Brakuje paliwa na opolskich stacjach – grzmi Polska 2050
O tym, że brakuje paliwa na opolskich stacjach przekonywali w sobotę Adam Gomoła i Waldemar Hartman, kandydaci na Sejm RP z listy Trzeciej Drogi.
Jak zauważyli podczas ich konferencji prasowej do dystrybutorów podjeżdżały kolejne samochody z polskimi i czeskimi numerami rejestracyjnymi.
– Kolejka była długa, gdyż większość z osób tankowała nie tylko do baku. Również do mniejszych lub większych kanistrów – relacjonują politycy.
– To decyzje rządu, który chce udowodnić, że koszty życia w Polsce nie są tak duże, jak się wydaje. Tym czasem paliwa już zaczyna brakować – mówił Adam Gomoła.
Zamiast rezerw paliwowych paliwo wyborcze
W dowód tego dodał, że pojawiają się pseudo awarie, które mają ukryć stan rzeczywisty.
– PiS chce zrobić sobie z naszych paliwowych rezerw strategicznych swoje paliwo wyborcze – dowodził. – Dlatego też taka sytuacja narusza bezpieczeństwu kraju.
Natomiast Waldemar Hartman stwierdził, że „nie ma w definicji rezerw strategicznych, że są to paliwa, które w każdej chwili możemy puścić tanio w rynek”.
– Jeśli dojdzie do jakiejkolwiek awarii rurociągu, niekoniecznie za sprawą sił naturalnych, zostaniemy pozbawieni paliwa dla wojska, policji, służb ratunkowych. Ryzyko jest ogromne – powiedział.
Politycy za przykład dali zdenerwowanego kierowcy karetki pogotowia, która miała w sobotę odjechać ze stacji, bo nie było dla niej paliwa.
Dodają, że karteczki z napisem „awaria dystrybutora” pojawiają się na stacjach paliw coraz częściej. – Sytuacja zaczyna przypominać lata 70. poprzedniego stulecia – kwitują.