza – może wykazać, że trzustka nie ma komórek nowotworowych.
Najpierw była operacja ratująca życie. Potem Jacek Kasprzyk przeszedł 11 cykli chemii. Ta pomagała do pewnego momentu. Potem okazało się jednak, że zaczęła go wyniszczać, a nowotwór i tak się rozwijał.
– Doszedłem do punktu, w którym bez radykalnej operacji po prostu umrę – powiedział nam kilka dni temu.
Ale w Polsce nikt operacji nie chciał się podjąć. Są na to gotowi w klinice w Heidelbergu, która specjalizuje się w takich zabiegach. Z tego względu o termin nie jest łatwo. Na dodatek zabieg trzeba wykonać szybko. Póki nie ma przerzutów. Bo jeśli się pojawią, to – jak stwierdził sam radny – „pozamiatane”.
Stąd zrzutka w sieci na operację, jakiej potrzebuje Jacek Kasprzyk. Rozpoczęła się we wtorek 29 października. Do momentu publikacji materiału wsparło się ponad 140 osób. Na liczniku było 18 tys. zł.
Jacek Kasprzyk przyznaje, że operacja to dla niego ostatnia szansa. Wierzy w pozytywny finał. O czym marzy najbardziej?
– Chciałbym jeszcze choć raz móc pójść z dziećmi na spacer w góry – mówi.
***
Odważne komentarze, unikalna publicystyka, pasjonujące reportaże i rozmowy – czytaj w najnowszym numerze tygodnika „O!Polska”. Do kupienia w punktach sprzedaży prasy w regionie oraz w formie e-wydania.