Stanisław Bar, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Opolu, informuje, że sytuacja miała miejsce 20 października.
– Zastępca naczelnika wydziału ruchu drogowego komendy miejskiej policji w Opolu pełniąc służbę w oznakowanym radiowozie zatrzymał pojazd do kontroli. Powodem było przekroczenie dopuszczalnej prędkości – relacjonuje.
Zarzuty dla opolskiego policjanta za 100 zł
Policjant wystawił kierowcy mandat gotówkowy na 100 zł i przyjął od niego pieniądze. – Nie wpłacił ich jednak do kasy komendy, a także nie poinformował o wystawieniu druku mandatowego. Okazało się też, że wystawił ów mandat z wykorzystaniem bloczka należącego do funkcjonariusza, którego danego dnia nie było w pracy – mówi Stanisław Bar.
Rzecznik opolskiej prokuratury wskazuje, że śledczy zarzucili policjantowi przekroczenie uprawnień w celu uzyskania korzyści majątkowej. – Czyn ten zagrożony jest karą od 1 do 10 lat więzienia – informuje. – Podejrzany nie przyznał się do winy oraz odmówił składania wyjaśnień – dodaje.
Stanisław Bar zapowiada, że dalsze czynności w tej sprawie – m.in. sprawdzenie, czy zastępca naczelnika opolskiej drogówki wcześniej dopuszczał się podobnych działań – mają być już prowadzone przez inną prokuraturę.
– Złożyliśmy wniosek o przeniesienie postępowania. Powodem jest bliska i regularna współpraca prokuratury z opolską policją. Chodzi o uniknięcie podejrzeń o brak bezstronności – tłumaczy.
Zastępca naczelnika opolskiej drogówki ma być wydalony z policji
Niezależnie od działań śledczych, sprawą mundurowego zajęło się policyjne Biuro Spraw Wewnętrznych.
– Wszczęto postępowanie, którego finałem będzie wydalenie tego funkcjonariusza ze służby – mówi Agnieszka Nierychła, oficer prasowy komendy miejskiej policji w Opolu.
– Ta sytuacja pokazuje, że wszyscy jesteśmy równi wobec prawa. Zadaniem policjanta jest stać na jego straży. Jeśli tego nie robi, to takie są konsekwencje – podkreśla Agnieszka Nierychła.
Policjanci z Opola nie kryją zaskoczenia całą sytuacją. – To był bardzo doświadczony i kompetentny policjant. Z mundurem związany od 19 roku życia – komentują.
– Trudno jest nam przetrawić to, co się stało. Bo wychodzi na to, że dla 100 zł ten człowiek zmarnował 26 lat służby – mówią.