Co nas czeka w 2024 roku: biznes i gospodarka
Dawid Sułkowski, analityk w zespole makroekonomii Polskiego Instytutu Ekonomicznego
Spodziewamy się odbicia gospodarczego. W tym roku wzrost gospodarczy wyniósł ok. 0,3 proc. To niewiele, dlatego mieliśmy stagnację. Ogólnie mówiąc gospodarka wciąż będzie produkować poniżej możliwości, a do pełnego potencjału mamy szansę wrócić w 2025 roku.
O ile szoki pandemiczne w większości minęły, to przyszła wojna w Ukrainie i związana z nią inflacja. Na przyszły rok spodziewamy się znacznego obniżenia inflacji w stosunku do tego roku. I tak w prognozach mamy wpisane ok. 5,1 proc. Mówi to tyle, że ceny dalej rosną, ale w znacznie wolniejszym tempie. W początkowych okresach zauważmy nieintuicyjne odczyty, będą związane z działaniami administracyjnymi, tzn. przedłużonym mrożeniem cen energii, utrzymaniem zerowego VAT-u na żywność.
Ważniejsze jest jednak patrzenie na inflację bazową, po wyłączeniu energii i żywności. Spodziewamy się, że ona będzie spadać. Sądzimy również, że wyniesie ona ok. 6,3 proc, a w 2025 – ok. 4 proc. To znaczy, że spadek inflacji będzie zmierzał w kierunku celu. Ale do tego daleka droga. Banki centralne zakładają, że inflacja w Polsce powinna wynosić ok. 2,5 proc. Takie tempo wzrostu dla gospodarki jest dobre, by ona się rozwijała. Spodziewamy się stopniowego odbicia praktycznie w większości branż.
Czytaj też: Co nas czeka w 2024 roku w gospodarce. Prof. Witold Orłowski: „Perspektywy nie wyglądają najlepiej”
***
Odważne komentarze, unikalna publicystyka, pasjonujące reportaże i rozmowy – czytaj w najnowszym numerze tygodnika „O!Polska”. Do kupienia w punktach sprzedaży prasy w regionie oraz w formie e-wydania.