Zgłoszenie o tym, że na polu w Wilkowie leżą dwa bieliki, przekazał pracownik Zespół Opolskich Parków Krajobrazowych w czwartek 22 sierpnia. Zaalarmował Fundację AVI, która pomaga dzikim zwierzętom. Wolontariusz przy ptakach znalazł martwe ptaki krukowate. Ich ciała do badań zabezpieczył Powiatowy Lekarz Weterynarii z Namysłowa. Już wtedy przyrodnicy podejrzewali, że bieliki są trute na Opolszczyźnie.
„Bieliki natychmiast trafiły w ręce doktor Karoliny Pason z Przychodni weterynaryjnej EDEN w Opolu. Już pierwsze oględziny nie dawały wątpliwości. Znowu mamy do czynienia z truciem!” – czytamy na profilu AVI na Facebooku.
Przyrodnicy wskazują, że dorosły bielik, choć w znakomitej kondycji (waży około 5 kg), jest w gorszym stanie. „Nie wstaje, nie broni się, świadomość częściowo zachowana. Z dzioba ulewa się treść pokarmowa” – opisują przyrodnicy.
W przypadku osobnika młodszego, 4-kilogramowego, sytuacja wygląda nieco lepiej. Ten pomimo silnej biegunki wykazywał odruchy obronne.
„Natychmiast została pobrana od obu osobników krew do badań (znaczne uszkodzenie nerek, nieznacznie uszkodzona wątroba), zostało założone dojście dożylne w celu podawania wlewów dożylnych pomagających oczyścić i wzmocnić organizm. U dorosłego osobnika udało się usunąć zatrutą treść pokarmową z wola (próbki zostały zabezpieczone do badań toksykologicznych). Otrzymały niezbędne leki” – relacjonuje AVI.
Trute bieliki na Opolszczyźnie? To nie pierwsze takie przypadki
Stan dorosłego ptaka poprawił się w piątek, ale dalej był ciężki. Bielik nie wstawał, choć poprawiła się jego reakcja na bodźce zewnętrzne. Osobnik młodszy lepiej zareagował na leczenie. Przyrodnicy podejrzewają, że najprawdopodobniej zjadł mniej trucizny.
Fundacja AVI zaalarmowała policję i Powiatowego Lekarza Weterynarii. Służby starają się namierzyć sprawcę tego, że bieliki na północy Opolszczyzny są trute. Pamiętajmy, że nie byłby to pierwszy taki przypadek. W przeszłości na terenie naszego województwa zatrute bieliki były na terenie powiatów głubczyckiego, prudnickiego i brzeskiego.
– Ludzie trują bieliki celowo, albo pośrednio, próbując w ten sposób pozbyć się innych zwierząt, jak myszy czy lisy. Takie zatrute zwierzęta jedzą potem inne drapieżniki. I mamy sytuację taką, jak ta sprzed kilku dni. Dotyczy to zresztą nie tylko dzikich zwierząt. Także te domowe, jak psy i koty, mogą paść tego ofiarą – mówiła nam wtedy Marta Węgrzyn, szefowa AVI.
Bieliki trute na Opolszczyźnie potrzebują wsparcia. Fundacja, która je ratuje, utrzymuje się z darowizn. Na leczenie ptaków można wpłacać pieniądze na numer konta 86 1090 2138 0000 0001 4699 9709 z dopiskiem: „Bieliki”.
Czytaj także: Mieszkańcy wsi dokarmiają bociany. „Dla nich to fast food”
***
Odważne komentarze, unikalna publicystyka, pasjonujące reportaże i rozmowy – czytaj w najnowszym numerze tygodnika „O!Polska”. Do kupienia w punktach sprzedaży prasy w regionie oraz w formie e-wydania.