W związku z porażką ekipy z Leszna zbliżyli się także do czwartej pozycji w tabeli na dwa punkty. Tyle bowiem tracą do zajmującego aktualnie tę pozycję BSF-u Bochnia (pełna klasyfikacja TUTAJ).
Dreman pewny gry w play off
Niedzielne starcie dla podopiecznych Toniego Corredery jednak łatwe nie było. Tym bardziej, że ekipa z Pniew cały czas walczy o prawo gry w ćwierćfinale. I od początku czuć było, że jest to ważne starcie dla obu drużyn.
Co prawda w połowie pierwszej części goście otworzyli wynik za sprawą trafienia Brayana Parry Tolozy, który wykorzystał błąd w rozegraniu przeciwników. Ale jeszcze przed przerwą było 2-1 dla rywali. Najpierw po upływie łącznie kwadransa gra bramkę dla nich zdobył Oliwer Siuda finalizując kapitalną indywidualną akcję, a potem tzw. golem do szatni popisał się Mateusz Kostecki. Bolało tym bardziej, że nieco wcześniej Arkadiusz Szypczyński nie wykorzystał przedłużonego rzutu karnego.
Następnie Tygrysy dość długo biły głową w mur, a świetnych okazji nie wykorzystali m. in. Kacper Kaczki i Marek Bugański. Znowu jednak szczęśliwy okazał się dla nich półmetek danej odsłony. Tym razem drugiej. Wówczas to bowiem futsalówkę do siatki posłał ostatni z wymienionych. Z kolei 200 sekund później prowadzenie naszej ekipie przywrócił nie kto inny a jej kapitan czyli Felipe Deyvisson. Do końca zostało jednak jeszcze sześć minut gry. I mimo okazji z obu stron więcej bramek już nie padło co akurat promowało Dremana…
Red Dragons Pniewy – Dreman Opole Komprachcice 2-3 (2-1)
Bramki: 0-1 Toloza – 10., 1-1 Siuda – 15., 2-1 Kostecki – 20., 2-2 Bugański – 30., 2-3 Deyvisson – 30.
Dreman: Lach – Blank, Bugański, Deyvisson, Ivanov oraz Janczak, Kaczka, Pautiak, Skała, Szadurski, Szypczyński, Toloza.
Czytaj także: Odra Opole zremisowała z Arką Gdynia i to na wyjeździe!