Szacunek podopiecznym Jakuba Reila należy się tym większy, iż w wyjściowym składzie gospodarzy pojawiło się aż czterech piłkarzy pierwszej drużyny. Mianowicie Aleksander Paluszek, Patryk Szwedzik, Kacper Trelowski i Mateusz Żukowski.
LZS Starowice blisko sensacji
Co prawda inauguracyjna odsłona toczyła się pod dyktando miejscowych, aczkolwiek niewiele z tego wynikało. Swoje okazję mieli choćby Miłosz Kurowski i Jakub Jezierski, ale albo nie grzeszyli precyzją, albo na posterunku był Piotr Kowalczyk. Po zmianie stron gra nieszczególnie uległa nomen omen zmianie. Znowu wrocławianie posiadali inicjatywę, ale nieszczególnie przekładało się to na zagrożenie pod bramką gości. Nie licząc świetnej okazji Jakuba Lutostańskiego, który z bliska huknął ponad poprzeczką. Im bliżej końca, tym więcej nerwowości wkradało się w ich poczynania, co mogli wykorzystać przyjezdni.
Na 10 minut przed końcem regulaminowego czasu gry świetna okazję miał Dawid Rudnik, ale pomylił się minimalnie. Za to gdy już miał się zacząć doliczony okres piłkę meczową miał Jakub Czajkowski. Wyszedł bowiem sam na sam z golkiperem rywali, ale mocno naciskał na niego Mateusz Stawny i skończyło się na ogromnych nadziejach. Goście próbowali pójść za ciosem i to się niebawem zemściło. To miejscowi wyszli z zabójczym kontratakiem, który rozpoczął i zakończył Jakub Jezierski.
Remis przeszedł zatem beniaminkowi spod Grodkowa koło nosa. Szkoda tym bardziej, że sytuacja tej ekipy staje się coraz trudniejsza (pełna tabela TUTAJ).
Śląsk II Wrocław – LZS Starowice Dolne 1-0 (0-0)
Bramka: 1-0 Jezierski 90+3.
LZS: P. Kowalczyk – K. Kowalczyk, Jasiński, Grądowski, Rakowski (86. Zozulia), Czajkowski, Trochanowski, Dabo (57. Rudnik), Skopenko (57. Roguła), Konstanty (57. Skowron), Molochko (65. Nowosielski).
Żółte kartki: Dabo, Konstanty, Molochko.
Czytaj także: Niespodziewane i niezwykle ważne zwycięstwo Stali Nysa